WARSZTAT SS
Być może, że kiedyś postaram się to wszystko opisać... "Są rzeczy na tym świecie, które nie śniły się nawet fizjologom..."... Nie wszyscy mnie rozumieją, ale tylko dlatego, bo nie wiedzą, w jakim żyję piekle...
No cóż, trzeba wracać do pracy... Coś dla "siatkarzy"... Taki przyrządzik ułatwiający malowanie przez różne siatki...
No cóż, trzeba wracać do pracy... Coś dla "siatkarzy"... Taki przyrządzik ułatwiający malowanie przez różne siatki...
Sławku czy przekaz jakim jedziesz, rozumiem gooo...? dziękuję ci za wiedzę. wiedz ze swą grabę trzymam ponad tym dla\ ciebię !!!!
Spoko Franciszku II... Teraz walczę o życie Zusi... Jakaś menda Ją skrzywdziła... Ona opiekowała się mną, a teraz role się odwróciły... Zusia jedzie na zastrzykach i ledwo zipie... Wczoraj dostała lewatywę i o mały włos nie ugryzła weterynarza... Nie może spać na żadnym z boków, a więc leży na plecach... Ma odbitą nerkę i mnóstwo stłuczeń... Kopy, albo jakiś "przedłużacz"...Nic nie je, pije tylko wodę i popiskuje... Dorwiemy skurwiela, Zusia, dorwiemy...
Zusia jest twarda... Jak ZUS... Przeżyje. Szybko dochodzi do siebie... Zaczęła wreszcie jeść i nie ma już gorączki... Jest gitara... Co imię, to imię, ha, ha...
A dla mnie niedziela to zły dzien, zero stukania , pukania. A jak coś rusze to od razu zostaw to bo niedziela słyszę. Młody organista haha, trzeba dawać przykład hahaha. Zusia sie wyliże , wierzę w to. A to co mówiłem ze zakaz mam i maj zleci to byłem już raz, w tygodniu ze 2 razy może wyskoczę. Pozdrawiam Pana i Zusię...!
Oczywiście, należysz z mocy sił odgórnych do elity środowiska, siedzisz na świeczniku i niestety - szara masa ciągle Cię obserwuje i każde Twoje działanie jest pod lupą opinii "starszyzny" i wiejskiego wywiadu... Stukanie, pukanie? Ha, bąka usłyszą i zanotują, ha, ha... Jednak w niedzielę należy przybastować z robotą... Choćby z powodów praktycznych... Ja nigdy w ten dzień nie napierdzielam młotkami, piłami itp. Bo szanuję uczucia religijne innych ludzi... Wymagam jednak, aby szanowano moje przekonania... Na tym polega równowaga... I tyle.
Dzięki Młody za pozdrowienia... Zusi przekazałem...
Dzięki Młody za pozdrowienia... Zusi przekazałem...
Weterynarz wreszcie Zusię prześwietlił, USG i inne, dłuższe badanie… I znów seria zastrzyków…
Kwisa po spuszczeniu wody z Czochy bardzo się zmieniła… Odcinkiem od zapory w Leśnej do zapory w Kliczkowie rządzą już inne prawa… Dodatkowo ciągłe zmiany poziomu wody sieją zniszczenie wśród owadów i drobnych gatunków rybek, których tarła są bezowocne… Pstrągi muszą sobie jakoś w tych warunkach radzić… Zawsze staram się zrozumieć rybę… Zagłębiam się w jej świat i próbuję z nią w nim żyć… Co robią pstrągi, aby przetrwać… W jaki sposób żyją i żerują… Brzegiem pomykają dziwne i bardzo niebezpieczne obiekty z czarnymi oczami i kijami… Z tyłu atakują wydry, a z góry kormorany… Woda skacze i nie pozwala zagrzać miejsca… Jak tu żyć… A żyć trzeba, niestety… Rozmnażać się i jeść… Bo tak chce nasza Matka natura… Bezlitosny Bóg, który każe żyć i męczyć się.., aż do śmierci… Śmierć jest jedynym aktem miłosierdzia, na który Go stać…
Kwisa po spuszczeniu wody z Czochy bardzo się zmieniła… Odcinkiem od zapory w Leśnej do zapory w Kliczkowie rządzą już inne prawa… Dodatkowo ciągłe zmiany poziomu wody sieją zniszczenie wśród owadów i drobnych gatunków rybek, których tarła są bezowocne… Pstrągi muszą sobie jakoś w tych warunkach radzić… Zawsze staram się zrozumieć rybę… Zagłębiam się w jej świat i próbuję z nią w nim żyć… Co robią pstrągi, aby przetrwać… W jaki sposób żyją i żerują… Brzegiem pomykają dziwne i bardzo niebezpieczne obiekty z czarnymi oczami i kijami… Z tyłu atakują wydry, a z góry kormorany… Woda skacze i nie pozwala zagrzać miejsca… Jak tu żyć… A żyć trzeba, niestety… Rozmnażać się i jeść… Bo tak chce nasza Matka natura… Bezlitosny Bóg, który każe żyć i męczyć się.., aż do śmierci… Śmierć jest jedynym aktem miłosierdzia, na który Go stać…
Wieczorem wstawię zdj. gotowych... Może jutro uda mi się wyskoczyć na ryby...
Spieprzyło się... Piesek zamerdał ogonkiem i spadły na ziemię... Oczyściłem Birolem i znów wiszą... Piesek się nudzi, bo nie ma Zusi na razie... Może jutro znów będą się ganiać na podwórku, bo kotka już prawie zdrowa i jak dobrze wszystko pójdzie odbiorę ją z "sanatorium", ha, ha...
Zuśka uwielbia wszelakie pudełka... Kiedy coś do nich pakuję, zawsze mi przeszkadza... Może chce do W-wy...Zadała się ostatnio z jakimś bezdomnym "śmietnikowcem"... Chyba coś na nią przemycił... Jakby Remik z pomiędzy cykad wyskakiwały małe stworzonka, to wiesz... Nie moja wina... One ponoć wypijają mniej krwi, niż komary... A więc pikusie...
Osiem dni wstecz, w sobotę przekoziołkowałem nad drzwiami samochodu, które nagle, przed moim rowerem, mustangiem Hefajstosem otworzył pewien roztargniony i bardzo młody człowiek... Pojechałem specjalnie do sklepu po inną "puszkę" dla Zusi, bo nie chciała tej z wołowiną, ha, ha... Fastum, Venożel i Zusia na żeberkach... I już lepiej... Po jutrze zapomnę...
Zusia w międzyczasie pielęgniarskiej opieki także wraca do zupełnego zdrowia i ćwiczy zaloty...
Zusia w międzyczasie pielęgniarskiej opieki także wraca do zupełnego zdrowia i ćwiczy zaloty...