WARSZTAT SS
:-):-):-) Panie Julianie :-):-):-) tam nie ma już ryb :-):-):-)a co dopiero pstrągów :-):-):-)
Te ze zdjęć to na pewno nie z tej rzeki hahahahah:-):-):-)
http://www.youtube.com/watch?v=YcvqPWsA69k
Te ze zdjęć to na pewno nie z tej rzeki hahahahah:-):-):-)
http://www.youtube.com/watch?v=YcvqPWsA69k
No i to są fakty.Bo wyczytałem ze pstrąg je ryby jak bedzie miał ze 30 cm haha.Ryb nie ma, ryby nie biorą ...a ja ich głupi słuchałem...
kielo::-):-):-) Panie Julianie :-):-):-) tam nie ma już ryb :-):-):-)a co dopiero pstrągów :-):-):-)
Te ze zdjęć to na pewno nie z tej rzeki hahahahah:-):-):-)
http://www.youtube.com/watch?v=YcvqPWsA69k
Tak, z rzek Madagaskaru...
http://www.youtube.com/watch?v=NF9DrUXowBo
Te ze zdjęć to na pewno nie z tej rzeki hahahahah:-):-):-)
http://www.youtube.com/watch?v=YcvqPWsA69k
Tak, z rzek Madagaskaru...
http://www.youtube.com/watch?v=NF9DrUXowBo
Pozwolę sobie zaprezentować Wam, przede wszystkim młodym wędkarzom pewien gadżet. Jest to siatka karpiarzy do krótkiego w czasie przechowywania ryb przeznaczonych do “sesji fotograficznej”… To bardzo dobry wynalazek, który w pewnym stopniu ogranicza stress i szereg różnych niekorzystnych czynników fizycznych pod działaniem których znajduje się ryba. Trzeba pamiętać, że jesteśmy mężczyznami, a nie ciotami, którym zależy tylko i wyłącznie na iluzorycznej sławie i poklasku dla swojej próżności. Są ludzie, którzy co innego mówią, co innego robią i wreszcie na końcu, zupełnie co innego myślą. Nawet Bóg o tym wie i streścił to lapidarnie w "dziejach grzechu" - "myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem"... Jęśli widzimy, że ryba nie ma szans na przeżycie - lepiej ją zabić (w ramach prawa i RAPR), a jeśli szanse są spore - zróbmy wszystko, aby zachować się w kontakcie z nią godnie od początku, do końca, jak Prawdziwy Człowiek…
Aha, widziałem "w akcji" Maćka Woblera129... Tak, jak On to szybko robi, to nawet mnie człowieka, który wiele widział, wprawiało w osłupienie... On jest sprawniejszy od prostytutki, specjalistki od "szybkich numerków", ha, ha... Trach, ciach, ryba wyholowana, zdjęcie i bul, bul, woda... No, póżniej jest "ból", albo orgazm u co niektórych, innego rodzaju, ale to zupełnie inna historia...
Ma chłopak wprawę, oj ma... A skąd się "wprawa" bierze ? No skąd?
Ma chłopak wprawę, oj ma... A skąd się "wprawa" bierze ? No skąd?
W warsztacie, w którym obecnie “działam”, mam pokoik i spędzam tu całe doby… Jest tu wszystko, co potrzebne jest mi do rzemieślnictwa + cały sprzęt wędkarski i testowa rzeczka (Czerwona Woda) w odległości rzutu kamieniem średniej wielkości i siły miotacza.
Obecnie i od wielu lat moje wędkarskie życie polega prawie tylko i wyłącznie na testowaniu różnych przynęt i rozwiązań… Kocham to na równi z wędkowaniem i przyrodą. Danuśka się cieszy ; “Wreszcie pozbyłam się tego darmozjada i syfiarza”, twierdzi i za 15 min. dzwoni : “Kiedy przyjedziesz?”.., ha, ha… Życie jest piękne… W ostatnich 10 latach uchlałem się tylko 3 razy… Daję dżezu z tydzień, dwa, a póżniej wiele lat przerwy… Taki mam styl, we wszystkim zawsze oryginalny, ha, ha… Jak się pije - to się pije… Jak się pracuje - to się pracuje… Jak się kocha- to się kocha.. I jak się łowi - to się łowi, ha, ha… I t d...
Obecnie i od wielu lat moje wędkarskie życie polega prawie tylko i wyłącznie na testowaniu różnych przynęt i rozwiązań… Kocham to na równi z wędkowaniem i przyrodą. Danuśka się cieszy ; “Wreszcie pozbyłam się tego darmozjada i syfiarza”, twierdzi i za 15 min. dzwoni : “Kiedy przyjedziesz?”.., ha, ha… Życie jest piękne… W ostatnich 10 latach uchlałem się tylko 3 razy… Daję dżezu z tydzień, dwa, a póżniej wiele lat przerwy… Taki mam styl, we wszystkim zawsze oryginalny, ha, ha… Jak się pije - to się pije… Jak się pracuje - to się pracuje… Jak się kocha- to się kocha.. I jak się łowi - to się łowi, ha, ha… I t d...
