Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

podrabianie przynęt


offline
Dawid P. 2009-11-06 22:13

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 786
Nie bardzo wiedziałem gdzie to zamieścić ale to chyba najlepszy dział. Trochę ostatnio na różnych grupach mówimy o podrabianiu przynęt i przypisywaniu sobie zasług, mam takie pytanko co wy na to, że przykładowo mam od kogoś przynętę która jest świetna więc zaczynam robić podobne lub na wzór oryginału, jak odbierać takie coś czy to nadal jest tak bardzo złe, przecież większość modyfikacji tak powstaje, całkowitych nowości rewolucji ciężko się spodziewać, a że potem trafiają nieraz do produkcji masowej, to już dzieje się raczej samoczynnie jeden drugiemu i tak dalej aż do fabryki, na razie nikt nie patantuje swoich "wynalazków" choć może tak powinno być, bo dając coś komuś wypuszczamy z rąk coś na forum publiczne i trzeba się z tym liczyć że co dobre jest zawsze powielane.
offline
Ireneusz 2009-11-07 15:41

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 36
Problem zaczyna się w momencie gdy pod swoim dziełem podpisujemy się

czyimś nazwiskiem, albo wstawiamy logo innej firmy.

Z premedytacją wstawiamy inicjały osoby znanej, która ma już wyrobioną

markę i takimi przynętami próbujemy handlować.

offline
Sławomir S. 2009-11-08 13:10

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Ten temat to istna puszka Pandory. To temat nieraz komiczny, a nieraz tragikomiczny. Zależy, z której strony się na niego patrzy. Ja osobiście uważam, że w naszym kraju przyczyną „wszelakiego zła” jest przeważnie „PRAWO”, tak CELOWO skonstruowane, aby mogło żywić korupcję i chronić interesy „swoich” ludzi. Jednak mniejsza z tym, bo to inna bajka. Wydaje mi się, że podrabianie niektórych przynęt, przypinanie sobie zasług w dziedzinie nowych pomysłów i rozwiązań to temat tak samo stary, jak wędkarstwo. Przecież trudno sobie nawet wyobrazić, gdzie tkwią korzenie np. woblera o kształcie X, pracy Y, kolorów Z i kto tak naprawdę jest jego pomysłodawcą. To spór na poziomie piroga biłgorajskiego. Nieraz się dziwiłem, gdy czytałem w prasie, jak jakiś znany „facio” opisuje metodę, lub przynęty, które rzekomo wymyślił, a które znałem od wielu lat. To olśnienie z „opóźnionym zapłonem” dotyczy wielu rzeczy, a ja zwykle traktuję takie „rewelacje” pogardliwie pobłażliwym i ironicznym uśmiechem, ha, ha. Głównym „pomysłodawcą” wszelkich przynęt sztucznych jest rynek amerykański, bo TAM po prostu OPŁACA się MYŚLEĆ, bo za myślenie płacą dolarami. Wynalazczość i PATENTY mają bardzo mocno ugruntowane miejsce w PRAWIE…Państwo USA szanuje i dostrzega wartość i przydatność ludzi twórczych, inteligentnych w swoim narodowym rozwoju. W Polsce byle „frajer” może robić kasę na bazie Twojego pomysłu, bo nie masz żadnych szans, aby go ochronić. Ciekawe, co by się stało, gdyby np. W. Kowalczyk podjął próbę formalno – prawną w celu opatentowania swojego „kopyta” w naszym kraju? Ha, ha…Ilu nagle objawiłoby się kowali i kopyt...,ha, ha…Wiecie, jak mówią na takich, co stoją „na rogu”, albo przed sklepem i chcą pożyczyć złotówkę? Konie, po prostu konie, czyli „Żerowanie na krzywy ryj”…I takim właśnie tytułem chcę opatrzyć moje zdanie na ten temat.
offline
Sławomir S. 2009-11-08 16:38

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Aha, jeszcze jedno...Zanim pojawiły się kopyta Relaxa gdzieś na Warcie k. Skwierzyny podejrzałem sposób pewnego starszego wędkarza, który rozgrzanym drutem i zapalniczką "tworzył" coś podobnego, na wzór nieznanej, a jak miało się okazać, w przyszłości rewelacyjnej przynęty. W tamtych czasach gumy były twarde i dostępne na rynku rippery miały przeważnie kiepskie kształty. Zbyt grube nasady ogonów i zbyt małe płetewki. Pomysłowi wędkarze natychmiast sami próbowali te wady likwidować i powstawały "twory" zupełnie podobne do przyszłych kopyt. Dodatkowo gotowanie przynęt rozmiękczało gumę i powodowało, że ripper stawał się bardziej "lejący", bezwładny...
offline
Maciej J. 2009-11-08 16:47

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
A co za tym idzie ripper był bardziej naturalny



Jestem w szoku, bo nawet w sklepach z moich okolic pojawiły się cykady spinn coś tam... Żenada. Przyglądałem im się z bliska - jakąś grubą warstwę farby mają lub są wykonane z grubej blachy i nie wydaje mi się, żeby ładnie się to w wodzie prezentowało - na pewno dziwnie pracują.
offline
Sławomir S. 2009-11-09 09:02

