ZAPISKI PAPAJI
Panie Papaj. Jestem zły bo:
1. woblerki takie smakowite a ja ich jeszcze nie mam!
2. Fotki lepsze od moich - ale to przełknę z goryczą boś Ty fachowiec a ja amator.
3. Cos ty taki zapracowany że na kawę nie wpadasz... a tu tyle tematów do przegadania
1. woblerki takie smakowite a ja ich jeszcze nie mam!
2. Fotki lepsze od moich - ale to przełknę z goryczą boś Ty fachowiec a ja amator.
3. Cos ty taki zapracowany że na kawę nie wpadasz... a tu tyle tematów do przegadania
jerryhzs: |
Piekne i bardzo ciekawe....zapewniam ze jest sprawa czytana wnikliwie ...podobnie jak spowiedz Slawka hi,hi.... |
O, proboszcz parafii Chicago krótkie kazanie wygłosił, ha, ha...
Cykadass: | ||
O, proboszcz parafii Chicago krótkie kazanie wygłosił, ha, ha... |
Sławek, spadłem z krzesła ze śmiechu hahaha
A Tobie Jerry dzięki za pochwałę
Remik, jak ja mam wpaść na kawę, kiedy Ty wciąż na rybach?
Ja biedny strugacz siedzę i pracuję, i na rybkach nie byłem w tym roku.
A Pan i na trociach, i na pstrągach, i na łyżwach, znaczy lodzie bez przerwy ha.
Nie na rybach tylko w pracy.
Przynęty testuje. Teraz jestem na etapie sprawdzania koloru rubinkowego w dupce mormyszki
a kiedy mam się szykować do przyjęcia nowego stada woblerków
Przynęty testuje. Teraz jestem na etapie sprawdzania koloru rubinkowego w dupce mormyszki
a kiedy mam się szykować do przyjęcia nowego stada woblerków
Remik: |
Nie na rybach tylko w pracy. Przynęty testuje. Teraz jestem na etapie sprawdzania koloru rubinkowego w dupce mormyszki a kiedy mam się szykować do przyjęcia nowego stada woblerków |
Nie chciałem urazić Waszmości
Oczywiście, że w pracy .
Jak skończę malować Peppery, to wpadnę na kawę i pogadamy , ok?
Do piątku powinienem skończyć, a potem lakier, także przyszły tydzień.
I muszę poszukać jakiejś wody do ustawienia wobków, bo moja zamarznięta, niestety.
Wiem niestety .
Muszę je jeszcze "zakotwiczyć" i ustawić.
Będą od lutego na pewno, tak jak mówiłem od początku.
Muszę je jeszcze "zakotwiczyć" i ustawić.
Będą od lutego na pewno, tak jak mówiłem od początku.
Witam wszystkich,
długo nic nie pisałem w swoim wątku, ale to nie z lenistwa, tylko wręcz przeciwnie.
Kończyłem jedną partię woblerów( chude piątki), teraz kończę, niestety też z opóźnieniem Peppery. No ale już ostatnia warstwa lakieru poszła, i jak wyschnie to tylko stery, kotwiczki i do wody.
No właśnie, ale gdzie?
Wszystko zamarzło w mojej okolicy.
Chyba czeka mnie jakaś wyprawa nad rzeczkę , która nie zamarzła.
Po zrobieniu Pepperów chciałem chwilę odsapnąć, ale przyszło kolejne zamówienie, i znów pogrążę się w odmętach swojej pracowni.
Do tego jeszcze moja strona internetowa, która jakoś "rodzi się w bólach".
Po drodze były różne kłopoty technologiczne, bo wiadomo w zimie inaczej wszystko wysycha, reaguje i generalnie sprowadza się to do tego, że wszystko dłużej trwa.
A parę ciekawych tematów pojawiło się tu i ówdzie, i warto by coś na ten temat skrobnąć.
Mam nadzieję, że już wkrótce.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych łowców Papaja
długo nic nie pisałem w swoim wątku, ale to nie z lenistwa, tylko wręcz przeciwnie.