Aby się "zrelaksować", "darmo się najeść" i "nasyfić" jadę do Danuśki... Nic tak na mnie działa (obecnie, ha, ha...), jak widok i szum wodospadu... Ile kosztowało to mnie "premedytacji", to rzadko kto wie... Przez okno widzę i słyszę, to co najbardziej w życiu kocham... Piękno... Dżwięk kościelnych dzwonów i kurantów, szum wodospadu i cierpliwe dzieła ludzkich rąk pozostawione na kamieniczkach...
Zamykam oczy i słyszę melodię mojego dzieciństwa... Moja Mama mówiła, że będąc ze mną w ciąży często przesiadywała z Ojcem nad wodospadem... Płód ma słuch...W Sulikowie mieszkałem pod samiutkim kościołem... Przeznaczenie?
Zamykam oczy i słyszę melodię mojego dzieciństwa... Moja Mama mówiła, że będąc ze mną w ciąży często przesiadywała z Ojcem nad wodospadem... Płód ma słuch...W Sulikowie mieszkałem pod samiutkim kościołem... Przeznaczenie?
Sulików i wodospad... Pra, pra, pra dziadek tego bociana upuścił mnie do tego wodospadu, bo opadł z sił i nerwów, gdy zobaczył Sulików i komin skrzynki odbiorczej... Dlatego nie umiem pływać, bo nie miałem pierwotnych i miłych wspomnień związanych z tą cieczą... Za to kocham pstrągi, bo uratowały mi życie... Ha, ha...
“Opowiem” Wam na koniec pewną anegdotkę, związaną z Sulikowem… To niezwykła miejscowość… Tu dużo ludzi żyje humorem i zabawą… A żeby mieć humor, no to trzeba niestety, nieraz sięgnąć po “wspomagacze”, czyli katalizatory… Był taki swoisty Hyde Park w samym centrum sulikowskiego rynku - stara, poniemiecka studnia i skraj pomnika… Wchodził ci na tą studnię nawiany mentor pijak lub kryminalista i opowiadał różne historyjki ze swojego “bogatego” i “wesołego” życia… “Słuchacze” sączyli browara, lub co inszego i czekali w kolejce na swoją “mowę”…
Ale do tematu, który “rozsławił” Sulików na całą Polskę i jak to mówiono “gazety pisali i w Teleexpresie pokazywali”… Póżniej powstało sporo “kopii” tego wydarzenia i “uzurpatorzy” próbują wyrwać coś “dla siebie”, jak to często w życiu bywa…
Otóż dział socjalny SKR(Spółdzielnia Kółek Rolniczych)w Sulikowie zorganizował w latach 80 - tych, w ramach akcji “odchamiania” niektórych pracowników, kulturo poznawczą wycieczkę do teatru w Jeleniej Górze… “Odchamiającym” niekulturalne nawyki miał być wielce pouczający niby dramat “Odprawa posłów greckich”… Resocjalizowani pracownicy zajęli miejsca z tyłu autobusu i wyciągnęli “wałówę”, bo przecież droga długa… Wśród nich był mój kolega Władek S., zwany Sabaką… Autobus, stary i wysłużony San co chwilę się psuł i pogoń za kulturą traciła wstępny impet… Co kilkanaście kilometrów trzeba było go popychać, ale coraz silniejsi pasażerowie czynili to z ochotą… Wreszcie dojechali, ale… spóźnili się… No, cóż, bilety są, a więc wpuszczono ich na widownię… Sabaka z flaszką za paskiem od spodni, chwiejnym krokiem, razem z resztą amatorów teatrów zaczęli w ciemnościach szukać swoich miejsc… W ten, ze sceny rozległo się słynne zapytanie “Posłowie, skąd przybywacie?”… No to Władziu, grzeczny i kulturalny mieszkaniec Sulikowa musiał odpowiedzieć… Zachrypniętym, grubym i głośnym głosem wydarł się z głębi widowni : “eSKaeR S u l i k ó w”… Co było póżniej trudno opisać… Bo co chwilę, gdy dochodziło “do powtórki” i padało pytanie do posłów, ktoś z sali darł się “SKR Sulików”… Nie pamiętam już, czy ta “sztuka” została dokończona, czy nie, wiem tylko tyle, że powrót do domu był jeszcze weselszy i pracownice działu socjalnego stwierdziły, że szkoda nerwów i autobusu na tą hołotę, ha, ha… Wrócono do wyjazdów na grzyby i na mecze piłkarskie klasy C.
