samoróbki
Całkiem fajnie wygląda, ciekawie jak efekty (jak już będzie pływał)- daj znać...Pozdrawiam
Będzie "żle" pływał... Może następny już "lepiej"...
Ha ha Pan Sławek już mnie zgasił ale bardzo za to dziękuję ,w końcu krytyka czekałem na to ha ha .Ta 6 będzie lepsza.
No, ale musisz wpierw sprawdzić, aby się przekonać, ha, ha...
Sprawdzę pewnie że tak. Zastanawiam sie nad moim błędem ,kurcze pieczone wiedziałem ze z nim będzie nie tak czułem to ale uparcie tworzyłem dalej. Będą lepsze ,no cóż bywa...
Proporcjum, Mocium Panie...
O, i nawet w pięciu centymetrach się zmieściłeś. Brawo!
Ale faktycznie, gdybyś dodał centymetr do środkowego członu, to chyba byłoby ok.
Ale faktycznie, gdybyś dodał centymetr do środkowego członu, to chyba byłoby ok.
"Jakąś" pracę jest bardzo łatwo uzyskać w każdej jednej przynęcie, bez względu na rodzaj. Chodzi o to, jaka to ma być praca. I w tym dopiero momencie rozpoczyna się problem...
Do Wobler130 :
Taka koleżeńska rada, zmień balans bieli w aparacie.
Na moje oko masz ustawione na światło żarowe, czyli umownie na żarówkę.
Wszystkie zdjęcia masz przez to przeniebieszczone, kiedy fotografujesz w dziennym świetle.
Taka koleżeńska rada, zmień balans bieli w aparacie.
Na moje oko masz ustawione na światło żarowe, czyli umownie na żarówkę.
Wszystkie zdjęcia masz przez to przeniebieszczone, kiedy fotografujesz w dziennym świetle.
No cykad masa ha ha . A pan Sławek już wyczaił ze to nie są z formy... jak to możliwe?
Cykady są moją przynętą nr. 1, dlatego Cykadass... Dobrze, że nie koguty, bo Kogutss dopiero nasunąłby skojarzeń...
“Łebski pomysł” rodem z łebskiej plaży… Zasoby taniego surowca nieograniczone, ha, ha…
Kiedyś, gdy nie było w masowej sprzedaży różnokolorowego brokatu stosowałem zmielone w moździerzu bombki choinkowe, albo drobniutkie opiłki różnych metali. Średnica i kształt opiłków zależne były od rodzaju pilnika. Robiło tym się “posypkę” z dość znacznej wysokości na wobler, cykadę, wahadełko itp. Lakier oczywiście musiał być lekko podeschnięty… Póżniej można było nakładać bez szlifu następną warstwę, albo podszlifować dla bardziej błyszczących efektów. Efekt, efekt… Efekt np. brodawek można uzyskać przez cierpliwe mieszanie, co pewien czas, załóżmy opiłków miedzianych z lakierem, aż do uzyskania jednolitej, gęstej masy… Następnie tę masę, punktowo można nakładać na odpowiednie miejsca, pamiętając, że ta mieszanka ma “swoją” wagę… Taka “kruszonka” lepiej mi smakuje od kawowej, ha, ha… W podobny sposób kiedyś robiłem “ciężkie” kleje i szpachlowałem np. dół woblera…
Jednak, mimo wszystko, “gotowy” brokat to jest TO… Chociaż piasek, np. złotonośny… Kij wie… Wiesz, jak się nie dowiesz ?…
Panie Romanie, a nie mógłby mi Pan jakoś podrzucić parę łopat tego piasku? Mój kotek byłby bardzo kontent, ha, ha…
Kiedyś, gdy nie było w masowej sprzedaży różnokolorowego brokatu stosowałem zmielone w moździerzu bombki choinkowe, albo drobniutkie opiłki różnych metali. Średnica i kształt opiłków zależne były od rodzaju pilnika. Robiło tym się “posypkę” z dość znacznej wysokości na wobler, cykadę, wahadełko itp. Lakier oczywiście musiał być lekko podeschnięty… Póżniej można było nakładać bez szlifu następną warstwę, albo podszlifować dla bardziej błyszczących efektów. Efekt, efekt… Efekt np. brodawek można uzyskać przez cierpliwe mieszanie, co pewien czas, załóżmy opiłków miedzianych z lakierem, aż do uzyskania jednolitej, gęstej masy… Następnie tę masę, punktowo można nakładać na odpowiednie miejsca, pamiętając, że ta mieszanka ma “swoją” wagę… Taka “kruszonka” lepiej mi smakuje od kawowej, ha, ha… W podobny sposób kiedyś robiłem “ciężkie” kleje i szpachlowałem np. dół woblera…
Jednak, mimo wszystko, “gotowy” brokat to jest TO… Chociaż piasek, np. złotonośny… Kij wie… Wiesz, jak się nie dowiesz ?…
Panie Romanie, a nie mógłby mi Pan jakoś podrzucić parę łopat tego piasku? Mój kotek byłby bardzo kontent, ha, ha…