Kończyłem jedną partię woblerów( chude piątki), teraz kończę, niestety też z opóźnieniem Peppery. No ale już ostatnia warstwa lakieru poszła, i jak wyschnie to tylko stery, kotwiczki i do wody.
No właśnie, ale gdzie?
Wszystko zamarzło w mojej okolicy.
Chyba czeka mnie jakaś wyprawa nad rzeczkę , która nie zamarzła.
Po zrobieniu Pepperów chciałem chwilę odsapnąć, ale przyszło kolejne zamówienie, i znów pogrążę się w odmętach swojej pracowni.
Do tego jeszcze moja strona internetowa, która jakoś "rodzi się w bólach".
Po drodze były różne kłopoty technologiczne, bo wiadomo w zimie inaczej wszystko wysycha, reaguje i generalnie sprowadza się to do tego, że wszystko dłużej trwa.
A parę ciekawych tematów pojawiło się tu i ówdzie, i warto by coś na ten temat skrobnąć.
Mam nadzieję, że już wkrótce.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych łowców Papaja
Czołem Prawdziwi Wędkarze ,
no nareszcie Peppery po lakierni .
Uff, trochę to trwało, bo w zimie warunki do lakierowania bywają kiepskie, i lakier wysycha wolniej.
Jeszcze stery, ale to jutro już zaplanowane, kotwiczki i do ustawiania.
Także przedstawiam "Powracającego Peppera", jak by powiedział Terminator "I'm back" hehe
no nareszcie Peppery po lakierni .
Uff, trochę to trwało, bo w zimie warunki do lakierowania bywają kiepskie, i lakier wysycha wolniej.
Jeszcze stery, ale to jutro już zaplanowane, kotwiczki i do ustawiania.
Także przedstawiam "Powracającego Peppera", jak by powiedział Terminator "I'm back" hehe
Dobrze, dobrze Panie @papaja... Widzę, że w dobrym kierunku idzie ewolucja... I co najważniejsze, długimi i szybkimi krokami.
Cykadass: |
Dobrze, dobrze Panie @papaja... Widzę, że w dobrym kierunku idzie ewolucja... I co najważniejsze, długimi i szybkimi krokami. |
Sławku Dzięki za miłe słowo.
Ciągły rozwój to jedyna droga
Papaja
Długo nic nie pisałem w swoich Zapiskach.
No cóż? Brak czasu,jak zwykle.
Miałem sporo pracy, robiłem swoją stronę itd.
No, ale wreszcie strona powstała i z przyjemnością to mogę ogłosić
Zapraszam do odwiedzin i dzielenia się uwagami.
Pozdrawiam Andrzej
No cóż? Brak czasu,jak zwykle.
Miałem sporo pracy, robiłem swoją stronę itd.
No, ale wreszcie strona powstała i z przyjemnością to mogę ogłosić
Zapraszam do odwiedzin i dzielenia się uwagami.
Pozdrawiam Andrzej
Kilka dni wędkowaliśmy razem i gadaliśmy nieustanie o rybach, woblerach i Polsce Pamiętasz Andzejek te nasze posiedzenia do północy
przyznać muszę ze Wobki Pana Papaji to już klasa. Ciekawy jestem jak to będzie wyglądało za dwa/ trzy lata.
Powodzenia i wytrwałości w struganiu!
PS a tu "tata" ustawia do śpiewu swoje pociechy...
przyznać muszę ze Wobki Pana Papaji to już klasa. Ciekawy jestem jak to będzie wyglądało za dwa/ trzy lata.
Powodzenia i wytrwałości w struganiu!
PS a tu "tata" ustawia do śpiewu swoje pociechy...
Remik, jakże bym nie pamiętał?
To był fajny bardzo wyjazd, mimo niesprzyjającej pogody, ale wiesz jakie mam zdanie na temat wędkarstwa, że to nie tylko ryby i łowienie, ale i wspólnie a czasami samotnie spędzone chwile w ukochanym otoczeniu.
Ten oddech od codzienności, to sycenie oczu ulubionymi widokami dzikiej rzeki.