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
To firma Spinmad. Do nich mam tylko jedną „pretensję”. Cykada Podlodowa! Dlaczego nie skonsultowali się ze mną? Czy uważają, że zjedli wszystkie rozumy, jak to mówiła moja babcia…Bez „mojego błogosławieństwa” nikt taką cykadą nie połowi skutecznie…Nie dość, że trzeba wiedzieć, jak ją zrobić, to jeszcze do tego trzeba wiedzieć, jak ją prowadzić w wodzie. Na pierwszy rzut oka jest bardzo do mojej podobna, ale nie w tym rzecz. Skuteczność zawarta jest w detalach. I to, zdaje się, że umknęło uwadze tym, którzy „po wieloletnich doświadczeniach” i „wieloletnich testach” ją „stworzyli”. I co się stało? W sumie szkodzą sobie, ale, co gorsza także mi robią bałagan „w papierach”, bo opinia idzie w świat…i kiedyś może ugruntować się błędny pogląd, że takie cykady są mało „wydajne”. Tak zresztą „gruntował” się pogląd na temat łowności w ogóle cykad, bo jakieś „autorytety”, albo innego rodzaju żółtodzioby po „przetestowaniu” kilku, lub jednej jakiejś tam sztuki jakiegoś producenta dochodziły do absurdalnie infantylnych wniosków…Żeby pewne rzeczy dostrzec i wychwycić potrzebna jest wrażliwość i czułość większej ilości zmysłów. Długi nos i jęzor tylko mrówkojadowi przynoszą korzyść. Człowiek powinien wykorzystywać trochę szersze możliwości, ha, ha…
offline
Maciej J. 2009-11-09 09:51

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
Dokładnie - to tak samo, jakbyśmy łowili jednym woblerem i byśmy stwierdzili - dziś nie biorą na woblery. A wracając do tych cykad... To grubość blachy - nie wiem czy to taka gruba faktura farby + lakiery, czy gruba blacha - ale w porównaniu z tymi SS to 2-3 razy grubsza. Taka cykada przecież w wodzie będzie zachowywać się jak oszołom!



Pozdrawiam
offline
Sławomir S. 2009-11-09 10:17

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Pewne rzeczy wychodzą dopiero "na jaw" po konfrontacji. Bajki to każdy może prawić i ma do tego prawo. Wszystkie przynęty sztuczne posiadają jakiś tam stopień łowności, zależny od aktualnych warunków. Inaczej się sprawdzają w różnych wodach, często ma to związek z przebłyszczeniem, ze stopniem konkurencji pokarmowej itd., itp. Np. cykadę amerykańską "trza" było przerobić, bo nie spełniała wymogów polskich warunków. Między "podrabianiem', a "przerabianiem" jest też pewna, ale istotna różnica. "Podrabianie" jest często bezmyślne, a "przerabianie" jest zwykle podparte głębszą ideologią i sensem...
offline
Maciej J. 2009-11-09 14:21

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
Co do tych cykad Spinnmad nasunęło mi się właśnie twierdzenie, którego wcześniej nie mogłem ubrać w słowa: to przynęty robione pod wędkarza, nie pod ryby!
offline
Maniek 2009-11-10 09:17

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
Wobler - możesz zamieścić zdjęcie tych cykad o ktorych piszesz?
offline
Maciej J. 2009-11-10 18:06

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
Niestety nie, widziałem je w wędkarskim 30km od mojej mieściny
offline
Szymel 2009-11-10 18:40

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 132
Mackowi pewnie o te cykady chodzi http://spinn.pl/cykady/spinmad , tak ?
offline
Maciej J. 2009-11-10 19:04

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
Dokładnie
offline
Maniek 2009-11-11 13:57

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
Odnośnie samego tematu...

Czy nie można opatentować przynęty?
offline
Sławomir S. 2009-11-12 09:21

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
W tym kraju najłatwiej jest opatentować „nowy” rodzaj głupoty. Poproś @Maniek w U. P. o wniosek na złożenie podania o wydanie zezwolenia na złożenie podania o wniosek itd., ha, ha. W tym całym urzędniczym bagnie chodzi tylko i wyłącznie o korupcję. Kiedy już złożysz wniosek i STOSOWNIE go opłacisz, będziesz musiał poczekać, aż SZACOWNE komisje i również SZACOWNI „wędkarscy eksperci” (ciekawe kto, L. Wałęsa, a może W. Zborowski…) w pewnym, nieprzewidywalnym czasie go rozpatrzą…A wiadomo, tylko ślimak nie sięga do kieszeni, gdy tempo jest ślimacze…I gdy już wszystko będzie „załatwione” dowiadujesz się, że na rynku śmiga już „Twój” wyrób, albo bardzo podobny…I masz wyjście : możesz w SĄDZIE złożyć wniosek o złożenie podania na wydanie zezwolenia na złożenie podania o wniosek w sprawie…
offline
Maniek 2009-11-13 11:20

