WARSZTAT SS
Można sobie sklejać, doklejać, wzdłuż, w poprzek i po skosie, także doczołowo, jak w kostce Rubika kombinując z każdym elementem składowym, także z komorami i obciążeniem w każdej postaci... Do tego najbardziej wymyślne kształty korpusów i sterów itd... A jerki? Ho, ho, ha, ha...
Pewien wędkarz (u góry) od dawna tak sobie kombinuje, inny (ja) piętnaście lat temu co nieco sobie szkicował...
Pewien wędkarz (u góry) od dawna tak sobie kombinuje, inny (ja) piętnaście lat temu co nieco sobie szkicował...
Spinning to bardzo proste zajęcie… A więc odpowiednie dla ludzi szukających bezstressowego wypoczynku, ha, ha… Wystarczy tylko w odpowiednim miejscu podejść rybę w odpowiednim stylu. Następnie, przy użyciu odpowiedniego sprzętu, w odpowiedni sposób, podać odpowiednio ustawioną, odpowiednią przynętę i w odpowiednim rytmie, oraz tempie ją poprowadzić… Póżniej zostaje jedynie odpowiednia reakcja, odpowiedni hol i…odpowiednio skonstruowana relacja z przebiegu całego wydarzenia… (Jakby ktoś się zapytał, czyli bardzo nieodpowiednio zachował…)…
Nie no, moim zdaniem to prawda że spinning jest prosty mając już troszkę doświadczenia W porównaniu do muszkarstwa to bułka z masłem Połowić spinningowo jestem w stanie zawsze i wszędzie np. krótki spacer wzdłuż rzeki. Jeśli chodzi o muchę to jednak wymaga więcej zaangażowania i czasu a już na pewno trzeba umieć rzucić i dobrze podać przynętę. Do spiningu można podchodzić jak do ruletki bo bez większych umiejętności obserwacji łowiska można spenetrować spory obszar wody w krótkim czasie a przynęta w gruncie rzeczy potrafi prezentować się sama Pamiętam brednie jakie wypowiadałem jeszcze na początku tego roku między innymi że spinning jest skuteczniejszy od muszki i że na spinning łowi się większe okazy... a jest dokładnie na odwrót Lecz co zrobić lubie sobie podłubać woblerki a ostatnio i blaszki więc fajnie jest nimi połowić. Zauważyłem jeszcze jedną rzecz mianowicie łowiąc więcej na muchę nauczyłem się lepiej obserwować wodę co zdecydowanie pomogło mi przy spinningu
Pozdrawiam
Maciek
Pozdrawiam
Maciek
Hmm, doszło do lekkiego nieporozumienia… Tak sobie tylko żartowałem, ha,ha… Nigdy nic nie generalizuję i nigdy nie próbuję za wszelką cenę definitywnie uznawać wyższości czegoś nad czymś… Dużo zależy od człowieka i jego trafnych wyborów… Kiepski spinningista z reguły ma gorsze wyniki od dobrego muszkarza, a kiepski muszkarz “nie da rady” dobremu spinningiście… Poza tym gatunek, łowisko , presja, pora roku itp. powinny wpływać na wybór metody. Przemyślny wybór skutkuje wynikiem. Nie wszędzie i zawsze można skutecznie łowić jedną “jedynie słuszną” metodą… Od pewnego czasu muszkarstwo podąża w stronę spinningu, a spinning w stronę muszkarstwa… Doszło do spotkania się tych dwóch kierunków, jest tarcie, spięcia i błyski…
Proszę, nie generalizujmy tematu… Każda metoda jest piękna i jej wybór z czegoś wynika… Świat sztucznych przynęt jest przeogromny i wszyscy się w nim zmieścimy…
Jeno jeden warunek – traktujmy ryby, jak Przyjaciół… Człowiek, który daje nam szczęście i przyjemność jest naszym Przyjacielem… Niech i ryba nim będzie…
Proszę, nie generalizujmy tematu… Każda metoda jest piękna i jej wybór z czegoś wynika… Świat sztucznych przynęt jest przeogromny i wszyscy się w nim zmieścimy…
Jeno jeden warunek – traktujmy ryby, jak Przyjaciół… Człowiek, który daje nam szczęście i przyjemność jest naszym Przyjacielem… Niech i ryba nim będzie…
Prawda to co Pan napisał.
Cykadass: |
Hmm, doszło do lekkiego nieporozumienia… Tak sobie tylko żartowałem, ha,ha… Nigdy nic nie generalizuję i nigdy nie próbuję za wszelką cenę definitywnie uznawać wyższości czegoś nad czymś… Dużo zależy od człowieka i jego trafnych wyborów… Kiepski spinningista z reguły ma gorsze wyniki od dobrego muszkarza, a kiepski muszkarz “nie da rady” dobremu spinningiście… Poza tym gatunek, łowisko , presja, pora roku itp. powinny wpływać na wybór metody. Przemyślny wybór skutkuje wynikiem. Nie wszędzie i zawsze można skutecznie łowić jedną “jedynie słuszną” metodą… Od pewnego czasu muszkarstwo podąża w stronę spinningu, a spinning w stronę muszkarstwa… Doszło do spotkania się tych dwóch kierunków, jest tarcie, spięcia i błyski… Proszę, nie generalizujmy tematu… Każda metoda jest piękna i jej wybór z czegoś wynika… Świat sztucznych przynęt jest przeogromny i wszyscy się w nim zmieścimy… Jeno jeden warunek – traktujmy ryby, jak Przyjaciół… Człowiek, który daje nam szczęście i przyjemność jest naszym Przyjacielem… Niech i ryba nim będzie… |
Sławeczku drogi Ty jak rzeczesz , to zawsze z sensem , choć nie zawsze oficjalnie i pierwszoliniowo dla każdego. Serdecznie Cię pozdrawiam.
