samoróbki
Rozumiem ma mignąć - myknąć czasem prowadzony po łuku:-) no to myślę że ten co go przed chwilą pokazałem jest właśnie taki :-) ,mam jeszcze kilka takich woblerów ale ten jest pierwszym ,który ma tak pracować i świadomie chciałem uzyskać taką pracę ,dzisiaj będę go testował ,napiszę wieczorem ,jeśli tak jest to znaczy że mogę je powtarzać :-)
Widziałem Panie Tomku "mistrzów", którzy nie potrafią ustawić odpowiednio woblera... Kiedyś, bardzo dawno temu dostrzegłem (realia tamtych lat), że najlepsze z reguły są woblery, które jest najtrudniej odpowiednio ustawić... "Przekręciłem" więc całą filozofię i zacząłem dążyć ku temu... Dlatego m. in. stosuję miękki drut na oczka, ha, ha...
Oj Panie Sławku ja mam podobne spostrzeżenia ,które wyszły z mojego pudełka z przynętami hahaha
Bardzo cenne uwagi ,wiele mi Pan podpowiedział ,prowadzi mnie Pan do celu :-);-):-)
Bardzo cenne uwagi ,wiele mi Pan podpowiedział ,prowadzi mnie Pan do celu :-);-):-)
Ja niestety takich spostrzeżeń z własnego pudełka nie mam... ale pracuję nad nimi. Pan Sławek ,bardzo dobry człowiek pomaga nam wszystkim, niektórzy załapią szybciej np.Pan Tomek a inni wolniej np. ja ha ha . Jednym i drugim życzę powodzenia ha haa .
No to w takim razie śladami kiela w stronę słońca iść! Zresztą, co za różnica, ważne, że są tropy do wydeptywania. Kurczę, nie mogę znaleźć o tej łusce. Na jerku jest? Jeśli nie siatka, to wyciskana na korpusie bezpośrednio? A co do żywicy czy lakieru to jeden grzyb, chodzi tylko o dwa cele- ochrona przed uszkodzeniami mechanicznymi i trójwymiar, a właściwości obu mediów w tym względzie można porównać.
Może by Pan Sławomir się pokusił o sporządzenie woblera z grubą warstwą lakieru i tą słynną pracą? A może już eksperymentował w tym temacie, a ja o tym nie wiem (to bardziej prawdopodobne).
Faktycznie jest tak, że kiedy podczas ustawiania zaklinam wobler kilkoma k...ami, nie mogąc go wycyrklować, to potem on łowi.
Może by Pan Sławomir się pokusił o sporządzenie woblera z grubą warstwą lakieru i tą słynną pracą? A może już eksperymentował w tym temacie, a ja o tym nie wiem (to bardziej prawdopodobne).
Faktycznie jest tak, że kiedy podczas ustawiania zaklinam wobler kilkoma k...ami, nie mogąc go wycyrklować, to potem on łowi.
Już wiem! Z majtek przecież robisz tę łuskę.
Tak Roman jest na tamtym forum ,strona 4 ,pokazałem jak ale Januszowi nie bardzo wychodzi hahahah to że pokazałem jak nie znaczy że każdy zrobi tak samo jak nie każdy wyciągnie odpowiednie wnioski rozcinając czyjegoś woblera hahahah.
Majtki to taki żarcik ,chociaż rzeczywiście pierwsze były majtki hahahah
Majtki to taki żarcik ,chociaż rzeczywiście pierwsze były majtki hahahah
Ok, dzięki. Sorki za przyznanie palmy przewodnictwa w tym temacie Januszowi. Myślałem, że to On jest prekursorem. Od względnie niedawna jestem aktywnym uczestnikiem wędkarskiego życia internetowego i jeszcze niezbyt orientuję się, kto co pierwszy wymyślił.
Roman ja woblery robię jakieś 1,5r tylko po prostu mocno się wkręciłem i nie jestem prekursorem w żadnym temacie ,ja uczę się podglądając innych ,tu i tam coś słyszę ale przede wszystkim badam sam i to jest chyba najlepsza droga :-)
Chociaż łuskę tak robioną to chyba ja wymyśliłem ale co ma łuska do pracy woblera i jego łowności ,to tylko tak jak już wcześniej pisałem takie prywatne zboczenie :-)
Chociaż łuskę tak robioną to chyba ja wymyśliłem ale co ma łuska do pracy woblera i jego łowności ,to tylko tak jak już wcześniej pisałem takie prywatne zboczenie :-)
W końcu doczytałem jak to było z tymi majtkami! Czyli po prostu malujesz wobka grubą warstwą gęstej farby, a potem odciskasz fakturę materiału, usuwając ją. Proste i genialne. Aż się boję, co będziesz wyczyniał po dziesięciu latach robienia.
