jak minął dzień
Dziś tak wiało, że tylko 2h wytrzymałem. Akurat na długość jeziora - miał się gdzie rozpędzić... A jaki zimny... Brrr rękawiczki nawet nie pomagały...
W dodatku tylko 2 krótkie 40-50 na 15cm kopytko
W dodatku tylko 2 krótkie 40-50 na 15cm kopytko
A jak tam ekipa na słowackiej marze ??????????? wie ktoś coś 

ja na jutro wyknułem wolne i brykam na łajbę 

trzeba korzystać przed ołowianą wodą
no nie








No trzeba trzeba ale ma się zepsuć pogoda. Z tego co oglądam to około wtorku może być u mnie ciekawie - z moich obserwacji
Ale zobaczymy, niekiedy dzień przed załamaniem ten dostają jobla - i nie wiadomo czemu, czemu tylko nieraz?
Pisałem do Remika ale bez odbioru

Pisałem do Remika ale bez odbioru

Hejka, ja dziś z kolega badaliśmy Dychów, niestety brak kontaktu z rybą. Jutro daje odpust sobota chyba nie podołam bez wody , ale wolny poniedziałek juz mam w 100% zagospodarowany nad wodą. pozdro chłopaki i połamania
Mam info od Remka, ryb sporo ale małe.
a ja mam kaca jak carska Rosja

Niechhhh Ciii słuuuużyyy długo i namiętnie

No i wróciłem z łajby - na jeziorze cisza , taka fajna pogoda a w wodzie anemia
okoń zero szczubełki też bardzo , bardzo słabo , z rana zaliczam jeden kontakt , zabiera mi ogonek w reno , po paru godzinach zaliczam kruciaka na 4 calowe kopyto relakxa i w południe takiego 60taka na jera , coś im dziś nie pasiło , miałem jeszcze parę branek ale wszystkie takie na bardzo leniwe prowadzenie , raz jak przeciągałem jerka w ślimaczym tempie tylko zauważyłem jak pletka skoczyła , tylko go poczułem że był ładniejszy
ciekawe jak jutro będzie jak taka nędza to w niedzielę oderka bo wraca do łask , ciekawe na jak długo 










Fakt nasze jeziorka Adaś cos jeszcze nie takie. ja jutro do wieczora praca, niedziela i poniedziałek katuje wode oporowo, wszystko naszykowane, nowa pletka nawinięta zobaczymy. pozdrawiam chłopaki.
U mnie też od 2dni słabo, 1-3 branka max na jeden wypad, pogoda się zmienia.
Czołem ekipa.
jesteśmy już na miejscu. Było fantastycznie - no prawie. Zawiodłem się na okoniach. Nie potrafiliśmy ich odszukać. Było ich spora ale drobne. Sandacze tez mizerne. Ale co tam następny raz będzie lepszy.
Teraz czas na Wisłę... niebawem napisze coś więcej o naszej wyprawie.
jesteśmy już na miejscu. Było fantastycznie - no prawie. Zawiodłem się na okoniach. Nie potrafiliśmy ich odszukać. Było ich spora ale drobne. Sandacze tez mizerne. Ale co tam następny raz będzie lepszy.
Teraz czas na Wisłę... niebawem napisze coś więcej o naszej wyprawie.
no jeszcze 2 godzinki w tyrce i weekend.a jutro lecę
Oderka chyba albo staruszka jakaś.

ale dół.patrzę na pogodę.a tutaj zapowiadają słoneczko
ale lipa.

Cienko dziś, porażka
No to Maciek pocieszyłeś - pływaliśmy dziś z Heńkiem , z samego początku zapowiadąło się nie najgorzej , ale jak zaczęło padać
to ryby gdzieś wcieło
z godnych rybek Henry walnął okonia , było ich parę , nawet jeden szczubełek się trafił , a zupełnie miały wszystko w nosie
mi się nawet sandałek przywiesił ale co z tego , dzieciak jeszcze 






Ja w końcu zaliczyłem Odrę, i powiem wam nie ma nic piękniejszego jak zostać upokorzonym przez rzekę
jeden mini sandałek, woda jeszcze wielka trafiona i zasówa jak ekspres, w zastoiskach półmetrowa warstwa liści a do tego wiatr i baloniada, ale za to kolory drzew pikne.

właśnie wróciłem z wody, pogoda beee, ale dobre miejsce obdarzyło kilkoma szczupakami i sporom ilością fajnego okonia, kolor tylko natural.