jak minął dzień
ja dzisiaj byłem na działce po brzoskwinie
ale po drodze zajechałem na Dychów.ale mnie deszcz przegonił.Maciek w poniedziałek ci tego slidera wyślę.zapomniało mi się cholera


Oki dzięki

U mnie dzisiaj okonie 30+ , wyszło słonko i cisza.
Dawaj Franiu fote garbusów!

Narazie lipa z fpotkami bo aparat został zepsuty znaczy spadł i ie roz... a w tel tez nie mam
i lipa... jak bede miał wiecej kaski to coś kupię.

Co jest nikt więcej od Franka nie łowi 
Znów dziś z Heńkiem pływaliśmy
tym razem po całkiem dla nas nieznanym jeziorze
jak równinę o metrowej wodzie można nazwać jeziorem
z rybami tragedia wręcz 

ale to wiatr nas po części pokonał i jeszcze za bardzo wystające zielsko
dla czego padł wybór na taką wodę
ano Heńkowi się spodobał multik i pulpy 
















No jak Adam ja też łowię
Hehe Heniu się zaraził. Jutro z rana startuję.

Dziś nad wodą było nieźle:
"Dzieńdobry, gryzo?
-myślę sobie o co chodzi... hmmm - a czy gryzą! - Słabo odpowiadam.
A jak sandacze, skubią już?
-myśle sobie o co mu chodzi... Przecież tu nie ma sandaczy. Hmmm - nie jeszcze za wcześnie odpowiedziałem - być może narobiłem mu zbędnej nadziei - i popłynąłem dalej
"
"Dzieńdobry, gryzo?
-myślę sobie o co chodzi... hmmm - a czy gryzą! - Słabo odpowiadam.
A jak sandacze, skubią już?
-myśle sobie o co mu chodzi... Przecież tu nie ma sandaczy. Hmmm - nie jeszcze za wcześnie odpowiedziałem - być może narobiłem mu zbędnej nadziei - i popłynąłem dalej

U mnie narzekają, że biorą same małe po 20-40cm, dziś kilka łodzi minąłem i każdy mówił, że "Gryzo
" krótkie. A chwilę później patrzę, obrotówki 0-2 lecą w ruch, bądź gumki 5-7cm.

Dzisiaj odpoczywam w domu ale wczoraj pomimo kiepskiego dnia wróciłem z uśmiecham na ustach i świetnym obrazem zakodowanym w głowie.
Pomimo braku wiary w powierzchniowe łowienie szczupaków postanowiłem porzucać trochę wygrzebanym z Remkowego pudełka (że też mi pozwolił pogrzebać w swoim pudełku
) top waterkiem. Typowy grzechoczący walk the dog. Na początku kilka rzutów żeby zapoznać się z przynętą. Szybko zrezygnowałem bo gdzie na powierzchniowca jak i tak nie biorą.
Kilka miejscówek później kolejne podejście i... żebyście zobaczyli minę Remka kiedy pistolet nie trafiwszy w wobka wyskakuje na 50 cm i po efektownym salcie wpada do wody. O jak ciepło mi się wtedy zrobiło
. Powtórka rzutu około metr obok i po dwóch może trzech bujnięciach kolejny atak, znowu salto i po wpadnięciu ryby do wody czuję opór na wędce, krótkie zacięcie i wymiarowy szczupaczek próbuje wyciąć kijek - nie dał za bardzo rady i szybko znalazł się w łódce.
Mówię Wam wrażenie niesamowite - i właśnie te 5 minut zrekompensowały mi kilkugodzinne wędkowanie bez specjalnych efektów.
W taki właśnie sposób rozdziewiczyłem nowy nabytek - morska elitka oj zacny kijaszek
Pomimo braku wiary w powierzchniowe łowienie szczupaków postanowiłem porzucać trochę wygrzebanym z Remkowego pudełka (że też mi pozwolił pogrzebać w swoim pudełku

Kilka miejscówek później kolejne podejście i... żebyście zobaczyli minę Remka kiedy pistolet nie trafiwszy w wobka wyskakuje na 50 cm i po efektownym salcie wpada do wody. O jak ciepło mi się wtedy zrobiło

Mówię Wam wrażenie niesamowite - i właśnie te 5 minut zrekompensowały mi kilkugodzinne wędkowanie bez specjalnych efektów.
W taki właśnie sposób rozdziewiczyłem nowy nabytek - morska elitka oj zacny kijaszek

Ja dzisiaj pobawiłem się z małymi pistoletami. Miałem "COŚ" czego nie potrafiłem ruszyć z dna ale niestety rybka (szczupak) się spięła. Reszta maluchów złowiona na woblerka, którego dostałem od Frajtera

Łukasz to ja miałem lepszą historię
Rzucałem trochę jerkami i podjeżdżam już 5m od łodzi do powierzchni i myślę sobie - szarpnę kilka razy jeszcze zobaczę jak ładnie pracuje - raz, drugi i nagle rozwścieczona morda uderza w jerka robiąc przy tym świecę - zacięłem go w powietrzu - pojechał na hamulcu i chwilę później znów świeca - zdążyłem wyjąć aparat i pstryknąć foto
Niezapomniane wrażenia - Luka wiem co przeżywasz




Rzucałem trochę jerkami i podjeżdżam już 5m od łodzi do powierzchni i myślę sobie - szarpnę kilka razy jeszcze zobaczę jak ładnie pracuje - raz, drugi i nagle rozwścieczona morda uderza w jerka robiąc przy tym świecę - zacięłem go w powietrzu - pojechał na hamulcu i chwilę później znów świeca - zdążyłem wyjąć aparat i pstryknąć foto


My dzisiaj w cztero osobowym składzie atakowaliśmy odrę, chonor wyratowały dwa okonie i jakiś szczubełek, w drodze powrotnej jezioro tam już kompletna studnia.
Maciek powiem szczerze że trochę mnie to natchnęło, poczytałem nieco, pooglądałem i postanowiłem nie odrzucać tej metody - pewnie mega połowów nie będzie ale moim celem jest zobaczyć atak takiej powiedzmy czwórki na walk the doga. Myślę że w pewnych miejscach jest to zupełnie możliwe

Luka pewnie, że tak, ale już powoli rybki schodzą na inną wodę, chociaż jeszcze widać jak chlapią na powierzchni. Ten mój z dziś pewnie walk the doga też by zassał, wobler stał 10cm pod powierzchnią
Zresztą ten jerk to glider ale praca jak walk the dog - prawo lewo


Spoko konkretne łowienie planuję na przyszły sezon - teraz trzeba skompletować różne przynęty (z grzechotką i bez, mniejsze i większe, no i sprawa oczywista kilka "odpowiednich" kolorów) i przemyśleć miejsca warte użycia tego typu przynęty.
Z drugiej strony jak te plagi robią się już takie agresywne to niewykluczone że zdołam jeszcze w tym roku coś dupsnąć
niestety tam gdzie niebawem się wybieramy na fajne okonie jest kapkę za głęboko żeby używać przynęty powierzchniowe hehehe kurcze a szkoda
Z drugiej strony jak te plagi robią się już takie agresywne to niewykluczone że zdołam jeszcze w tym roku coś dupsnąć