To prawda, że najważniejsza jest praca i to jest główny cel. Ale umiejętność połączenia pracy z trochę "ociężałym" od farb i lakierów korpusem kręci i nęci. I to jest drugi cel. Też jestem takim zboczuchem i lubię stemplować pod lupką każdą kropkę, ale Ty jesteś perwera!
To prawda, że najważniejsza jest praca i to jest główny cel. Ale umiejętność połączenia pracy z trochę "ociężałym" od farb i lakierów korpusem kręci i nęci. I to jest drugi cel. Też jestem takim zboczuchem i lubię stemplować pod lupką każdą kropkę, ale Ty jesteś perwera!
Nie tak ,naciągasz siatke ,spinasz i malujesz farbą po siatce ,schnie i odrywasz ale jaki podkład ,jaka farba i jaka siatka to juz sam musisz dojść :-)
Leje strasznie testów nie będzie :-(
Tak, tak… Żeby wybierać się na Słońce, warto trochę podreptać po Ziemi… Cieszę się, że dodreptaliście do słonecznego wyjaśnienia pewnej sprawy…
Cechą rozpoznawczą wielu “woblerowych malarzy” może być niebawem brak małżowin usznych… Na pewno wiecie, o co chodzi, ha, ha…
Pracujmy spokojnie, ograniczając stress… Szkoda naszych nerwów na niektórych oszołomów, co wszystko wynaleźli… Zauważyłem, że tą cechą dysponuje pewna część wędkarskich zawodników i przy okazji rękodzielników… Mają widocznie we krwi urojoną wizję własnej wyższości, pęd ku rywalizacji i wszędzie widzą…pudło… A co to jest “pudło”, nie każdy wie… Ja wiem, bo w nim byłem, ha, ha…
Każdy “zdrowy” mężczyzna musi pokombinować z majtkami, pończoszkami… Jak je zdjąć z “pierwotnego” miejsca i umieścić w zupełnie “przypadkowym” … Np. na woblerze… Ja ściągam jeszcze dodatkowo “baletki”, bo mi się “baletnica” (osoba lubiąca “balety” i na zagrychę kotlety…) trafiła, ha, ha…
Cechą rozpoznawczą wielu “woblerowych malarzy” może być niebawem brak małżowin usznych… Na pewno wiecie, o co chodzi, ha, ha…
Pracujmy spokojnie, ograniczając stress… Szkoda naszych nerwów na niektórych oszołomów, co wszystko wynaleźli… Zauważyłem, że tą cechą dysponuje pewna część wędkarskich zawodników i przy okazji rękodzielników… Mają widocznie we krwi urojoną wizję własnej wyższości, pęd ku rywalizacji i wszędzie widzą…pudło… A co to jest “pudło”, nie każdy wie… Ja wiem, bo w nim byłem, ha, ha…
Każdy “zdrowy” mężczyzna musi pokombinować z majtkami, pończoszkami… Jak je zdjąć z “pierwotnego” miejsca i umieścić w zupełnie “przypadkowym” … Np. na woblerze… Ja ściągam jeszcze dodatkowo “baletki”, bo mi się “baletnica” (osoba lubiąca “balety” i na zagrychę kotlety…) trafiła, ha, ha…
Jest trochę tych materiałów do wykorzystania :-)
Rok temu jak wlazłem do dużego sklepu z tiulami to się poczułem jak dziecko w sklepie z cukierkami :-)
Rok temu jak wlazłem do dużego sklepu z tiulami to się poczułem jak dziecko w sklepie z cukierkami :-)
I wszystko przez te zdjęte majtki... A raczej dzięki! Fajne minikielo, hehe.
Tak, to jest pański najśliczniejszy woblerek... Jeszcze w stanie surowym... Póżniej, gdy korpus nabierze kształtów i kolorów, lepiej byłoby, aby nie za bardzo mykał na boki i broń Boże chodził wężem... Lusterkować może, wszak to płeć piękna, ha, ha...
Pan Sławek w świetnej kondycji stylistycznej- jak zwykle barwnie i metaforycznie.
Wczoraj był pierwszy test z odrywanym materiałem. Mega prozaiczne, a efekt bardzo dobry, jak na pierwszy raz.
Wczoraj był pierwszy test z odrywanym materiałem. Mega prozaiczne, a efekt bardzo dobry, jak na pierwszy raz.
Wróciłem właśnie z nad rzeki ,cierniczek chodzi ładnie tak jak miał chodzić ale nie myka i nie błyska nieregularnie :-( no cóż co zrobić.
Za to w tych głębiej schodzących trafiły się dwa wariaty :-) ,niestety nie świadomie zwariacone ale są ,ho ho ho ho co one wyprawiają to normalnie poezja :-)
Reszta ustawiona i gotowa do akcji :-)
Za to w tych głębiej schodzących trafiły się dwa wariaty :-) ,niestety nie świadomie zwariacone ale są ,ho ho ho ho co one wyprawiają to normalnie poezja :-)
Reszta ustawiona i gotowa do akcji :-)