Ale do tematu, który “rozsławił” Sulików na całą Polskę i jak to mówiono “gazety pisali i w Teleexpresie pokazywali”… Póżniej powstało sporo “kopii” tego wydarzenia i “uzurpatorzy” próbują wyrwać coś “dla siebie”, jak to często w życiu bywa…
Otóż dział socjalny SKR(Spółdzielnia Kółek Rolniczych)w Sulikowie zorganizował w latach 80 - tych, w ramach akcji “odchamiania” niektórych pracowników, kulturo poznawczą wycieczkę do teatru w Jeleniej Górze… “Odchamiającym” niekulturalne nawyki miał być wielce pouczający niby dramat “Odprawa posłów greckich”… Resocjalizowani pracownicy zajęli miejsca z tyłu autobusu i wyciągnęli “wałówę”, bo przecież droga długa… Wśród nich był mój kolega Władek S., zwany Sabaką… Autobus, stary i wysłużony San co chwilę się psuł i pogoń za kulturą traciła wstępny impet… Co kilkanaście kilometrów trzeba było go popychać, ale coraz silniejsi pasażerowie czynili to z ochotą… Wreszcie dojechali, ale… spóźnili się… No, cóż, bilety są, a więc wpuszczono ich na widownię… Sabaka z flaszką za paskiem od spodni, chwiejnym krokiem, razem z resztą amatorów teatrów zaczęli w ciemnościach szukać swoich miejsc… W ten, ze sceny rozległo się słynne zapytanie “Posłowie, skąd przybywacie?”… No to Władziu, grzeczny i kulturalny mieszkaniec Sulikowa musiał odpowiedzieć… Zachrypniętym, grubym i głośnym głosem wydarł się z głębi widowni : “eSKaeR S u l i k ó w”… Co było póżniej trudno opisać… Bo co chwilę, gdy dochodziło “do powtórki” i padało pytanie do posłów, ktoś z sali darł się “SKR Sulików”… Nie pamiętam już, czy ta “sztuka” została dokończona, czy nie, wiem tylko tyle, że powrót do domu był jeszcze weselszy i pracownice działu socjalnego stwierdziły, że szkoda nerwów i autobusu na tą hołotę, ha, ha… Wrócono do wyjazdów na grzyby i na mecze piłkarskie klasy C.
Usiądż na jego skraju i posłuchaj wody… Słuchaj długo, aż do bólu bębenków… Nie było Ciebie, ani mnie… Nie było nikogo… Nie było życia… A woda już szumiała i wiatr gnał ją po Ziemi… To najstarsza, najbardziej pierwotna melodia… Głos wody… Nikt z początku jej nie słuchał, oprócz nieznanego Boga… Bez niej nie ma życia i nigdy by nie było… Ona dała i daje nam wszystko… Nawet ryby… Szanujmy, kochajmy ją...i słuchajmy...
Dziś rozklejam korpusy. Każdy jest inny. Dla mnie nie ma to zasadniczego znaczenia. Woblery robię dla siebie. 30 różnych korpusów. Zrobię z tego 6 x 5. Po sześć woblerów o 5 różnych charakterach pracy. Sterów nie będę wklejać. Wracam do korzeni… Póżniej zrobię jerki i więcej łamańców… Póżniej zrobię wahadłówki i koguty… Odleję kilkanaście gum… Dodam do tego kilka testowanych pomysłów… Cykad nie zrobię… One niech same się robią… I póżniej rozpocznę nowy i następny sezon i rozdział życia…
:-):-):-)
Tak, tak, Panie Tomku, tak to u mnie kiedyś wyglądało... Wędkarz "nizinny", czy "jeziorowy" może mieć problem ze zrozumieniem takiego nieokrzesanego dzikusa... Fakt, często się unoszę szukając skupienia... Nie wiem, czy uklęknę szukając odkupienia... Taki mam charakter i nic na to nie poradzę... Oko za oko, ząb za ząb... Życzę Panu sukcesu w roli filmowej większego od mojego... Nie nadaję się na aktora... A co dopiero w roli "z połówkami"... Grałem z nimi nie raz, ale nikt mnie nie zapamiętał... Bo szybko schodziłem z planu, ha, ha...
