WARSZTAT SS
Postanowiliśmy z Tomkiem Świderskim @kielo, że będziemy współpracować w szerszym zakresie, niż dotychczas i nasza kooperacja obejmie kilka różnych rodzajów przynęt, ha, ha… Wydaje mi się, że takie połączenie sił dobrze się przysłuży dalszemu pozytywnemu rozwojowi i nowym kierunkom rodzimego rękodzieła wędkarskiego…
Czekam... haha.
Będzie dobrze a przede wszystkim więcej :_)
Dzisiaj byłem nad swoja rzeczką ,zabrałem tylko cykady 6g dedykowane kleniom żeby mnie inne przynęty nie kusiły. Połowiłem troszkę kleników ale takie kurduplasy że zdjęć nie robiłem ,na końcu mega klenioch ale poszedł w burtę i po zawodach.
W między czasie taki jozin z bazin ,z przewężenia ,walnął od dołu bardzo agresywnie ,nie mierzyłem ,taki średniaczek.
W między czasie taki jozin z bazin ,z przewężenia ,walnął od dołu bardzo agresywnie ,nie mierzyłem ,taki średniaczek.
Dzisiaj dzień szczupaka ,a u mnie jak jest dzień szczupaka to popadam w depresję ,mam mordercze wizje choć wiadomo że te rybki są potrzebne :-).
Kleni niet ,tylko okonie ,generalnie popierdułki do 25 cm max ,większość palczaki tak zwane ,jeden tylko większy się trafił ,zdjęcie nie bardzo ostre ale za to ryba na pewno podrośnie ,przynęta wiadomo cykada prowadzona z prądem :-).
Niech już spadnie deszcz.
Kleni niet ,tylko okonie ,generalnie popierdułki do 25 cm max ,większość palczaki tak zwane ,jeden tylko większy się trafił ,zdjęcie nie bardzo ostre ale za to ryba na pewno podrośnie ,przynęta wiadomo cykada prowadzona z prądem :-).
Niech już spadnie deszcz.
Co jest najgorsze, jak rozkwasi się kostkę w nodze? Nie jest straszny ból pulsującej opuchlizny i piekącej rany... To małe piwo. Najgorszy jest strach, że lada chwila przywali się jeszcze raz w to same miejsce, ha, ha... Chodzi wtedy człowiek, jak kot po gorącej blasze i robi z siebie sztywnego wariata...Taka historia przytrafiła mi się wczoraj o mglistym świcie, ha, ha...
No nic, ten sezon mam z głowy. Nie spodziewałem się, że budowa nowego i z prawdziwego zdarzenia warsztatu, tak długo potrwa... Nowy warsztat to pięć pomieszczeń, z których każde w maksymalnym stopniu musi spełniać pewne kryteria... Ha, ha, to nie kącik na stryszku, albo w piwniczce, czy w garażu... Choć z drugiej strony tęsknię czasem za swoimi sprzed lat warsztacikami i skupioną w myślach ciszą, gdy robiłem przynęty wyłącznie na swoje potrzeby... Żaden czas nigdy mnie nie gonił, był na wszystko... Teraz ciągle, jakby go brak...
Uważaj Sławku bo byznes pochłonie Cię i będzie koniec z wędkowaniem.
Jeszcze tylko by brakowało, aby na to czas tracić, brrr...
Nie wystarczy mieć sztuczną przynętę w pudełku… Trzeba wiedzieć kiedy, gdzie, jak i na co ją użyć. Takie podejście do tematu jest jednak bardzo niebezpieczne, bo zmusza do myślenia… Może spowodować, że z czasem powstanie niedosyt z powodu budzących się wspomnień… A może gdybym miał „to i owo”, to byłoby jeszcze lepiej?
Wczoraj tak miałem... oj gdybym miał taką jedną gumkę...haha.
