WARSZTAT SS
noo...robi się ciekawie
No i teraz przykładamy drugą część, zwracając bacznie uwagę na równość przylegania i posyłamy całość w uścisk "gustownych klamerek" jak to stwierdził @papaja... Klej powinien przed tą całą operacją, a właściwie przed wcześniejszym nałożeniem z 0.5 do 1 godziny "poleżakować". Stanie się gęstszy i nie będzie wyciekać...
Po upływie doby klej na pewno dobrze wysechł i można dalej się bawić. Od tej chwili pod ręką musimy mieć kilka rzeczy… Resztę obciążenia pod postacią taśmy +- 0.6 mm, dwie kotwiczki nr. 8 z założonymi kółkami 3mm, oraz szybkoschnący klej np. super glue, nożyczki i oczywiście wiaderko z wodą… Nasz wobler pierwszy raz w swoim życiu “poważnie” zapozna się ze środowiskiem, dla którego jest tworzony. To dopiero przedsmak przygód, które na niego czekają…
A więc mamy dolną i górną szparkę… Do dyspozycji… Patrząc z tyłu wybieramy dolną, bo nasz wobler ma mieć ustaloną wcześniej akcję… Wpychamy w nią ołowiane języczki… Górną zostawiamy amatorom i kreatorom doznań “wyższego” rzędu, ha, ha…
Czarna, przerywana linia - stelaż. Czarna, ciągła linia - nasze obciążenie w założeniu. Różowa linia - przykłady innych rozwiązań… Można połówki śrucin dzielić i dawać niekoniecznie naprzeciwko siebie…
Czarna, przerywana linia - stelaż. Czarna, ciągła linia - nasze obciążenie w założeniu. Różowa linia - przykłady innych rozwiązań… Można połówki śrucin dzielić i dawać niekoniecznie naprzeciwko siebie…
Wobler wyważony. Czarną linią zaznaczyłem faktyczne położenie obciążenia. Ciut brakło "na głowę", więc dołożyłem odrobinę jej z góry... W niczym to nie przeszkadza, wręcz odwrotnie... Położenie "ogonowego" obciążenia w tym wypadku w dużej mierze zależy od wagi tylnej kotwiczki. Te, których użyłem są stosunkowo ciężkie, a więc obciążenie "poszło" deko do przodu... Oczywiście chodzi nam ciągle o akcję Y, bardzo wolny, horyzontalny opad w ustalonym wcześniej woblerze...
Podczas oczekiwania na całkowite wyschnięcie korpusów dorzucę parę zdań.
Ta metoda stwarza nieograniczone możliwości i setki kombinacji. Można strugać korpusy z np. czterech różnych gatunków drewna, albo z dwóch położonych przeciwlegle... Można np. dzielić połówki niekoniecznie w pionie... Można i w poziomie... Ciężar właściwy materiału to ważna rzecz w kwestii woblera... Resztą jest wyobrażnia... Nawet chora może się przydać, ha, ha...
Ta metoda stwarza nieograniczone możliwości i setki kombinacji. Można strugać korpusy z np. czterech różnych gatunków drewna, albo z dwóch położonych przeciwlegle... Można np. dzielić połówki niekoniecznie w pionie... Można i w poziomie... Ciężar właściwy materiału to ważna rzecz w kwestii woblera... Resztą jest wyobrażnia... Nawet chora może się przydać, ha, ha...
Zrobiłem na początek 9 sztuk. Muszę przyznać, że jest to metoda bardziej pracochłonna niż ta z wkręcanymi oczkami. Dużym plusem metody jest możliwość składania połówek z różnych gatunków drewna, frezowanie komór i precyzyjne umieszczanie obciążenia. Na razie nie widzę zalet jakie dają komory powietrzne ale jestem dobrej myśli . Łatwiej jest chyba pracować z drutem 0,8mm aniżeli 0,6mm. Ja używam tego drugiego i nie mam zbyt dużej swobody we wciskaniu obciążenia. Klamerki muszą być jakieś super miękkie bo te co mam (też niby silikonowe) niestety zostawiają wgniecenia na balsie... Jeśli chodzi o wyważanie, wydaje mi się że komory powietrzne podczas złożenia powinny być uszczelnione epoksydem, trochę też mi nasiąka wobler od wewnątrz, więc wyważanie nie może trwać długo. Najbardziej dręczy mnie to, że wcięcie pod ster wycina się na samym końcu i często wjeżdża się w ołów. No ale może dopracuje się jak tego uniknąć.
