jak minął dzień
No to dziś ja miałem szansę na ciężką lochę. Wyprostowane 2 groty kotwicy i jeden ułamany - w skinnerze 15. A i rozwalił kółko łącznikowe - duże i wydawało mi się, że bardzo mocne. To był ogromny szczupak, chyba czas kupić wkońcu porządny osprzęt bo przez te niby "drobnostki" straciłem już którąś z rzędu dużą rybę. Jak do tej pory więcej dużych ryb straciłem na jerki i wielkie woblery jak złowiłem... Jestem pewien, że byłaby życiówka
PS o 7:30 było już tak gorąco, że nie dało się wysiedzieć nad jeziorem.
PS o 7:30 było już tak gorąco, że nie dało się wysiedzieć nad jeziorem.
To tak właśnie W0bler129 jest...Z drugiej strony nie wiadomo, czy miałbyś w ogóle branie, gdybyś zastosował inny sprzęt...Jest taka, trudna do uchwycenia granica, niektórzy ją nazywają "łutem szczęścia".
A w tamtym miejscu i niedaleko niego miałem już 3 ładne ryby, jedna wyholowana ale w porównaniu z tą z dziś to był pikuś... Pan pikuś
a takiego ja złapałem.i co ciekawe wziął na płytkiej wodzie.na żółtym piaseczku.wyszedł na płyciznę za którą była stroma podwodna półka.tam pewnie mieszka i czatuje a na śniadanie wychodzi pod trzcinki.nie jestem pewien czy to on ale przed braniem i zarzuceniem przynęty widziałem atak na drobnicy.wyglądało jak okonia.posłałem gumkę na 10 g główce kilka metrów za ów miejsce ataku i walnął.czyli sandacz to nie tylko 20 g i 8 m po dnie.jest to po części okoniowaty drapieżnik a drobnica siedzi w ciepłej i płytkiej wodzie.powiem że spodziewałem się że to szczupaczek a tu popatrz.
W pełni lata sandacze, sumy, a więc te wszystkie ryby „typowo” nocne (także głowacice i b. duże potokowce) nie przepuszczą wielkim ilościom łatwego żarcia. To ważny pokarm okresowy. Nawet tak typowe nocne węgorze żerują nieraz (np. w czasie tarła ukleji) metr pod powierzchnią wody w samo południe. Poza tym z głębin „wygania” je nieraz deficyt tlenu. Jedynie miętus „trzyma” się twardo reguł, gdyż nie jest w stanie pokonać bariery temperatury wody, bo u niego trawienie pokarmu w dużym stopniu od niej zależy.
Remek i reszta ekipy, gratuluje sukcesów
szkoda że nie mogłem pojechać z Wami, mnie znów dopadła masakra z kręgami więc cały week na prochach,a następny świętuję swoją 40-tkę więc z ryb pewnie też nici.....
a nad wodę aż mnie rwie....
powodzenia chłopaki
szkoda że nie mogłem pojechać z Wami, mnie znów dopadła masakra z kręgami więc cały week na prochach,a następny świętuję swoją 40-tkę więc z ryb pewnie też nici.....
a nad wodę aż mnie rwie....
powodzenia chłopaki
we wtorek atakuje Odrę.od popołudnia,noc do następnego popołudnia.no ciekaw jestem.heheheh.dzisiaj rano skończyła mi się skala na termometrze.masakra.pewnie w wodzie tlenu coraz mniej.
Ha wczoraj w ramach integracji z rodziną pojechałem do Dąbia, jako że to moje "ulubione" jezioro zawinąłem się od razu do Raduszca. Ludzi tłum przy pierwszych stopniach, więc poszedłem między mosty, wydłubałem troszkę okonków, jednego bolka z przyłowu na koguta, ale najlepszym zonkiem całej tej eskapady był moment gdy przedzierając się przez krzaczory wszedłem wprost na tarło człowieków , prawie gościa strzeliłem szczytówką po gołym zadzie, masakra żenada, ani się wycofać ani iść dalej, próbowałem nie płoszyć "zwierzyny" no ale przechodząc pół metra od nich nie mogłem być niezauważony. Do wieczorka się chichrałem z całego zajścia.
Tarło człowieka, heheh dobre Dawid.
Ja jutro z rana wyruszam od 4 do 8, mam nowego 19cm jerka!
Ja jutro z rana wyruszam od 4 do 8, mam nowego 19cm jerka!
Piękna Remku. Te panie tak pięknie tańczą na kiju ajj
no i po nocce.od 18 do 22 spinning,potem nasiadówa przy feederze i od świtu znowu spinning.piękna mgła była o poranku.7 sumów od 20 do 23 cm 30 cm szczupaczek i kilka puknięć.masakra.jedyne co miało apetyt to komary.masakra.i bąki mutanty.piękne meteoryty i gwieździste niebo.ale faktycznie Odra jednak się zmieniła.i to sporo.zobaczyłem inny odcinek, już drugi po powodzi i się lekko zdziwiłem.płytko.główki na zakrętach zniknęły i powstały ogromne i głębokie wyrwy w brzegu.bolen ma używanie.i powstały plaże.tony piasku.i woda opada bardzo bardzo szybko.hcyba się znowu przeprosze z jeziorami.ale ogólnie.na nocce zawsze jest fajnie bo w krzakach i woda
Przed ekipą warszawską stoi bardzo trudne zadanie. Wisłą jest na tyle zmieniona że potrzeba dwa miesiące na odczytanie miejsc na jesienne sandacze. Z tego choćby tytułu wybraliśmy się dziś nad wodę. Luka i Xein i ja - tak miejska wyprawa.
Doły pozasypywane na maksa. Z 6-7 metrów zrobiło się 35 cm. Ale co tam zgodnie z teorią pstrągarzy "dobry wobler na pstrąga - doskonały na wszystko inne" kusiliśmy sandaczyki, szczupaczki i bolki.
Doły pozasypywane na maksa. Z 6-7 metrów zrobiło się 35 cm. Ale co tam zgodnie z teorią pstrągarzy "dobry wobler na pstrąga - doskonały na wszystko inne" kusiliśmy sandaczyki, szczupaczki i bolki.
Koło 11 ma padać Tylko to skłoniło mnie do wyprawy, bo ostatnio coś wisi w powietrzu i czekam na przełamanie złej passy
Fajnie macie chłopaki, heeh i pewnie wesolutko.
No i klapa, daj koledze aparat do ręki to go upuści aj.
Może niedługo coś zmontuję, bo jak na złość telefon utopiłem w wodzie.
A rybki gryzą aż miło szkoda że w większości gumeczki gubią ogonki, zdradzę, że u mnie na wodzie po latach do łask wraca ok. 6 cm twister seledyn z brokatem niegdyś jeden z moich najlepszych kilerków nie licząc damoskiego effezeta w tej barwie.
Może niedługo coś zmontuję, bo jak na złość telefon utopiłem w wodzie.
A rybki gryzą aż miło szkoda że w większości gumeczki gubią ogonki, zdradzę, że u mnie na wodzie po latach do łask wraca ok. 6 cm twister seledyn z brokatem niegdyś jeden z moich najlepszych kilerków nie licząc damoskiego effezeta w tej barwie.