jak minął dzień
Pikny Jaco, ja wczoraj zaliczyłem dwa aksamitne klepnięcia niestety nie wpiełem dobrze żadnego. Dzisiaj katowałem ostro niestety zmiana pogodowa chyba źle na nie wpłyneła na wodzie zapadła cisza, do tego brudna i skacząca woda też im nie sprzyja. Honor uratował mi ładny okoń.
Franiu co to jest aksamitne klepnięcie??? U mnie woda wysoka i bardzo brudna.......pozd
jaco: |
Franiu co to jest aksamitne klepnięcie??? U mnie woda wysoka i bardzo brudna.......pozd |
No to mnie masz Jaco nie wiem ale jest zaje... .
@Jaco, ale świniaka wydziabałeś A jakie masz rece długie - samemu zrobić sobie fote gdzie widać pół człowieka i prawie całą rybe to dopiero wyczyn
@Jaco piękna rapa a i fotce nie wiele brakuje
jaco: |
Franiu co to jest aksamitne klepnięcie??? U mnie woda wysoka i bardzo brudna.......pozd |
Frankowi pewnie chodziło o ciałko aksamitne się przewaliło i klapnęło twardą szczęką he he
może to o jakąś nimfę wodną chodzi bo syrenek w bobrze chyba niet
Gratuluję wszystkim złowionych i tych jeszcze na razie nie złowionych ryb podczas moich nieobecności. Także wiele zdjęć jest bardzo pięknych. Pasja to coś, o czym filozofom się nawet nie śniło. Chyba, że są wędkarzami, tak, jak ja, ha, ha.
Witam Panie Sławku , widzę że ma się Pan dobrze Troszku zaniepokoiłem się sytuacją w Zgorzelcu. Ale jak widzę że Pan pisze już na CF czyli nie jest najgorzej (najlepiej też nie zapewne).
A ja dzisiaj na spławiczek dla odmiany połowiłem. 4 leszczyki średniej wielkości (od 25cm do 40cm ), i 10 płotek takich powyżej 20cm. Wszystko brało na kukurydzę konserwową , której to mam pod dostatkiem. Jutro bądź w niedzielę ruszam ze znajomym wędkarzem albo na pstrąga\lipienia lub na srebrniaka zobaczyć. Pojedyncze sztuki są poławiane i na Parsęcie i na Wieprzy. O Parsęcie wiem od samego Stefana Przychoćki- producenta sławnych Karlinek , Trzebiatówek i Rogatek ale i również obrotówek. Był z dostawą w zaprzyjaźnionym sklepie wędkarskim więc musiałem zapytać o kilka rzeczy związanych z blaszkami jak i Parsętą.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam .
A ja dzisiaj na spławiczek dla odmiany połowiłem. 4 leszczyki średniej wielkości (od 25cm do 40cm ), i 10 płotek takich powyżej 20cm. Wszystko brało na kukurydzę konserwową , której to mam pod dostatkiem. Jutro bądź w niedzielę ruszam ze znajomym wędkarzem albo na pstrąga\lipienia lub na srebrniaka zobaczyć. Pojedyncze sztuki są poławiane i na Parsęcie i na Wieprzy. O Parsęcie wiem od samego Stefana Przychoćki- producenta sławnych Karlinek , Trzebiatówek i Rogatek ale i również obrotówek. Był z dostawą w zaprzyjaźnionym sklepie wędkarskim więc musiałem zapytać o kilka rzeczy związanych z blaszkami jak i Parsętą.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam .
U mnie biorą ale kompletnie nie wiem o co im chodzi i jak je sprowokować do agresywniejszych brań, jak biorą to od 4.30 do 8 i wszystkie tylko pukają czasem tylko jakoś całkiem przypadkowo zahaczą o kotwicę hehe Potrzebny specjalista do rozszyfrowania tej historii i to na gwałt One mnie już aż denerwują
A dodam ciekawostkę - w tygodniu dorwałem takiego ponad 70, branie zacinam i linka kompletnie luźna szybko zwijam nadmiar linki i nagle patrzę 40m ode mnie jakiś szczupak wyskakuje 50cm nad wodę, opada, docinam i holuję - ale coś nie tak. W paszczy nie miał ani śladu po kotwicy - owinął jakimś cudem dookoła siebie linkę aż 5x i do tego kotwica zahaczyła o linkę i zablokowała mu drogę ucieczki, jedynie się zaciskała, nie poluźniała się.
Także świat kompletnie zwariował - a i znalazłem wkońcu miejsca na jeziorze gdzie są różne temperatury i zauważyłem też pewną zależność
A dodam ciekawostkę - w tygodniu dorwałem takiego ponad 70, branie zacinam i linka kompletnie luźna szybko zwijam nadmiar linki i nagle patrzę 40m ode mnie jakiś szczupak wyskakuje 50cm nad wodę, opada, docinam i holuję - ale coś nie tak. W paszczy nie miał ani śladu po kotwicy - owinął jakimś cudem dookoła siebie linkę aż 5x i do tego kotwica zahaczyła o linkę i zablokowała mu drogę ucieczki, jedynie się zaciskała, nie poluźniała się.