Nie chciał bym wklejać steru jedynie na 2mm... Metoda jest na pewno super, bo to co sobie narysuje w zeszycie mogę bardzo dokładnie odtworzyć. No nic, liczę po cichu na to, że napisze Pan trochę o lusterkowaniu, mykach i sposobach ich uzyskiwania. Nie chodzi mi o podawanie gotowych recept i rozkładów obciążeń ale o generalne zasady. Wiem, że to cenna wiedza ale mam nadzieje że się doczekamy .
Pozdrawiam.
Nie chciał bym wklejać steru jedynie na 2mm... Metoda jest na pewno super, bo to co sobie narysuje w zeszycie mogę bardzo dokładnie odtworzyć. No nic, liczę po cichu na to, że napisze Pan trochę o lusterkowaniu, mykach i sposobach ich uzyskiwania. Nie chodzi mi o podawanie gotowych recept i rozkładów obciążeń ale o generalne zasady. Wiem, że to cenna wiedza ale mam nadzieje że się doczekamy .
Pozdrawiam.
Hmmm… Otrzymałem kilkanaście podobnych zapytań i odpowiem na nie hurtem… Pewne błędy popełniacie Panowie i Ty, pewna i jedyna w tym gronie szanowna Pani… Proszę uważnie czytać moją pospieszną pisaninę… Wprost z warsztatu przecież… Nigdzie nie napisałem, że będą od razu myki i inne bajery… Wręcz przeciwnie, w jednym z postów wyrażnie zaznaczyłem, że jeszcze się nad tym zastanowię i czas pokaże, czy w ogóle opiszę mój sposób… Jednak przecież, na podstawie tego, co napisałem do tej pory jest niezmiernie łatwo odkryć, jak takie rzeczy uzyskiwać o stosunkowo dobrej jakości. Poza tym opisuję na przykładzie przypadkowego, ale konkretnego woblerka, jak uzyskać przypadkowo wybraną akcję Y(S) w przynętach bardzo wolnotnących tego typu... A może wolicie X(S)? Opisuję konkretny sposób i nigdzie na zdjęciach, związanych z tym wobkiem nie ma przecież wyfrezowanych komór… Tu akurat nie o to chodzi, wewnątrz tego woblera będzie, co prawda jedna, duża pusta przestrzeń, ale o raczej neutralnym i nie mającym na pracę wpływie… To ma być Y(S), a nie YLM… Kapewu? Podaję na złotej tacy świeży astrachański kawior, a i tak niektórym śmierdzi rybą… Maciek @Wobler129 od razu kapnął się o co chodzi i “śmiga” woblerki (i ryby), że aż miło popatrzeć, ha, ha…
Jeśli chodzi @Robson1981 o Twoją sprawę… Bardzo jesteś niecierpliwy… Spokojnie. Opisuję sposób obciążania określonego woblerka. Wiele, wiele lat szukałem materiału, który byłby bardzo łatwy w obróbce i zarazem twardy i stosunkowo ciężki… Łatwiej jest coś odkryć i osiągnąć, gdy się tego chce… Jeśli nie ma czegoś w naturze, samemu trzeba to stworzyć. Spróchniała topola jest idealna do kształtowania, a po nasączeniu lakierem twardnieje na kamień, zachowując pływalność… Czy może być idealniejszy ideał, ha, ha? Niektóre ze swoich wobków wkręcam w imadło i nie ma śladów… Poza tym nr. 1, nie dziw się, że niezaimpregnowana balsa jest miękka i chłonie wodę… Coś Ty, z pierwszej łapanki” Ha, ha… Poza tym nr. 2, balsa ma bardzo mały ciężar właściwy i trzeba w nią ładować całe kopalnie ołowiu i nie dziw się, że i “szpara“ musi być wielka, ha, ha... Dlatego jej nie lubię…
W niektórych typach wobków, owszem, frezuję miejsce na stelaż, robię komory i inaczej sklejam całość, ale to przecież zupełnie inna historia…
Zanim ktoś znów o coś się zapyta, informuję, że używam często “wkrętów” w swoich tekstach abstrahujących nieco od głównego tematu, ale mających pośredni z nim związek. Tak właśnie wygląda wąż z mykami, ha, ha…
A Ty @papaja co, zabawiasz się w Monikę Olejnik?