Franek dobrze powiedziane =). Panie Sławku, ciekawie tu teraz.. zawsze było ciekawie. Kurcze... w jeden sezon poprzez rozmowy z Panem, przez forum i łowieniem , nauczyłem sie więcej niż przez tamte 3 lata. Dziękuję haha.
No tak, a póżniej rodzice narzekają, że zamiast czytać uczone księgi, to dzieciaki ciągle siedzą przed kompem...
Cykadass: |
No tak, a póżniej rodzice narzekają, że zamiast czytać uczone księgi, to dzieciaki ciągle siedzą przed kompem... |
no bo przecież żyjemy w erze komputeryzacji "cywilizacja" a mi coraz bardziej i coraz realniej marzy Mi się rejs po amazonce hmmmmm....
Amazonka piękna rzeka, jak wszystkie, tylko że w rozmiarze XXL… Jednemu Sybirakowi, gdy powiedziałem o wirach na Odrze, jakoś dziwnie na mnie popatrzył i rzekł “A Jenisej widział?”, “No nie…” mówię… “Dzieciaku, tam, jak koń nieostrożny i pójdzie się wody napić, to wir mu łeb ukręca… Paniemajesz?”…
Za oknem słyszę kroki Zimy... Może wreszcie przyniesie z sobą tęgi mróz... Na pierwszym, z reguły grudniowym lodzie "każdy głupi" połowi okonków... Ale SANDACZ+60... Ha, ha... Właśnie ON, no i OKOŃ+40... Hmmm, dla nich warto dziurawić lód i precyzyjnie wyważać przynęty... Także tworzyć nowe... "Nawali" ci taki, jeden z drugim po wiadrze (tfu!) okonków na mormyszkę i już nie pogadasz... "Specjalista od okoni"...
Jest wielu wędkarzy, których namówiłem do łowienia pod lodem… Stałem się ich nauczycielem, bo z reguły pierwsze kroki na lodzie stawiali ze mną ( a dokładniej – za mną, ha, ha…)… Dziś dość często słyszę podziękowania z ich ust… Wędkarstwo podlodowe jest niesamowite… Nie słuchajcie tych “różnych”, którzy są z natury “bardzo ostrożni”, “bardzo przewidujący”, “bardzo w ogóle bardzo”… Pewnego gościa, który drwił z moich lodowych, często niebezpiecznych wypraw, pierdyknął samochód na przejściu przy zielonym i teraz czyta mój tekst z niebiańskich wyżyn… “Co ma wisieć, nie utonie…”, ha, ha…
Wędarstwo podlodowe bardzo rozwija twórcze rękodzielnicze myślenie... To wielki doświadczalny poligon. Tu szybko można się przekonać, jakie znaczenie mają drobniutkie detale...
W ogóle detale przy przynętach mają niesamowite znaczenie Aż się można czasami zdziwić zmieniając jakiś detal w całkowicie nie łownej przynęcie
Panie Sławku... to może i ja na ten lód w końcu sie udam...? Haha.
Ty, Adaś lepiej mnie nie słuchaj, bo wylądujesz w pierdlu, albo przynajmniej w szpitalu, ha, ha...
Szpital nie obcy haha, Panie Sławku.. przygoda musi być. A z resztą... jak nie ja ... to kto? Hahah
MAĆKO1: |
W ogóle detale przy przynętach mają niesamowite znaczenie Aż się można czasami zdziwić zmieniając jakiś detal w całkowicie nie łownej przynęcie |
Oczywiście. Zwróćcie uwagę jaką przywiązuję uwagę, ha, ha, do detali… Nie robiłem zdjęć przynętom przeciętnym… “Szkoda kliszy”, tak się to niegdyś nazywało, bo “klisza” to była dość kosztowna, czasem trudna do zdobycia rzecz… Woblery z końca ubiegłego wieku, ha, ha… Jedno, malutkie kółko łącznikowe przy kotwiczce brzusznej… Ono decyduje niejednokroć o skali łowności w pewnych woblerach i pewnego typu... Dobierzemy trafnie rodzaj przynęty, wielkość, kolor, akcję, ale to jeszcze nie wszystko… Istnieją subtelności pracy, zwane w średniowieczu duszą… Nie każdy widział ducha i nie każdemu jest to pisane... Uuuuu!!!
parf: |
Witam. Ta idealna symetria to wymysł masowych produkcji. Co jest żywe, nigdy nie jest idealnie symetryczne, a dzięki temu, że każdego prawdziwego hm trzeba pieczołowicie dostroić na odpowiednim łowisku, uzyskuje się tę przysłowiową duszę. |
No to Panie @parf, szacun... Ha, ha, za obronę rękodzielniczych wartości... Szkoda tylko, że "reszta" nieśmiała...