jak minął dzień
Miałem dzisiaj z rana dwa piękne Odrzańskie pajki niestety oba spiełem , kij jest beznadziejny gubi ok 50% zapiętych ryb, dobrze ze z 15 minut pozniej pękł i musze zorganizowac cos lepszego.
nie kij gubi ryby man
w przypadku bollo to kij gubi ryby często, zwłaszcza gdy łowi się krutkim koguciakiem
O bollonezach juz nawet nie wspominam, bo mam złe wspomnienie hehe. Kij moim zdaniem ma wielkie znaczenie co do zgubionych rybek jak i jakosci zaciecia, tym gumowym patykiem nie było łatwo wpiac rybke, a jezeli juz sie udawało to potrafiła ona bardzo szybko spaść gdych ułamek sekundy powodował zrobienie luzu na zestawie, ktorego i ja sam nie byłem w stanie przykontrolować jak trzeba przy tak trefnej konstrukcji. dodam ze to było dolnopułkowe Abu opisane 15-40 a gumowe jak dentka od roweru.
byłem na Raduszcu... na zero ...
Ja dziś miałem takie 30+ na cykadę oczywiście, jutro powtórka ale na grubszej wodzie.
na Odrzanie cieniutko, dziąsła brykają w najlepsze ale zębate rybska się wypieły na mnie, jedno stuknięcie sandałka i to tyle, bywa...
Ja też byłem dziś na odrzanie , pożegnanie na parę dzionków Pojechaliśmy z Heniem dopiero po południu , Bolusie zaganiały to fakt , chodź miały jakiś dzień zboczony Heniu machał za nimi i nic , ja na lajtowo , tylko kast i pudełko jerków , i miałem ich parę wyjść , nawet jeden się uwiesił dołowiłem jeszcze tylko jednego kaczora , tak że jak słyszę to oderka mnie pożegnała darząc marnie ale rybą
tłusty kąsek, a ja dzisiaj powtórka z Odry i znowu to samo, woda leci na pysk i dzieje się nic, ani ciężko ani lżej ani płytko ani głęboko, chmm może się przebranżowić i jakieś koszyczki wyplatać alboco
trzeci dzień z rzędu to samo 5 godzin biczowania i jeden pstryk, Odra mnie poniewiera jak szmaciarza, woda delej spada w szybkim tempie, a rybałki nie współpracują.