Jeśli chodzi @Robson1981 o Twoją sprawę… Bardzo jesteś niecierpliwy… Spokojnie. Opisuję sposób obciążania określonego woblerka. Wiele, wiele lat szukałem materiału, który byłby bardzo łatwy w obróbce i zarazem twardy i stosunkowo ciężki… Łatwiej jest coś odkryć i osiągnąć, gdy się tego chce… Jeśli nie ma czegoś w naturze, samemu trzeba to stworzyć. Spróchniała topola jest idealna do kształtowania, a po nasączeniu lakierem twardnieje na kamień, zachowując pływalność… Czy może być idealniejszy ideał, ha, ha? Niektóre ze swoich wobków wkręcam w imadło i nie ma śladów… Poza tym nr. 1, nie dziw się, że niezaimpregnowana balsa jest miękka i chłonie wodę… Coś Ty, z pierwszej łapanki” Ha, ha… Poza tym nr. 2, balsa ma bardzo mały ciężar właściwy i trzeba w nią ładować całe kopalnie ołowiu i nie dziw się, że i “szpara“ musi być wielka, ha, ha... Dlatego jej nie lubię…
W niektórych typach wobków, owszem, frezuję miejsce na stelaż, robię komory i inaczej sklejam całość, ale to przecież zupełnie inna historia…
Zanim ktoś znów o coś się zapyta, informuję, że używam często “wkrętów” w swoich tekstach abstrahujących nieco od głównego tematu, ale mających pośredni z nim związek. Tak właśnie wygląda wąż z mykami, ha, ha…
A Ty @papaja co, zabawiasz się w Monikę Olejnik?
To fakt jestem trochę niecierpliwy. Nie mam więcej pytań...
A Ty @papaja co, zabawiasz się w Monikę Olejnik?
Nie no, Sławek, nie porównuj mnie do TW Stokrotki, proszę Cię.
Poza tym jej warsztat dziennikarski jest żaden.
Wierz mi na słowo.
Byłem ciekaw co odpiszesz , bo ja wczoraj odpisałem na tego posta kolegi, ale pomyślałem, że nie będę się wcinał w Twój wątek, więc go nie opublikowałem.
Odpisałem właściwie to co Ty, bo pomyślałem, że tak właśnie Cykadass pewnie odpisze.
Nie no, Sławek, nie porównuj mnie do TW Stokrotki, proszę Cię.
Poza tym jej warsztat dziennikarski jest żaden.
Wierz mi na słowo.
Byłem ciekaw co odpiszesz , bo ja wczoraj odpisałem na tego posta kolegi, ale pomyślałem, że nie będę się wcinał w Twój wątek, więc go nie opublikowałem.
Odpisałem właściwie to co Ty, bo pomyślałem, że tak właśnie Cykadass pewnie odpisze.
Dajcie spokój… Taki dzień. Czasem mnie nosi. Syn w szpitalu. Matka dzwoni o 12-ej “Sławciu, jadłeś już śniadanie? Jeśli nie, to przyjdż na obiad… Mógłbyś “mnie odśnieżyć?”. W tym czasie, gdy byłem już tak blisko… Rozproszyła wszystko i pusty łeb się zrobił… Na “głodniaka” najlepiej się myśli… Nie lubię, gdy się mnie popędza… Szybko, to tylko pchły się łapie i …ucieka, ha, ha… Kiedyś postawiłem sobie zadanie… Zrobić wobler o kilku akcjach i pracach, o najbardziej optymalnym kształcie zgodnym z duchem natury w zmieniających się, jak u kameleona kolorach. Został tylko ten ostatni problem. Jestem już blisko, bardzo blisko… W otoczeniu zieleni zieleniejący, wśród bazaltów przyjmujący odcienie grafitu, nad czystym piaskiem mieniący się złotem, w rytmie Słońca jaśniejący, lub ciemniejący… Niemożliwe? Wszystko jest możliwe… Pragnienie musi mieć odpowiednią moc. Akcja, praca, kształt załatwione… Został tylko kolor. Też się ten problem załatwi. Kwestia czasu… I spokoju, ha, ha…
Sławku, ja Cię doskonae rozumiem.