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
Zatem nie ma czegoś takiego jak podrabianie przynęt ;-)
offline
Dawid P. 2009-11-14 18:46

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 786
no i chyba puenta, podrabiania nie ma, jest tylko złodziejstwo.
offline
Sławomir S. 2009-11-14 18:53

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Podrabiania przynęt CHYBA nie ma. Przynajmniej teoretycznie i przynajmniej w naszym kraju. Pomysły mogą być przecież równoległe w czasie, niezależne od siebie itp. To tak, jak z przepisami kulinarnymi i potrawami, chodzi przede wszystkim o prawo do nazwy. Zdaje się, że „Wedel” wywalczył prawo do nazwy jednego ze swoich wyrobów „Ptasie mleczko”, a przecież takich „ptasich mleczek” jest w Polsce i na świecie setki o podobnym smaku i być może recepturze.. W wędkarstwie weżmy np. „Predatora” Manns’a. Kopyto było pierwsze, a ci z Mannsa zmienili szczególiki i niby wszystko jest w porządku. Albo Chińczycy…Przecież oni olewają wszystkich i ich prawa mają gdzieś. W myśl zasady, że kto większy i silniejszy robią, co chcą i co najgorsze, robią to coraz lepiej. Podam inny przykład i z innej dziedziny wędkarstwa, bo o „drop – shocie” nie chcę pisać, bo tak mnie to śmieszy…Tzw. drgająca szczytówka, czyli pickery i feedery. Zanim „któremukolwiek” z angielskich pomysłodawców „cokolwiek” drgnęło w rozporku, to my już, Polacy od dawna łowiliśmy na „drgające szczytówki” z koszyczkami zanętowymi…Oni to po prostu spieniężyli – dali nazwę, ideę i puścili produkt w świat. I póżniej taki jeden i drugi, z tych durnowatych naszych rodaków zachwycony „inną metodą” wydaje „miliony” (w stosunku do swoich przeciętnych zarobków) i napycha kabzę „notorycznym podglądaczom i złodziejom pomysłów” z Zachodu i płaci krocie za „nową modę”. Jak to mówią? „Biednyś? Boś głupi…”.
offline
Maniek 2009-11-16 17:49

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 158
@Cykadass wszedłeś swoją wypowiedzią na grunt tzw. "marketingowego prania mózgu" ;-) Tzn. podałeś konkretne przyklady występujące na rynku.

A co do podrabiania wszystkiego w Chinach. Poniekąd tam fabryka dobra x znajduje się nierzadko dwa kroki od fabryki produkującej dobro y (które jest identyczne jak x i tak samo się nazywa - tylko tyle, że jest podróbką dobra x). W obu fabrykach pracują Ci sami chińczycy... Stąd o "transfer technologii nietrudno, a podróbka jest taka sama jakościowo jak oryginał, a jak trafi na lepszą dostawę komponentów niż oryginalny wytworca zamawiający komponenty u tego samego źródła, to... podróbka staje się lepsza od oryginału. A podrabiane na świecie jest wszak wszystko, a sprzęt wędkarski to tylko kropla w morzu...

Wracając do głównego tematu naszej dyskusji, czyli podrabiania przynęt "u nas", to ostatnio spytałem jednego z "klepaczy" wahadłówek o to w jaki sposób wygląda jego proces wytwórczy wahadełek (facet robi wszystko ręcznie od A do Z). Moje pytanie było bardzo ogólnikowe, bo wahadła to ja zrobiłem w życiu może ze dwa, jak byłem szczylem (wycięcie cienkiej blachy, podginanie jej kombinerkami i młotkiem, a na końcu punktakiem dziurki na kółka łącznikowe). Facet jak tylko zadałem mu pytanie, powiedział, że mi nie powie, bo będę go podrabiał, a potem sprzedam licencję jaxonowi, z którym to on właśnei negocjuje...
offline
Sławomir S. 2009-11-17 21:44

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Coś mi się zdaje, że ów facet ściemniał. Licencję Jaxonowi...Śmiechu warte. Samo sprawdzenie, czy podobna wahadłówka nie jest już w innym kraju opatentowana zajęłoby X czasu. Jaka to musiałaby być wahadłówka, aby być zupełnym unikatem i jedyną w swoim rodzaju? Czasami niektórzy "wynalazcy" przesadzają z wiarą w swoje nadprzeciętne zdolności i wynajdują "okrągłe koła". Choć wcale nie uważam, że jest to niemożliwe, ale tylko zwracam uwagę, że często pomysły tworzą się niezależnie i trzeba być bardzo ostrożnym w tytułowaniu się wynalazcą. Przynajmniej w dziedzinie wędkarstwa. Wiedza wędkarska jest własnością wspólną wszystkich wędkarzy i jestem pewien, że większość opatentowanych rzeczy pochodzi z "podglądactwa". Tylko, że są "sprytni" i "sprytniejsi". A tak naprawdę, to wielu jest takich, którzy bardzo wiele wiedzą, bardzo wiele umieją, bardzo wiele łowią i wcale tym się nie chwalą...I...CHWAŁA im za to...

15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.3 s