WARSZTAT SS
W tych woblerach ogonek ma dużo większą swobodę niż brzuszek.Trzeba będzie przetestować jak jest w praktyce.
Łowność każdej przynęty jest okresowa… Zależy od bardzo wielu czynników. Niektórzy twórcy woblerów upraszczają temat i kiedy ryba nie bierze na ich przynęty, szukają usprawiedliwienia w nieprzychylności niebios, albo pogody itp. Całe szczęście, że ryby nie są świnkami (chociaż jest jeden wyjątek, ha, ha…) i nie żrą bez przerwy wszystkiego, co zakręci się w korycie pod klarnetem… Widziałem wiele ciekawych rzeczy w rybich brzuchach, takich, że gdybym o nich opowiedział, to np. niektórzy łowcy boleni mogliby stracić spokojny sen… M.in., rzecz jasna i oczywista, ha, ha…
lester: |
W tych woblerach ogonek ma dużo większą swobodę niż brzuszek.Trzeba będzie przetestować jak jest w praktyce. |
Co tu testować, wystarczy popatrzeć... Czy będzie biały, czy czarny, zawsze kiedyś się sprawdzi... I to zaje...., ha, ha...
https://www.youtube.com/watch?v=6l7npvlFQlA
Dzień dobry,
a ja działam, wystrugałem sporo korpusów, nie mogłem ich posprawdzać w weekend nad rzeką, bo nie miałem czasu (trwają przygotowania do mojego ślubu), ale za to, dostałem urlop w czwartek i w piątek i wtedy będę mógł sobie je potestować. Z dobrych rzeczy, to dowiedziałem się, że teść litościwie nie spalił tych ściętych topol, okazało się, że są dwa duże pnie, trochę popróchniałe i dużo drewna topolowego w lepszej kondycji, więc jak będę u panny następnym razem, to idę na oględziny materiału.
a ja działam, wystrugałem sporo korpusów, nie mogłem ich posprawdzać w weekend nad rzeką, bo nie miałem czasu (trwają przygotowania do mojego ślubu), ale za to, dostałem urlop w czwartek i w piątek i wtedy będę mógł sobie je potestować. Z dobrych rzeczy, to dowiedziałem się, że teść litościwie nie spalił tych ściętych topol, okazało się, że są dwa duże pnie, trochę popróchniałe i dużo drewna topolowego w lepszej kondycji, więc jak będę u panny następnym razem, to idę na oględziny materiału.
@mnietek pozwolisz, że zademonstruję Ci na przykładzie dzięcioła, o co w tych oględzinach chodzi… Mam na myśli oględziny materiału na żonę i materiału na woblery, jakim jest próchniejąca topola… Trza chłopie kuć, ile wlezie, aż wióry polecą… Oczywiście moim skromnym i popartym praktyką zdaniem, ha, ha…
Sławku, ma Pan poczucie humoru, i to z samego rana. Materiał na żonę już dobrze obejrzałem:-), a odnośnie tej topoli, to widziałem kilka łupek, którymi teść w piecu palił, wyglądały dobrze, bardziej ciekawią mnie te pnie, jak je zobaczę, to wtedy je opiszę. Wiem, że teść ich nie spali, bo pożytek z nich niewielki, a że facet ma manię zbierania wszystkiego co popadnie, tym okazało się, że lepiej dla mnie, bo myślałem, że wszystko wcześniej spalił, a okazało się, że nie jest tak źle. Zobaczymy, na razie mam sporo listewek lipowych i z tego dłubię.
Eee, właśnie, że nie... Znów Zuśka przetrącona i stąd ten prawdę mówiąc, kwaśny humor... Mam nadzieję, że moje fanaberie tolerujecie z wyrozumiałością, bo przecież mam czasem odchyły i doskonale sobie z tego zdaję sprawę... Mógłbym dziś np. napisać książkę pt. "Jeden dzień z życia Sławka S."... A jeszcze się ten dzień nie skończył, ha, ha...
No, żyję… Zuśka także. Jest już po zabiegu, bo okazało się, że oberwała z wiatrówki… Więcej kasy wydaję na weterynarzy, niż na lekarzy… No, ale czego się nie zrobi dla przyjaciół, ha, ha… Kamizelkę kuloodporną trza jej będzie sprawić, gdy wychodzi “w teren”, albo moro…
Sąsiad?
