samoróbki
Panowie zbliża się zima Z jednej strony radość, z drugiej smutek.
Zaraz wyjaśnię
Radość - tylko przez zimę strugam wobki
Smutek - bardzo rzadko jestem nad wodą
Ale przejdźmy do sedna sprawy. Po tegorocznym remoncie w domu ( latem ) większość moich materiałów i narzędzi potrzebnych do produkcji wobków poprostu zginęło :/ Nie mam pojęcia gdzie są. Od 2 dni zacząłem już powoli zbierać na nowo narzędzia i materiały do produkcji woblerów! Teraz \\\\\\\\\\\\\\\"czekam\\\\\\\\\\\\\\\" aż rybki przestaną brać, oziębi się i nożyk pójdzie w ruch.
A jak u Was z produkcją wobków? Ja zawsze zaczynam na zimę i kończę wiosną.
Zaraz wyjaśnię
Radość - tylko przez zimę strugam wobki
Smutek - bardzo rzadko jestem nad wodą
Ale przejdźmy do sedna sprawy. Po tegorocznym remoncie w domu ( latem ) większość moich materiałów i narzędzi potrzebnych do produkcji wobków poprostu zginęło :/ Nie mam pojęcia gdzie są. Od 2 dni zacząłem już powoli zbierać na nowo narzędzia i materiały do produkcji woblerów! Teraz \\\\\\\\\\\\\\\"czekam\\\\\\\\\\\\\\\" aż rybki przestaną brać, oziębi się i nożyk pójdzie w ruch.
A jak u Was z produkcją wobków? Ja zawsze zaczynam na zimę i kończę wiosną.
Witam !
@Frajter mógłbyś napisać gdzie kupiłeś takie listewki z lipy, lub w jaki sposób je zrobiłeś ?
Pozdrawiam
@Frajter mógłbyś napisać gdzie kupiłeś takie listewki z lipy, lub w jaki sposób je zrobiłeś ?
Pozdrawiam
Szymel: |
Witam ! @Frajter mógłbyś napisać gdzie kupiłeś takie listewki z lipy, lub w jaki sposób je zrobiłeś ? Pozdrawiam |
Nie kupił. Ani nie zrobił. Dostał
Hej chłopaki
Brat mi naciął - ma taki mały warsztacik stolarski - ale z tego co wiem to lipy w deskach po tartakach nie ma tną ją jacyś rzeźbiarze inni artyści dłubacze choćby jak my . Ale zawsze używałem i używam nadal lipy w wałkach takiej ściętej z drzewa - przez lato wyschnie na wiór i gotowa z wiekszych wałków też idzie pociąć listewki jakie sobie wymarzysz . Ja rzadko dłubię częściej mój syn choć kiedyś to praktycznie tylko swoich wobków używałem i zawsze na zimę jakiś zapasik lipy sobie zorganizuję . Robiłem też wobki z topoli jest twardsza i gorzej się wycina a topolowe deski idzie już kupić gdzieś po tartakach czy zakładach stolarskich . Zawsze się skłaniałem do lipy bo jest za free a balsę u siebie to nawet nie wiem gdzie ją można kupić a z allegro wydaje mi się drogo a od balsy nie ma nic lepszego chyba na wobki
Brat mi naciął - ma taki mały warsztacik stolarski - ale z tego co wiem to lipy w deskach po tartakach nie ma tną ją jacyś rzeźbiarze inni artyści dłubacze choćby jak my . Ale zawsze używałem i używam nadal lipy w wałkach takiej ściętej z drzewa - przez lato wyschnie na wiór i gotowa z wiekszych wałków też idzie pociąć listewki jakie sobie wymarzysz . Ja rzadko dłubię częściej mój syn choć kiedyś to praktycznie tylko swoich wobków używałem i zawsze na zimę jakiś zapasik lipy sobie zorganizuję . Robiłem też wobki z topoli jest twardsza i gorzej się wycina a topolowe deski idzie już kupić gdzieś po tartakach czy zakładach stolarskich . Zawsze się skłaniałem do lipy bo jest za free a balsę u siebie to nawet nie wiem gdzie ją można kupić a z allegro wydaje mi się drogo a od balsy nie ma nic lepszego chyba na wobki
Wystrugałem parę desek balsy i uważam, że jest trochę za miękka dla mnie.
http://modelarski.com/szukaj.html ---> tutaj masz taniej niż na allegro.
