jak minął dzień
mysle krzys , znajac walory smakowe lupacza ze musi to byc pycha, do tej pory smakowalem ryb wszelakiej masci i zadna nie bije go na smak!
Hmm, łupacz, łupacz…
Przepis na łupacza po polsku : „Rozrobić pół litra rodzimego spirytusu, pół na pół z karmelem. Uzbroić się w cierpliwość i odczekać około tygodnia… Następnie przyrządzić bałtyckie filety śledziowe starym sposobem po wiejsku, z ogóreczkiem kiszonym, cebulką i papryczką… Znów uzbroić się w cierpliwość, odstawić w zimnym, chłodnym miejscu… Na drugi dzień można przystąpić do degustacji. Po wstępnym udrożnieniu rur trawiennych organizmu tygodniowym spirytusem zakąszamy śledzikami… Efekty smakowe i całą gamę innych doznań natury estetycznej w stopniu rozwojowym, gwarantuje nam przestrzeganie ścisłych norm rygoru spożywania : pięćdziesiątka „udrażniacza”+ filecik z dodatkami wg przepisu. Po pewnym czasie żaden łupacz na świecie tak nas nie łupnie, jak „łupacz po polsku”…”…
Przepis na łupacza po polsku : „Rozrobić pół litra rodzimego spirytusu, pół na pół z karmelem. Uzbroić się w cierpliwość i odczekać około tygodnia… Następnie przyrządzić bałtyckie filety śledziowe starym sposobem po wiejsku, z ogóreczkiem kiszonym, cebulką i papryczką… Znów uzbroić się w cierpliwość, odstawić w zimnym, chłodnym miejscu… Na drugi dzień można przystąpić do degustacji. Po wstępnym udrożnieniu rur trawiennych organizmu tygodniowym spirytusem zakąszamy śledzikami… Efekty smakowe i całą gamę innych doznań natury estetycznej w stopniu rozwojowym, gwarantuje nam przestrzeganie ścisłych norm rygoru spożywania : pięćdziesiątka „udrażniacza”+ filecik z dodatkami wg przepisu. Po pewnym czasie żaden łupacz na świecie tak nas nie łupnie, jak „łupacz po polsku”…”…
Cóż Sławku przepis pewnie dobry,szczególnie w dobrym towarzystwie ale nie do zrobienia w Norwegi z następujących powodów
alkohol powyżej 60 volt jest traktowany na równi z narkotykiem więc sporo bym zaryzykował ,ponadto kiszonych ani gruntowych ogórków tu nie kupisz dlatego trzeba sobie radzić na lokalnym rynku tym co jest,he,he.
alkohol powyżej 60 volt jest traktowany na równi z narkotykiem więc sporo bym zaryzykował ,ponadto kiszonych ani gruntowych ogórków tu nie kupisz dlatego trzeba sobie radzić na lokalnym rynku tym co jest,he,he.
Ja tak tylko patriotycznie do frankowego przełyku zaapelowałem, ha, ha...
Od lwowka slaskiego w doł, bylem tez w okolicach bolesławca wszedzie to samo, same trupy, tylko cierniki i strzeble plywaja. Przydalo by sie to gdzies zglosic. Ale PZW w Jeleniej Gorze samo zamiecilo na swojej stronie ze bobrem zostaly puszczone jakies osady denne. Kurw.... wszystkie ryby maj askrzela zamulone :/
strzalazgc: |
Od lwowka slaskiego w doł, bylem tez w okolicach bolesławca wszedzie to samo, same trupy, tylko cierniki i strzeble plywaja. Przydalo by sie to gdzies zglosic. Ale PZW w Jeleniej Gorze samo zamiecilo na swojej stronie ze bobrem zostaly puszczone jakies osady denne. Kurw.... wszystkie ryby maj askrzela zamulone :/ |
rowniez slyszlem o takich rzeczach, to jest nie mozliwe co sie dzieje w naszym kraju , pod koniec ubieglego roku nysa klodzka przezyla podobne zjawisko , tylko przez elektrownie...
przykro patrzec.
