jak minął dzień
Szacun dla wszystkich majowych łowców okazałych pstrągów, boleni, szczupaków,no i oczywiście belon...A czy Czarny próbowałeś kiedyś cykadami? Bo są "goście", którym kiedyś zrobiłem srebrno-niebieskie i nie dają mi spokoju...Skoro "denne" dorsze biorą w pewnym czasie bardzo dobrze na tą przynętę, to wydaje mi się, że "toniowa" belona jeszcze lepiej by reagowała...W Bałtyku łowiłem tylko "z gruntu", a więc się nie mądrzę, ale podstawowe zasady wszędzie są jednakowe. "Goście" chwalą cykadę przede wszystkim za to, że można nią dorzucić tam, gdzie inne przynęty nie sięgają...
jadę zaraz ... koncepcji co do miejsca brak jedynie co mogę powiedzieć że dzisiaj raczej skłaniam się bardziej do łowienia spławikowego i myślę że można zaczaić się na profesora lina ...on to ma moc
dzisiaj ze Smakiem wykonaliśmy szybki wyskok nad Oderkę po pracy do wieczora, w zasadzie prawie nic się nie dzieje, parę przypstryków szczubłych. Smaku spaprał jednego ładnego już pod nogami, ja rzutem na taśmę wieczorową porą na wobca z napływu przyłowiłem szczublaka ponad 60. w dzień życia prawie wcale, wieczorkiem jakby coś się rusza i drobnica i drapieżnik.
Cykadass , myślę że ciężka cykada dała by rade na belonach. Mam nawet u siebie na stanie kilka boleniowych i sandaczowych ale kurde nie pomyslałem żeby je nad morze zabrac. Nastepnym razem na pewno spróbuje.
Cykady Rattlin 15 gram od bodaj 2 sezonów juz u nas Klienci kupują pod belonę więc pewnie na nie łowią. Jakiś czas temu rozmawiałem z wędkarzem znad morza. Opowiadał, że łowi na nie i to całkiem skutecznie.
Wczoraj, po bardzo długiej nieobecności zawitałem krótko nad Kwisą. Odwiedziłem kilka domów grubych pstrągów...Czułem się, jak syn marnotrawny, który po latach wraca do domu ojca i targany wstydem, wyrzutami sumienia boi się zapukać do drzwi...Nie łowiłem...Nie zawsze o to chodzi. Kolega coś tam złowił i nie mógł uwierzyć, że ja nic...Czasem nie mam sił, aby tłumaczyć, czym dla mnie jest wędkarstwo...
Dziś z Henrym wylądowaliśmy na odrzanie , raczej bez życia , ale za to pogoda super takiego niefarta jak dziś to chyba dawno nie było , najpierw dla Henka siada bolek , torpeda jakich mało , tak mu dale po sprzęgle że zalicza 2gi brzeg , widać go nawet w zatoczce miedzy główkami i przeciera żyłkę na czymś później Henk łamie kijaszka mi spada przyzwoity kaczor , zaliczam tylko takiego styka i spad bolka
my namierzyliśmy bolki ale zbierały jakiś puch z powierzchni , tak jak by ten z topoli i jakoś głupio kontaktowały , na wolniej prowadzone przynęty i bardzo delikatnie podskubywały, właśnie jedziemy ponownie wieczór i ranek z nocką nad wodą
frajter: |
my namierzyliśmy bolki ale zbierały jakiś puch z powierzchni , tak jak by ten z topoli i jakoś głupio kontaktowały , na wolniej prowadzone przynęty i bardzo delikatnie podskubywały, właśnie jedziemy ponownie wieczór i ranek z nocką nad wodą |
Bo to mogły być jazie
My popływaliśmy dzisiaj po rzece i muszę przyznać ze cała nasz trójka został sromotnie przez te paskudne gałgany pokonana. Ale co tam następnym razem będzie lepiej.
Na wodzie było widać kilka bolków ale to jakieś pojedyncze sztuki i do tego raczej małe. Szczupak słabo... bardzo słabo.
Na wodzie było widać kilka bolków ale to jakieś pojedyncze sztuki i do tego raczej małe. Szczupak słabo... bardzo słabo.
Fajne - piznął coś?
no do nocnika
Ha, ha, dobre...Jak byłem mały, też tak łowiłem. Płotki brały najlepiej na owsika, a węgorze na tasiemca...
PiterS: | ||
Bo to mogły być jazie |
właśnie wróciliśmy , bolki tylko małe ganiały , klonki słabo i też maławe , zębate się gdzieś okopały , odra powoli wysycha , a zamiast jazi było inne złoto , dziś dało mi do zastanowienia dlaczego leszcz się w nurcie i po napływach trze, bo po prostu rzeka wysycha