jak minął dzień
jaco: |
I znalazłem tego zbója |
Chyba żle szukałeś…Podam Ci namiary na super miejscówkę. Od Bielinka idż prawym brzegiem pod prąd 500 km. Przejdż mostem na lewy brzeg i po 20 km. znajdziesz się przy dopływie dość sporej rzeczki. Jeszcze z 5 km. lewym brzegiem i gdy na zakolu ujrzysz czerwone gacie na dębie tzn., że jesteś na miejscu…Dobrze byłoby, abyś w pudełku z przynętami miał to, co potrzeba, bo kilosy w nogach pójdą na marne…
jerryhzs: |
O tak...nadszedl wyz z Kanady , temperatura 0 15 F w dol , czyste powietrze i zimne nocki, niebieskie wysokie niebo ...Labirynt czeka ...i jego mieszkancy ... |
Jurku, szkoda słów. W całym Internecie jest tylko kilku, takich jak TY. Więcej się gada o duszy przynęty, wędki, a nie CZŁOWIEKA… Tylko ta rywalizacja, rywalizacja, aż rzygać mi się chce…Żeby chociaż coś wiedzieli…Gdyby byli grzeczniejsi, może więcej bym „dodawał” do swoich postów…Ale po co? Aby więcej pstrągów trafiło na patelnię? Większość nie ma absolutnie żadnego pojęcia o niczym. Przecież, gdy czytam posty o „produkcji” przynęt, to normalnie pękam ze śmiechu…Nawet nie wiedzą, jak lakier przechowywać w świeżym stanie. A jeśli tego nie wiedzą, to co z IQ? Gdzie reszta? Gdzie wobler pracujący zgodnie z planem wcześniej ustalonym, gdzie wahadłówka migająca w rytmie wyobrażni? Potrafię robić woblery o zmiennej akcji i głębokości schodzenia…Wszystko w jednym, ha, ha…I jakiś dwudziestolatek coś tam będzie pieprzył o zawodach…Mam to w dupie…Dziś moje oczy widzą tęczę utkaną dłońmi squaw Manitou z drobnych kropelek nad wodospadem i słyszę jej westchnienia…I dziś to jest moje życie…Jutro może , a może jeszcze dziś, strugając wobler pomyślę o Twojej krainie, Labiryncie…W tylu miejscach chciałbym być naraz…W tych miejscach pięknych, dziewiczych, gdzie nie ma rywalizacji o punkty, a jedynie rywalizować można z naturą o PRZETRWANIE….
Slawku ...na sobote idzie thunderstorm na Labirynt ..bardzo mnie to cieszy ...woda w Herbaciance sie nie brudzi i to jest wielki plus tego strumienia ...inne sa nie do lowienia ...po za tym deszcz zmyje ze mnie poltora miesieczny miejsko/betonowy syf...to nieomal jak chrzest ...nic innego sie nie liczy ...TO sie nazywa Wolnosc . Po za tym caly czas mysle o Kanadzie na koniec wrzesnia i to trzyma mnie przy zyciu ...
nie mysl za duzo o tych pierdolach , to nie ma sensu i szkoda czasu ...czasu ktorego nam niewiele zostalo ...
nie mysl za duzo o tych pierdolach , to nie ma sensu i szkoda czasu ...czasu ktorego nam niewiele zostalo ...
Spójrz Jerry...Widzisz GO? Czarny kot przebiegł drogę PKP. A kiedyś z Sulikowa przyjeżdżałem tu o 3. 30 i z wypiekami na twarzy i bijącym sercem czekałem na to najważniejsze połączenie Węgliniec - Żagań 4. 30. Wzdłuż Kwisy. Zebrzydowa, Osiecznica, Ławszowa, Świętoszów...Zawsze miałem dylemat, gdzie wysiąść...Bo wszędzie czekały na mnie wielkie pstrągi...
I to jest Jerry, nasz wspólny Labirynt...Miłości, uczuć, zostawionych bez opieki dzieci, zaniedbanych wielu spraw...W imię czego? W imię Labiryntu ludzkich namiętności i męskiej pasji...Iść, iść, aż do bólu w stronę Słońca...
Oj jak ja lobię Was czytać - słuchać. Marzy mi się kiedyś takie spotkanie w gronie kilku wariatów, nad wodą, w górach i w lecie. Coś wspaniałego.
Takich rysunków są setki i tylko te bezpieczne mogę zamieścić...Tak mija dzień wędkarza. Nie zawsze musi mijać z rybą na ramieniu...Może to być udany dzień, gdy wpadł jakiś ciekawy pomysł do głowy, albo np. zaliczyło się jakąś FLĄDRĘ i niezręcznie byłoby jej zrobić zdjęcie...
To nie koty i raczej niczego też nie wykrakałeś tylko stan naszych dróg kolejowych i taboru a ja spakowany jutro skoro świt właśnie wsiadam w pociąg i ruszam na południe razem ze swoją Panią 2 dni mam na nałowienie się do przyszłego weekendu dziś w nocy znów miałem wizje jakiś kropek przed oczami ale jak to we śnie sam nie wiem czy były czerwone czy mi się tylko przyśniło
duże przynęty dzisiaj a wszystko w wersji mikro ale powoli Odra wraca u nas do normy...tylko pogoda jakaś postrzelona
Wróciłem koło 17, poszedłem do warsztatu wszystko przygotowałem, poszedłem na ryby, walnąłem dwa 30-staki i poszedł mi spory szczupak, wróciłem do warsztatu dokończyłem i zacząłem nowe projekty wobków i... Ahoj, wobler129 wrócił i ma się zdrów
Remik dzięki za pomoc w potrzebie, Cykadass dzięki za telefony i pamięć i Kubie również dziękuję za pamięć Pozdro
lipton...
Kuba wszystkiego najlepszego!
wobler129: |
Kuba wszystkiego najlepszego! |
a dziękuję ale Oderka dzisiaj prezentu mi nie dała za to wymacałem kilka ciekawych głębokich miejsc więc to potraktowałem jako prezent
Dziś odwiedziłem Oderkę w Słubicach. Właściwie to można by się załamać. W porcie drapolki szalały tak że uklejka wprost fruwała - nic jednak nie gryzło w przynęty. W samej rzece bolki chlapały aż miło, ale dobrać się do nich - bez szans. Główki są mocno rozmyte, woda lekko podwyższona. Cytując mojego przedmówcę - lipton