Pozdrawiam.
http://modelarski.com/szukaj.html ---> tutaj masz taniej niż na allegro.
Pozdrawiam.
Dziś pierwszy raz zdrowo przymroziło - u mnie rano było około -5 stopni i kałuże były całe zamarznięte aż to ziemi!
A gdy Wobler129 czuje mróz to łapie za nożyk...
Prototyp - dokładnie 10,5cm, przewidywana waga około 40g - miejsca na wlew ołowiu zrobione i dziś zalewam je ołowiem Musze z dumą przyznać, że zacząłem wyważać wobki z głową - ten model podczas prowadzenia i opadania ma się kolebać - coś jak Fatsiak.
A gdy Wobler129 czuje mróz to łapie za nożyk...
Prototyp - dokładnie 10,5cm, przewidywana waga około 40g - miejsca na wlew ołowiu zrobione i dziś zalewam je ołowiem Musze z dumą przyznać, że zacząłem wyważać wobki z głową - ten model podczas prowadzenia i opadania ma się kolebać - coś jak Fatsiak.
czekam na malowanie... jak planujesz go "ubrać"
Remik: |
czekam na malowanie... jak planujesz go "ubrać" |
Standardowo
Brzuszek i boki matowe, szare - do tego na bokach efekt łuski przy pomocy sprayu z brokatem i firanki ( fajnie wygląda brokat i pomiędzy łuskami zwykły, matowy szary ) no i czarny grzbiet Uwielbiam realistyczne malowanie. Ale tak szybko to nie będzie ( najpierw muszę kupić lakier i farby w sprayu, bo cały sprzęt do produkcji wobków mi zaginął )
Kolor podobny do tego z foto - tyle, że brzuszek będzie szary, matowy
Wyskoczyłem na chwilkę nad rzekę z moim prototypem... No i jestem... Oczekiwania niespełnione :/ Ale jest dobrze
Wobler pracuje jak Slider - tyle, że lżej, szerzej, anemiczniej po prostu w o l n i e j . Powinien być ok
Wobler pracuje jak Slider - tyle, że lżej, szerzej, anemiczniej po prostu w o l n i e j . Powinien być ok
Więc pora na opis tych boleniówek – tak jak już wspomniałem rowek w korpusie nacinam brzeszczotem do metali kolorowych 1,8 mm dla tego tak szeroki że później jest mi go łatwiej poszerzyć poszerzam to szerokości 4mm nożykiem , bo trochę tego ołowiu tu trzeba upchnąć i mniejszy kawałek daję z przodu środkowej kotwiczki a większy średnio jeszcze raz tyle za zaczepem kotwiczki . Dla tego tyle tego ołowiu w tylnej części żeby później nie majtało woblerem w nurcie podczas przejścia przez warkocz i żeby zgasić mu pracę ogona . Ołów po wklejeniu ścinam nożykiem i obrabiam papierem ściernym tak że dolna część woblera to praktycznie sam ołów . Dobrze wyważony wobler to taki w którym dupcia tonie trochę niżej i podczas tonięcia wobler lusterkuje bokami , oczywiście jego tonięcie jest dość szybkie . Jak już mam gotowy korpus z ołowiem to maluje go podkładem , na boleniówki używam srebrzanki , chyba najcięższa farba jaką znam , gdy wyschnie szlifuję papierem drobnoziarnistym i obklejam sreberkiem z fajek , później maluję grzbiet robię to zawsze leciutkie psiknięcie czarną i jak wyschnie na nią zgniła zieleń ciemna też tak delikatnie jak to mi wyschnie kładę jedną warstwę emali bezbarwnej w spreju po to tylko żeby zabezpieczyć złotko przed dalszą obróbką i malowaniem . Na tym zdjęciu nie widać może dokładnie tego efektu malowania ale zrobię zdjęcia kiedyś przy naturalnym oświetleniu i dodam . Później bawię się w takie rzeczy jak malowanie oczu , pokryw skrzelowych . płetw – wszystko to robię ołówkiem stolarskim i ewentualnie zwykłymi kredkami moczonymi w occie , no i możemy się podpisać , osoby mające rapidograf mają tu pole do popisu . Ja zbyt nie cuduję , bo przecież boleniówek z reguły się nie urywa ale tak jak każdą przynętę wcześniej czy później ją stracimy jak będziemy ją używać . Jak już mamy wszystko gotowe lakieruję w domaluxie , robię to zanurzeniowo , po pierwszej warstwie nacinam rowek na ster , nie bliżej jak 1,5 cm od początku woblera nie oczka pod kątem 90 stopni do oczka , ster daję taki nie za wielki aby tylko stabilizował woblera w nurcie i najpierw na sucho bez kleju pierwszy test w wodzie , mam wtedy założone kotwiczki gdy już mam dopasowany ster daję dobrze wyschnąć dla wobka i już z budapremem jeszcze raz ustawienie w wodzie ja to robię w wodzie stojącej po prostu w oczku z karasiami koi pod domem , jest dość spore więc jest gdzie go przeciągnąć w różnym tempie ja już ster mi obeschnie nakładam pozostałe warstwy lakieru 3 razem ze sterem , nie bójcie się lakier wzmacnia tylko ster i w niczym nie przeszkadza – widział może ktoś boleniówki Karola Chmielewskiego , ster aluminiowy pomalowany razem z wobkiem a te wobki naprawdę łowią skutecznie – ja je określam mianem brzydale i dać takiego brzydala w odpowiednie ręce to zrobi coś takiego że można być zdziwionym i to bardzo . I tak samo jak Karolowe staram się je tak ustawić żeby prawie w ogóle nie miały pracy ogonowej taką znikomą i leciutkie lusterkowanie i przy zachwianiach nurtu odskoczył minimalnie na bok . Fakt sam do tego dochodziłem parę lat i co roku dochodzę też do nowych rozwiązań , w zeszłym sezonie 80% bolków złowiłem na swoje i miałem też takiego jednego do którego wychodziły nawet jak ich widać nie było – chyba wiem co w nim było okaże się to w tym sezonie , napisałem miałem bo kiedyś na przelewie szczelił zębaty i kilerek zrobił pa pa . I jak już się dorobimy takich kilerków to pamiętajmy że boleń to bardzo nie smaczna ryba i oścista i gdy przycupniecie przyczajeni za bolkiem to pomyślcie czym by rzeka była bez boleni – dla mnie to jest nizinny łosoś – Książe rzeki i nie sprawia większej frajdy jak po jakimś czasie jeszcze raz złowimy tego samego księcia, mi w tym sezonie udało się to raz, ( znaczny ma bliznę na pysku ) i wiem że będzie czekał na mnie może w przyszłym bo tak jak każda ryba tak samo i boleń ma swoje rewiry
Adam super się czyta! I fajne zdjęcia
Zima przyszła - nie odważyłem się wczoraj wyruszyć na rybki , za to dłubłem sporą ilość wobków przez łykend w boleniówkach wkleiłem stery poustawiałem i czekają na dalsze malowanie i lakier , a z nudów na strugałem takich pod zębate. A jak u was dłubacze ? Bo mi nawet oczko zamarzło i nie będę miał gdzie ustawić tych z łykendu z nudów cuduję ze zdjęcia może ktoś się domyśli jak to robię i sam spróbuje , to jest ten efekt łuski wyciśnięty paznokciem , pod lakierem daje ładne wizualne refleksy i ładnie lusterkuje
Adam i jak tam pomalowałeś go i polakierowałeś? Pokaż foto.
Maciek już dawno - nawet już go nie mam - został na jednym jeziorze na kółku pod wodą , miał krótki żywot nawet chyba nic nie złowił nie pamiętam zresztą
Hehe to nieźle