Hm, ale to dziwne, a może normalne, może to taki właśnie dzień był, bo ja tez miałem dzisiaj urwanie d...
Poranek zaczął się nieźle. Woblerki, dłubanina spokojna, a potem nagle jakiś głupi telefon od jakiegoś sprzedawcy z sieci komórkowej, który znów chciał mi sprzedać badziew , jego zdaniem świetna okazja ech.
Do tego doszedł jeden mały problem, w wyobraźni ważne spotkanie po południu etc etc.
I nabrałem przyśpieszenia, a ze też nie lubię się spieszyć , to się zrobiło ciasno
No, ale wszystko się ułożyło w końcu.
Sławku, ja napisałem w tym poście, że :
"No nic, liczę po cichu na to, że napisze Pan trochę o lusterkowaniu, mykach i sposobach ich uzyskiwania. Nie chodzi mi o podawanie gotowych recept i rozkładów obciążeń ale o generalne zasady."
Nie chciałem cytować całości a jedynie ten fragment.
Nie chcę się "wcinać" Sławkowi w jego wątek, ale trochę nie wytrzymałem
Taka natura.
Przecież Sławek podał już generalne zasady.
Cykadass opisał na przykładzie, jak uzyskać konkretną akcję.
Opisał już prawie cały proces produkcji.
Właściwie reszty można się domyślić, albo coś samemu wymyślić.
Na końcu napisał, że reszta jest kwestią wyobraźni, i tak jest.
Teraz to już możesz zrobić co chcesz z woblerem.
No to tak w dużym skrócie.
Co do ołowiu toto co wytniesz zrównoważone zostanie ciężkością steru, a on wystaje przecież poza wobler, i ta kropelka żywicy na którą wkleisz też coś daje."
Teraz chyba widzisz o co mi chodziło.
I wszystko jest okejowato, jak mawia młodzież
Hm, ale to dziwne, a może normalne, może to taki właśnie dzień był, bo ja tez miałem dzisiaj urwanie d...
Poranek zaczął się nieźle. Woblerki, dłubanina spokojna, a potem nagle jakiś głupi telefon od jakiegoś sprzedawcy z sieci komórkowej, który znów chciał mi sprzedać badziew , jego zdaniem świetna okazja ech.
Do tego doszedł jeden mały problem, w wyobraźni ważne spotkanie po południu etc etc.
I nabrałem przyśpieszenia, a ze też nie lubię się spieszyć , to się zrobiło ciasno
No, ale wszystko się ułożyło w końcu.
Sławku, ja napisałem w tym poście, że :
"No nic, liczę po cichu na to, że napisze Pan trochę o lusterkowaniu, mykach i sposobach ich uzyskiwania. Nie chodzi mi o podawanie gotowych recept i rozkładów obciążeń ale o generalne zasady."
Nie chciałem cytować całości a jedynie ten fragment.
Nie chcę się "wcinać" Sławkowi w jego wątek, ale trochę nie wytrzymałem
Taka natura.
Przecież Sławek podał już generalne zasady.
Cykadass opisał na przykładzie, jak uzyskać konkretną akcję.
Opisał już prawie cały proces produkcji.
Właściwie reszty można się domyślić, albo coś samemu wymyślić.
Na końcu napisał, że reszta jest kwestią wyobraźni, i tak jest.
Teraz to już możesz zrobić co chcesz z woblerem.
No to tak w dużym skrócie.
Co do ołowiu toto co wytniesz zrównoważone zostanie ciężkością steru, a on wystaje przecież poza wobler, i ta kropelka żywicy na którą wkleisz też coś daje."
Teraz chyba widzisz o co mi chodziło.
I wszystko jest okejowato, jak mawia młodzież