Pamiętam, jak kiedyś załapałem się do pewnej “firmy” w celu zrealizowania zamiaru podjęcia “pracy krótkiej, łatwej, przyjemnej i bardzo dobrze płatnej“… Było nas kilku “nowych”, wśród nich pewien jegomość… Właściciel “firmy” wpadł z samego rana, grzecznie przeprosił towarzystwo, że dziś będzie nieobecny, pokazał, co należy zrobić i następnie bacznie zaczął nam się przyglądać, jak sierżant poborowym… “Tuptuś” (bo taki pseudonim posiadał tajemniczy jegomość, z boku się trzymający) najbardziej wpadł mu w oko… Chyba wzbudził największe zaufanie… Wysoki, barczysty, do tego “pod krawatem”… Jemu powierzył “opiekę” nad spec grupą… Gdy szef odjechał lśniącą limuzyną, Tuptuś wyszedł przed szereg, stanął naprzeciwko nas i pierwszy raz wreszcie coś powiedział, bo do tej pory milczał i tylko kiwał głową… Typowy samiec alfa, prawdziwy przywódca, co mało gada, a wiele robi… Z lekka zachrypniętym i potężnym barytonem rzekł : “Słuchajta chłopy… U mnie jest tak… I nie ma to, albo tamto… Jak się robi, to się robi, kurza wasza marynara…I nie ma to, albo tamto… Jak się pije, to się pije, mordy wy moje… I nie ma to, albo tamto… Dziś akurat tak wypadło, że “się pije”… I nie ma to, albo tamto…”… Póżniej okazało się, że praca była owszem, krótka, łatwa i przyjemna, ale nic po za tym i ponad to…
Dziś pracuję i nie ma to, albo tamto…
Dziś pracuję i nie ma to, albo tamto…
Tu dość długo mieszkałem w Lubaniu… Stała wakacyjno - feryjna “rezydencja”… Chcieli bajkopisarze króla, no to go mają… Umarł król, niech żyje król… “Zameczek na Kamiennej Górze”… Moje okna i balkoniki… Po tych schodach szybko z samego rana biegłem z wędką na Kwisę… Musiałem po cichutku wstać, nikogo nie zbudzić i wymsknąć się, nieraz pomimo zakazów do ukochanej… Skok z parapetu na balkonik, drugi na taras i po schodach w dół, na drogę… Niecały kilometr i już Ją czułem w porannej mgle… I biegłem, biegłem, aby jak najszybciej zobaczyć te “kółka” na powierzchni wody…
Hahahahahah tak i nie ma to albo tamto hahaha:-):-):-)
Poszedłem w przerwie “śniadaniowo - obiadowej” nad rzeczkę posłuchać wodospadu… Gryząc banana wpatrywałem się w “przezroczyste, które było białe”… I nagle znów Go ujrzałem… Aż podskoczyłem ze strachu i o mały włos bananek nie wpadł mi do wody, ha, ha… “Aleś się do mnie przypier…”, chciałem rzec… “Słuchaj, głupia małpo z nadgryzionym bananem… Wam się tylko wydaje, że jesteście ludżmi… Megalomania i pycha poprzewracała wam w łbach… Ty, m. in. jesteś tego przykładem… Zachowujesz się nieraz gorzej od świni i do małpy, to ho, ho, bardzo ci daleko, a gałęzi po drodze masz pół drzewa. Stul ten swój niewyparzony pysk, spuść zadarty nos i okazuj ludziom więcej szacunku…”, “Ale oni…” próbowałem się tłumaczyć, “Zamknij się, ja gadam, a nie mam czasu… Wszyscy jesteście sobie równi, jeden lepszy od drugiego… Jak będziecie nadal tak robić, to niedługo nie będziecie mieć gdzie łowić, co łowić i wasze pieprzenie o przynętach stanie się pieprzeniem eunucha, jaki to on kiedyś był Casanova”… I znikł… Banan też…
Wnerwiony na Manitou, że znów się wpieprza w nie swoje sprawy, nagrałem filmik z pracą dwóch jerrów z różnymi punktami mocowania oczek i dodatkowymi, wymiennymi różnorodnymi sterami, których muszę mieć “trochę” kopii… Nagrywając, rozmyślałem… Hmm, a może ma rację… Co “może, może”… ON zawsze ma rację, ha, ha…
http://www.youtube.com/watch?v=t3kiSX0so6k&feature=youtu.be
http://www.youtube.com/watch?v=HdE40Uhxq1s&feature=youtu.be
Wnerwiony na Manitou, że znów się wpieprza w nie swoje sprawy, nagrałem filmik z pracą dwóch jerrów z różnymi punktami mocowania oczek i dodatkowymi, wymiennymi różnorodnymi sterami, których muszę mieć “trochę” kopii… Nagrywając, rozmyślałem… Hmm, a może ma rację… Co “może, może”… ON zawsze ma rację, ha, ha…
http://www.youtube.com/watch?v=t3kiSX0so6k&feature=youtu.be
http://www.youtube.com/watch?v=HdE40Uhxq1s&feature=youtu.be
nie ma To Tamto ....jade Slawku nad Michigen posmyczyc lososiowate ...w weekend burze i tornada przyciszyly moje plany ...dzis slonce i ....nie ma To Tamto.....