Nie wiem. Ten już kocha koty “całym sercem i szczęką”, ha, ha… Nie wiem. Jeszcze nie wiem. Ale się dowiem.
Zuśki rewir to promień 100m. Kilkadziesiąt posesji i podwórek… Hmm, trudna sprawa…
Za co by się tu wziąć… Nie wiem, co mam robić… Cykady, woblery, błystki podlodowe, wahadłowe…
“ Nie wiem. Jeszcze nie wiem. Ale się dowiem, ha, ha…”… Sam siebie cytuję… Dobre…
Zuśki rewir to promień 100m. Kilkadziesiąt posesji i podwórek… Hmm, trudna sprawa…
Za co by się tu wziąć… Nie wiem, co mam robić… Cykady, woblery, błystki podlodowe, wahadłowe…
“ Nie wiem. Jeszcze nie wiem. Ale się dowiem, ha, ha…”… Sam siebie cytuję… Dobre…
Hmmm, kiedyś czytałem ze każdy geniusz takie coś miał... więc chyba to normalne haha.Pozdrawiam!
MAĆKO1: |
W ogóle detale przy przynętach mają niesamowite znaczenie Aż się można czasami zdziwić zmieniając jakiś detal w całkowicie nie łownej przynęcie |
“Detale” w przynętach to tylko jedna strona medalu… Liczy się wszystko, dosłownie wszystko… Najdrobniejsze szczegóły przesądzają o sukcesie, lub porażce… W wędkarstwie podlodowym mamy odpowiednie warunki, aby siebie sprawdzić… Poziom swoich umiejętności, zdolność do błyskawicznych i prawidłowych reakcji, skalę logicznego myślenia, wyciągania wniosków… Także hart ducha i samozaparcie poddane zostaną niejednej próbie… Musimy oczami przebić lód i wypić wodę, aby zobaczyć garbusa w jego uśpionym i drętwym z pozoru świecie… Skuszenie GO do brania to tylko cząsteczka zadania… Prawdziwa rozgrzewka następuje póżniej… Drobne z pozoru błędy sprawiają, że wielu, po w/w rozgrzewce oblewają szybko zimne poty, ha, ha…
Uha, ha, przymroziło dziś z rańca… Szadż pokryła drobniutkim, srebrnym brokatem liściaste kobierce… A więc już się dowiedziałem, co będę robić… Błystki podlodowe, ha, ha… Manitou mówi szeptem… Mieli jęzorem chrzęszcząc liśćmi pod kocimi łapkami…
Mam około 30 “tajemnych” wzorów różnych przynęt podlodowych, błystek , raczków, “morbłych” itd. Także cykad i z innych rodzajów… Wszystko pieczołowicie przetestowane w trudnych warunkach i non stop okupowanych łowiskach… Testowanie przynęt zimowych na pierwszym grudniowym lodzie, lub w Skandynawii jest śmieszne i pozbawione sensu (zależy dla kogo oczywiście…). Polecam wiele rodzajów trzonków od łyżeczek, albo ścięty pod dwoma różnymi kątami pręt o sześciokątnym przekroju – w takich warunkach są często bardzo łowne i “wiaderko” okoni można nadoić, ha, ha…
Moje przynęty są “poważne”, ha, ha, w czasie testów i “normalnego” łowienia sprawdzały się, gdy po górskich zboczach, lub lasach okalających zbiorniki rozlegał się smutny głos dziesiątek wędkarzy, niesiony dalej przez echo “Nie bierzeee, e bierzeee, bierzeee, erzeee, eee..., e, e…”.., ha, ha… Dobre, co?