Dosłownie przed chwilą skończyłem czytać książkę Sławomira Bednarczyka pt. „Odkrywanie tajemnic woblera”… No i naturalnie, siłą rozpędu, chcę się podzielić z Wami swoimi wrażeniami…
To bardzo dobra książka, jedyna w swoim rodzaju… Wątpię, aby istniało gdziekolwiek podobne w treści opracowanie… To książka o zimnych faktach, bo fizycznych, związanych i poświęconych naczelnej czesze woblera ze sterem, tj. jego akcji i pracy… Nie ma w niej ściemy i uników, charakterystycznych dla podobnych opisów, być może z tego powodu, że napisał ją „żółtodziób” w dziedzinie produkcji i rękodzieła… „Starzy wyjadacze” unikają zwykle pisania w niewygodnych tematach, ha, ha… i odwracają uwagę od bardzo istotnych aspektów w stronę im najbardziej odpowiadających… Nie jest to poradnik jak wyrzeżbić woblera i jak go pomalować, nawet nie są to sztywne ramy, wewnątrz których musimy działać, aby nadać mu „odpowiednią” pracę - to skromna książka o tym, co każdy skrobacz woblerów wiedzieć powinien… Na tym polega niezwykłość tej knigi… Napisał ją ktoś, kto jest „odbiorcą” woblerów, a nie „dawcą”, ha, ha… Tylko w ten sposób mogą powstawać wartościowe opracowania z dziedziny sztucznych przynęt, zupełnie neutralne i nie poddane szkodliwym wpływom…
Koniecznie przeczytajcie tą książkę. Nie stracicie czasu. Mi potrzebne było dwadzieścia lat, aby TO wiedzieć, Wam wystarczy kilka godzin należytego skupienia…
To bardzo dobra książka, jedyna w swoim rodzaju… Wątpię, aby istniało gdziekolwiek podobne w treści opracowanie… To książka o zimnych faktach, bo fizycznych, związanych i poświęconych naczelnej czesze woblera ze sterem, tj. jego akcji i pracy… Nie ma w niej ściemy i uników, charakterystycznych dla podobnych opisów, być może z tego powodu, że napisał ją „żółtodziób” w dziedzinie produkcji i rękodzieła… „Starzy wyjadacze” unikają zwykle pisania w niewygodnych tematach, ha, ha… i odwracają uwagę od bardzo istotnych aspektów w stronę im najbardziej odpowiadających… Nie jest to poradnik jak wyrzeżbić woblera i jak go pomalować, nawet nie są to sztywne ramy, wewnątrz których musimy działać, aby nadać mu „odpowiednią” pracę - to skromna książka o tym, co każdy skrobacz woblerów wiedzieć powinien… Na tym polega niezwykłość tej knigi… Napisał ją ktoś, kto jest „odbiorcą” woblerów, a nie „dawcą”, ha, ha… Tylko w ten sposób mogą powstawać wartościowe opracowania z dziedziny sztucznych przynęt, zupełnie neutralne i nie poddane szkodliwym wpływom…
Koniecznie przeczytajcie tą książkę. Nie stracicie czasu. Mi potrzebne było dwadzieścia lat, aby TO wiedzieć, Wam wystarczy kilka godzin należytego skupienia…
Witam Słąweczku drogi, gdzie można nabyć taką kniżkę , przydałąby mi sie na długie zimowe wieczory, choć co nie co wiedzy mam w tym zakresie , to jak to mawiają od przybytku.... Ja szykuje sie chyba na ostatnią wędrówkę w te zimne dni nad wodę , przed wizytą w szpitalu. Czekamy na lód. Ciepło pozdrawiam !
Sławku,
nie spodziewałem się tak sympatycznej opinii na temat mojej książki. Bardzo dziękuję.
Jeśli można w tym wątku to, w sprawie zakupu książki proszę do mnie pisać:
slawomir.bednarczyk@pwr.edu.pl
nie spodziewałem się tak sympatycznej opinii na temat mojej książki. Bardzo dziękuję.
Jeśli można w tym wątku to, w sprawie zakupu książki proszę do mnie pisać:
slawomir.bednarczyk@pwr.edu.pl
Ja także nabyłem kopię książki Pana Bednarczyka przez internet. Kontakt bardzo dobry, a wysyłka po wpłacie na konto ekspresowa, za co bardzo dziękuję!
Bardzo ciekawa publikacja, którą powinien przeczytać każdy kto chce uczyć się tworzenia i ulepszania woblerów, niezależnie od poziomu zaawansowania.
Nota Bene, mój wydrukowany w pracy "Warsztat SS" też jest w pewnym sensie jak książka... najlepsza powieść jaką w zeszłym roku czytałem
Bardzo ciekawa publikacja, którą powinien przeczytać każdy kto chce uczyć się tworzenia i ulepszania woblerów, niezależnie od poziomu zaawansowania.
Nota Bene, mój wydrukowany w pracy "Warsztat SS" też jest w pewnym sensie jak książka... najlepsza powieść jaką w zeszłym roku czytałem
kineret: |
Ja także nabyłem kopię książki Pana Bednarczyka przez internet. Kontakt bardzo dobry, a wysyłka po wpłacie na konto ekspresowa, za co bardzo dziękuję! Bardzo ciekawa publikacja, którą powinien przeczytać każdy kto chce uczyć się tworzenia i ulepszania woblerów, niezależnie od poziomu zaawansowania. Nota Bene, mój wydrukowany w pracy "Warsztat SS" też jest w pewnym sensie jak książka... najlepsza powieść jaką w zeszłym roku czytałem |
Jak to kupiłeś kopię książki?
Czy może kupiłeś książkę?
Kupowałem bezpośrednio u Pana (polecam) chodziło mi o jedną sztukę