WARSZTAT SS
Zimą 95/96 w moich stronach było do 80 cm i to jest najgrubszy lód, jaki „przewiercałem”, ha, ha… Pamiętam, jak pojechaliśmy pierwszy raz na pewną żwirownię, wybrałem na chybił trafił miejsce i dowierciłem się do dna… Akurat trafiłem górkę podwodną… Patrzę, ki licho, żwir wydobywam na lód… Szkoda, że ropa nie trysnęła, ha, ha… Ostrza w świdrze szlag trafił z tego „na chybił trafił”…
Cykadass: |
Zimą 95/96 w moich stronach było do 80 cm i to jest najgrubszy lód, jaki „przewiercałem”, ha, ha… Pamiętam, jak pojechaliśmy pierwszy raz na pewną żwirownię, wybrałem na chybił trafił miejsce i dowierciłem się do dna… Akurat trafiłem górkę podwodną… Patrzę, ki licho, żwir wydobywam na lód… Szkoda, że ropa nie trysnęła, ha, ha… Ostrza w świdrze szlag trafił z tego „na chybił trafił”… |
Znam ten bul Sławku tyle że tu sprawa dodatkowo się komplikuje bo w tak zwanych górach gdzie jesteś od 200 do 300 mnp jest dużo płaskiego terenu i żadnych drzew i leży śnieg który przykrywa wszelkie kamienie i punkty odniesienia przez co łatwo wywiercić poza jeziorem ,miałem taką sytuacje gdzie po 130 km jazdy,pojechałem na okonie i 5km od auta też po przewierceniu jednej dziury trafiłem kamienie kolejna dziura zajęła może 20 min na zdezelowanych ostrzach ,wierciliśmy też na łące która była płaskim terenem i miała być jeziorem he,he,dlatego teraz zawsze mam dobry gps z dokładnymi mapami,od tego czasu wierce zawsze w jeziorze,nie ma wypraw z których trzeba wracać po pierwszej dziurze,okazuje się że dobra nawigacja może mieć różne zastosowania.
No tak Krzychu, jednym zdaniem, wędkarz podlodowy ma zawsze przechlapane, jak nie to, to tamto, albo jeszcze coś, ha, ha...
Po wczorajszym przelocie do Finlandii , śmiem twierdzić , ze w górach krajobraz jest iście księżycowy i faktycznie jedynym punktem odniesienia był jakże piękny księżyc w samiutkiej pełni.
Franku, jesteś coraz bardziej romantyczny... Tak trzymaj! Moja dusza szuka sióstr, ha, ha... Co by było, jakbyśmy sobie golnęli... Oj, co by było, strach pomyśleć... Niejedna zorza polarna zamigotałaby nad widnokręgiem, ha, ha...
Każdy wędkarz musi myśleć i radzić sobie sam… „Niestety”, albo „Na całe szczęście”… Co byłoby warte wędkarstwo, gdybyśmy nie kombinowali, zmieniali, przystosowywali, itd. To jeden z uroków naszego hobby. Lubię robić przynęty „elastyczne”, a więc takie, w których mogę coś błyskawicznie zmienić i równie szybko powrócić do wyjściowej formy…
Jednym z przykładów jest błystka podlodowa, naprawdę „elastyczna”, bo można ją wyginać dowolnie, przystosowując parametry pracy do aktualnej potrzeby. Baza barwy tej błystki pokryta jest na stałe drobniutkim, różnokolorowym pyłkiem brokatowym w bardzo bezpiecznej dawce nie psującej ogólnego efektu. Każdy wędkarz może sobie sam, na łowisku, dopasować jej koloryt według swojego uznania… Można robić to wielokrotnie bez szkody dla powłoki.
Jednym z przykładów jest błystka podlodowa, naprawdę „elastyczna”, bo można ją wyginać dowolnie, przystosowując parametry pracy do aktualnej potrzeby. Baza barwy tej błystki pokryta jest na stałe drobniutkim, różnokolorowym pyłkiem brokatowym w bardzo bezpiecznej dawce nie psującej ogólnego efektu. Każdy wędkarz może sobie sam, na łowisku, dopasować jej koloryt według swojego uznania… Można robić to wielokrotnie bez szkody dla powłoki.
Haleluja! Szukałem, szukałem i nareszcie znalazłem tą jedyną (w mojej okolicy).
W kolorze kości słoniowej, lekka jak piórko i łapczywie pije lakier, po którym staje się twarda jak kamień. Dziękuję Sławku jeszcze raz
P.S. Wycinanie listewek 5mm za pomocą ręcznej piłki jest dość trudne, brudne i mało precyzyjne. Czy ktoś zna jakiś lepszy patent niż wyrzynarka/piła elektryczna? Pozdrawiam!
W kolorze kości słoniowej, lekka jak piórko i łapczywie pije lakier, po którym staje się twarda jak kamień. Dziękuję Sławku jeszcze raz
P.S. Wycinanie listewek 5mm za pomocą ręcznej piłki jest dość trudne, brudne i mało precyzyjne. Czy ktoś zna jakiś lepszy patent niż wyrzynarka/piła elektryczna? Pozdrawiam!
Wierzba rosochata - drzewo, w tle chata...
Musisz zakupić małą stołową piłę tarczową. Ostrza tej piły wystają zwykle 40 - 50 mm, a więc na taką grubość trzeba naciąć inną piłą desek, albo jak to mówią "kantówek"...
I jedziesz z koksem, halleluja, ha, ha...
Musisz zakupić małą stołową piłę tarczową. Ostrza tej piły wystają zwykle 40 - 50 mm, a więc na taką grubość trzeba naciąć inną piłą desek, albo jak to mówią "kantówek"...
I jedziesz z koksem, halleluja, ha, ha...
To po malowaniu aż tak przytyły :-)
Cykadass: |
Takie błysteczki będą, niecałe 2 gramy z uzbrojeniem... Pomalowane mają sześć gram. |
Ha, ha, no tak, błąd konstrukcyjny popełniony w połączeniu tych dwóch zdań... powinno być : "Te dwie pomalowane mają po sześć gramów.". Och ten bezwzględny hydrotechnik @Banjo, wyłapie każdy błąd... Wodoleje, achtung, koniec bajery, ha, ha...
Sławku, chyba nadchodzi pora aby na pstruchy się umówić. Co Ty na to? Przydałoby się w lutym pochodzić za nimi :-)
Oczywiście. Jutro dopiero opłacam kartę. Jakąś niańkę znajdę dla podopiecznych i jeden dzień muszę odpocząć. I dobrze by było właśnie z Tobą wyskoczyć na ryby...
Cykadass: |
Oczywiście. Jutro dopiero opłacam kartę. Jakąś niańkę znajdę dla podopiecznych i jeden dzień muszę odpocząć. I dobrze by było właśnie z Tobą wyskoczyć na ryby... |
Takiej odpowiedzi oczekiwałem :-) :-) :-). Niedługo zadzwonię, to umówimy się.
Koniec z połowkami ? Ha, ha...
Jeden z moich ulubionych kolorów na trąconą wodę... mandarynka
Ukulturowiłem ? może to wpływ nowej władzy
Ukulturowiłem ? może to wpływ nowej władzy
Remik u mnie wrecz przeciwnie 2 najwieksze ryby , na cytrusa ale Pawlika złowiłem w kryształowej wodzie ,i jeden taki ponad 55 mysle uciekł mi pod nogami na nyse klodzkiej na odciunku specjalnym, wszytsko przy niżówkach...