Mam około 30 “tajemnych” wzorów różnych przynęt podlodowych, błystek , raczków, “morbłych” itd. Także cykad i z innych rodzajów… Wszystko pieczołowicie przetestowane w trudnych warunkach i non stop okupowanych łowiskach… Testowanie przynęt zimowych na pierwszym grudniowym lodzie, lub w Skandynawii jest śmieszne i pozbawione sensu (zależy dla kogo oczywiście…). Polecam wiele rodzajów trzonków od łyżeczek, albo ścięty pod dwoma różnymi kątami pręt o sześciokątnym przekroju – w takich warunkach są często bardzo łowne i “wiaderko” okoni można nadoić, ha, ha…
Moje przynęty są “poważne”, ha, ha, w czasie testów i “normalnego” łowienia sprawdzały się, gdy po górskich zboczach, lub lasach okalających zbiorniki rozlegał się smutny głos dziesiątek wędkarzy, niesiony dalej przez echo “Nie bierzeee, e bierzeee, bierzeee, erzeee, eee..., e, e…”.., ha, ha… Dobre, co?
Hehe, te inne "tajne" to pewnie granat lub dynamit
Te już mi się skończyły... Zostały tylko "iskrzące" przy kontakcie z wodą, ha, ha...
No, na razie koniec z żartami, trza brać się do roboty...
Na CF udostępniłem jedynie cztery wzory swoich przynęt podlodowych i tylko w jednej wielkości - błystki i raczki, z owijką i bez... Najbardziej wiarygodnym testem przynęt jest poziom zainteresowania, powtarzalność zamówień, no i ceny czarnorynkowe. Nic nie reklamuję, nie namawiam, nie czaruję zdjęciami... Cenny czas poświęcam ważniejszym rzeczom... Odpowiednie ukształtowanie, nadanie najłowniejszej pracy, ustawienie i pomalowanie przynęty jest moim priorytetem... A nie ściema, ha, ha...
Na CF udostępniłem jedynie cztery wzory swoich przynęt podlodowych i tylko w jednej wielkości - błystki i raczki, z owijką i bez... Najbardziej wiarygodnym testem przynęt jest poziom zainteresowania, powtarzalność zamówień, no i ceny czarnorynkowe. Nic nie reklamuję, nie namawiam, nie czaruję zdjęciami... Cenny czas poświęcam ważniejszym rzeczom... Odpowiednie ukształtowanie, nadanie najłowniejszej pracy, ustawienie i pomalowanie przynęty jest moim priorytetem... A nie ściema, ha, ha...
Cykadass: |
No, na razie koniec z żartami, trza brać się do roboty... Na CF udostępniłem jedynie cztery wzory swoich przynęt podlodowych i tylko w jednej wielkości - błystki i raczki, z owijką i bez... Najbardziej wiarygodnym testem przynęt jest poziom zainteresowania, powtarzalność zamówień, no i ceny czarnorynkowe. Nic nie reklamuję, nie namawiam, nie czaruję zdjęciami... Cenny czas poświęcam ważniejszym rzeczom... Odpowiednie ukształtowanie, nadanie najłowniejszej pracy, ustawienie i pomalowanie przynęty jest moim priorytetem... A nie ściema, ha, ha... |
Sławku kochany, nie zbadane są Twe drogi ... . Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
Witaj Franku, dzięki za pozdrowienia i również Ciebie pozdrawiam!
Bo wiesz, niezbadane są kocie ścieżki, ha, ha... Najważniejsze Franiu, to zrobić z pracy zabawę... Gdziekolwiek pracowałem i cokolwiek robiłem, zawsze jaja musiały być... Zerknij na bardzo wielu rękodzielników na forach... Jacy poważni, grzeczni, elokwentni... Normalnie, politycy, ha, ha... Kariera im się marzy... W dwuszeregu zbiórka! Za Tuskiem marsz! Ha, ha...
Bo wiesz, niezbadane są kocie ścieżki, ha, ha... Najważniejsze Franiu, to zrobić z pracy zabawę... Gdziekolwiek pracowałem i cokolwiek robiłem, zawsze jaja musiały być... Zerknij na bardzo wielu rękodzielników na forach... Jacy poważni, grzeczni, elokwentni... Normalnie, politycy, ha, ha... Kariera im się marzy... W dwuszeregu zbiórka! Za Tuskiem marsz! Ha, ha...
Sławku , oj nie wiesz jak bardzo dobrze sie rozumiemy, tyle że tu musze rozgraniczac zabawę a pracę pracę a zabawę chodź jedno nie wyklucza mi drugiego i to jest niezmienne...