Dzięki za chwalenie. Miło jest usłyszeć, co by tam nie mówić słowa pochwały z ust człowieka, który zna się na przynętach.
Ja nie potrafię się zatrzymać, i mam nadzieję, że moje woblery będą się wciąż rozwijały.
Stanięcie w miejscu jest dla mnie cofaniem się.
Tak mam i miałem zawsze, ze wszystkim co w życiu robiłem z pasją.
A woblery na pewno robię z pasją.
Jeszcze raz dzięki i do zobaczenia na kawie .
To był fajny bardzo wyjazd, mimo niesprzyjającej pogody, ale wiesz jakie mam zdanie na temat wędkarstwa, że to nie tylko ryby i łowienie, ale i wspólnie a czasami samotnie spędzone chwile w ukochanym otoczeniu.
Ten oddech od codzienności, to sycenie oczu ulubionymi widokami dzikiej rzeki.
Dzięki za chwalenie. Miło jest usłyszeć, co by tam nie mówić słowa pochwały z ust człowieka, który zna się na przynętach.
Ja nie potrafię się zatrzymać, i mam nadzieję, że moje woblery będą się wciąż rozwijały.
Stanięcie w miejscu jest dla mnie cofaniem się.
Tak mam i miałem zawsze, ze wszystkim co w życiu robiłem z pasją.
A woblery na pewno robię z pasją.
Jeszcze raz dzięki i do zobaczenia na kawie .
Piękne słowa powyżej padły " piekne chwile spędzone samotnie w ukochanym otoczeniu " ja też tak uważam że to najpiękniejsze momenty w wędkarstwie , nie ryby , nie przynęty itd , ale to obcowanie z przyrodą w ciszy i zadumie i jej obserwowanie
frajter: |
Piękne słowa powyżej padły " piekne chwile spędzone samotnie w ukochanym otoczeniu " ja też tak uważam że to najpiękniejsze momenty w wędkarstwie , nie ryby , nie przynęty itd , ale to obcowanie z przyrodą w ciszy i zadumie i jej obserwowanie |
Dzięki Frajter,
cieszę się, że rozumiesz.
No właśnie, bo dla mnie wędkarstwo to wyprawa, w której chodzi o przeżycie jej samej.Z tym wszystkim co ją tworzy. Piękno przyrody, przeżywanie chłodnego poranka z jego mgłami i wschodem słońca nad pstrągową rzeką. Z Zimorodkami mknącymi jak błyskawica wzdłuż strumienia. Te wszystkie zapachy ziół, traw i oczywiście rzeki.
No i pstrąg, przebiegły, wyrachowany w swoim rzemiośle zawodowiec.
Jak to można przeżywać z kumplem to jeszcze lepiej.
A potem trzeba w którymś momencie przestać łowić, i wtedy fajnie jest jak obok siedzi ktoś kto rozumie to wszystko tak jak Ty, albo chociaż podobnie.
Bo tak jak napisał Remik, z takim kimś zawsze będzie temat do rozmowy, choć o piątej albo i wcześniej trzeba znów wstać, by tropić i próbować zrozumieć pstrąga.
Wciąż od nowa podejmować tą nierówną grę .
Do zobaczenia na szlaku.
Szybciej zrozumiesz mój chory umysł od "trzeżwego" i zdrowego umysłu pstrąga potokowego, ha, ha...
Cykadass: |
Szybciej zrozumiesz mój chory umysł od "trzeżwego" i zdrowego umysłu pstrąga potokowego, ha, ha... |
Hahaha wiem Sławku, przecież napisałem "próbować".
I właśnie to jest najpiękniejsze.
Gdyby można było przewidzieć pstrąga, to nie było by tej magii.
Właśnie, MAGIA... Paradoksalnie i zwykle jest tak: "Zdrowy nie rozumie chorego, ale chory rozumie zdrowego...". Patrząc na tworzoną przynętę, jednym okiem musimy ją widzieć, a drugim nie tylko widzieć "odbiorcę" (nie mylić z kupującym!, ha, ha), ale i przejąć jego instynkty...