Także świat kompletnie zwariował - a i znalazłem wkońcu miejsca na jeziorze gdzie są różne temperatury i zauważyłem też pewną zależność
Od razu zapeszasz z tym „specjalistą”. Wszystkie rozważania na takie tematy muszą być ostrożne i pozbawione pewności, bo przyczyny zachowań wynikają często z powodu czynników bardzo, nazwę to delikatnych. Większość wędkarzy widzi szczupaka, jako rybę bezwzględnie drapieżną, a więc taką, która tylko czeka, jak mu coś w polu rażenia paszczy się pojawi, aby to „coś” z impetem i brutalnie pożreć. Prawda jest jednak zupełnie inna. To o wiele łagodniejszy drapieżnik od np. pstrąga i stukrotnie mniejszy żarłok od np. klenia. Żeruje o wiele rzadziej i dłużej trawi pokarm. Jak wąż. I jak wąż woli od razu przełknąć coś bardziej konkretnego, albo mniejsze kąski, ale w pewnej i dużej ilości. W pewnym sensie jest rybą prymitywniejszą od wielu innych gatunków, ale tylko w sensie przystosowywania się do nowych warunków. Intensywność jego żerowania i agresja ataku ma ścisły związek z tlenem, a więc i temperaturą wody. Jest rybą bardzo czułą na wszelkie zmiany w środowisku. Każde zmętnienie wody, skok ciśnienia, nagłą zmianę naświetlenia wody itp. w jakimś stopniu odczuwa…Jest poza tym terytorialistą i nie toleruje w swoim otoczeniu intruzów. Ograniczony w trawieniu czynnikiem temperatury wody nie może sobie pozwolić na ciągły żer i jest „zmuszony” odganiać natrętów ze swojego rewiru przy użyciu innych środków, poza paszczą z zębami. Robi to w przedziwne nieraz sposoby. Wypycha intruza zamkniętą paszczą, jak jakiś spychacz. Jeśli to zawodzi, pozoruje atak i w ostatniej chwili zbacza z toru. Nieraz potrafi wychylić się z kryjówki, zadrgać całym ciałem i kłapnąć pyskiem, pokazując wszystkie zęby i czerwone łuki skrzelowe. Nic zatem dziwnego, że nieraz się zaplącze się w żyłkę, albo puka przynętę. Poza tym inne ryby wyczuwają jego „okresową impotencję” i bezwstydnie pokazują mu swoje wdzięki dosłownie wchodząc mu na nos. Musi to oczywiście każdego prawdziwego „macho” wreszcie wnerwić…
Jest to Maciek jedna z moich hipotez przedstawiona w telegraficznym skrócie, bo i miejsce na to trochę nieodpowiednie. I nic tu nie „naciągam”, takie „sceny” nieraz widziałem, bo obserwowałem zachowania ryb różnych gatunków wiele razy przez wiele godzin. W krystalicznej wodzie. Jednak teraz jest brudna, jak cholera, ale się oczyści, jak zwykle to bywa, ha, ha.
Jest to Maciek jedna z moich hipotez przedstawiona w telegraficznym skrócie, bo i miejsce na to trochę nieodpowiednie. I nic tu nie „naciągam”, takie „sceny” nieraz widziałem, bo obserwowałem zachowania ryb różnych gatunków wiele razy przez wiele godzin. W krystalicznej wodzie. Jednak teraz jest brudna, jak cholera, ale się oczyści, jak zwykle to bywa, ha, ha.
siedze w Osnie.leje.wczoraj potężne burze.cała noc i nad ranem.byłem wczoraj nad jeziorami.słabiutko.pistoleciki.duzych ryb nie widać.okonie wychodziły do wabików ale pasowały.może dzisiaj skoczę na chwile.
Ja pojechałem nastawiony na bolenie , ale woda zleciałą w oczach o 40cm i zero ruchu, udało sie porozmawiać z kleniami.
Remik: |
Dzisiaj to tak nam brało... Ale było ładnie. Rano. Potem już straszna lampa i upał. |
Zazdroszczę wam troszkę tej aury w nocy przeszła potężna burza - rano z Henkiem brykamy odebrać kol Zwirasa z pekapu i na oderkę tylko zdążyliśmy rozłożyć kije i zaczęło lać i przytrzymało nas w samochodzie do południa później też jeszcze zdążyło nas zmoczyć na maxa z rybkami straszna anemia , wszystkie były poklejone do dna i na nic nie chciały reagować , nawet bolusie brały na gumę wleczoną po dnie i to te dzieciaki bolków jeszcze glonożerne