Powiedzą, że susza jest winna, a więc nikt… Bogu ducha winnego Szuszkiewicza do kicia mogą wsadzić, ale winnej suszy raczej nie… Tylko, co robiła m. in. koparka w ubiegłym tygodniu w korycie Bobru i w starej młynkówce w Dębowym Gaju? Największy matoł na pewno wie, że dodanie cierpiącej na deficyt tlenu rzece sporej porcji mułu spowoduje totalne zniszczenie życia na całym poddanym jego działaniu odcinku… Tak to już jest w tym naszym powalonym kraju, 70 letniego dziadka za jeden grot z zadziorem nazwą zbrodniarzem i kłusolem, a bandom energetyczno melioracyjnym nie mają odwagi się stawić… Jak to jest z tymi księżniczkami? Bo kraść, to miliony… A księżniczki? Jakoś zapomniałem, ha, ha…
Woczoraj z samego rana wielkie plany , zbliza sie koniec sierpnia wiec ostatnie porachunki trzeba dokonczyc z kropkami.
Bardzo wczesna pobudka, spakowanie i mysl co sie bedzie dzialo nad woda.
Z racji ze troszke popadało woda wyższa trącona myśl odrazu o wiekszych namierzonych pstragach , które przez cały lipiec pokazywały sie , ale z racji ze woda miala tak niski stan byly cieżkie do złowienia. Choć i tak nie narzekam na ten rok.
Wracajac do tematu, dojezdzam nad wode lyk wody , wedka w jedna reke , w druga torba i podchodzę do mostu i w myśli widzę wodę która wkoncu płynie , a przy okazji jest trącona.
Ale nie nacieszyłem się zbyt długo łowieniem bo słysząc wrzask i miałczenie straszne , odrazu czułem ze w polu gdzie płynie tylko rzeka moge się spodziewać kotów , lub jak w tym przypadku kotki samotnej , ktorej nie udało się komuś utopić. Szybko pozostawiłem sprzet nad mostem i w miare szybko również odnalazzłem kotke ktora okazała sie dość silna i juz drugi dzien spedza ze mna.
Jak juz uwolniłem ja od smierci , rownież uwolniłem sie od swiadomości ze cos dzis polowie , ustawiłem 10 woblerów i o 8 byłem spowrotem w domu.
Bardzo wczesna pobudka, spakowanie i mysl co sie bedzie dzialo nad woda.
Z racji ze troszke popadało woda wyższa trącona myśl odrazu o wiekszych namierzonych pstragach , które przez cały lipiec pokazywały sie , ale z racji ze woda miala tak niski stan byly cieżkie do złowienia. Choć i tak nie narzekam na ten rok.
Wracajac do tematu, dojezdzam nad wode lyk wody , wedka w jedna reke , w druga torba i podchodzę do mostu i w myśli widzę wodę która wkoncu płynie , a przy okazji jest trącona.
Ale nie nacieszyłem się zbyt długo łowieniem bo słysząc wrzask i miałczenie straszne , odrazu czułem ze w polu gdzie płynie tylko rzeka moge się spodziewać kotów , lub jak w tym przypadku kotki samotnej , ktorej nie udało się komuś utopić. Szybko pozostawiłem sprzet nad mostem i w miare szybko również odnalazzłem kotke ktora okazała sie dość silna i juz drugi dzien spedza ze mna.
Jak juz uwolniłem ja od smierci , rownież uwolniłem sie od swiadomości ze cos dzis polowie , ustawiłem 10 woblerów i o 8 byłem spowrotem w domu.
podobnie miałem w tamtym roku.nad bobrem.znalazłem zasmarkanego małego buraska.do dziś jest z nami i zdążył się wpakować pod samochód.złamana tylnia łapa.śruby, druty w łapie miazga.ale wylizał sie i od kilku dni hasa jak ta lala..z kolei dzisiaj wybrałem sie na kwisę.wyjazd o 2 w nocy.na miejscu byłem po 5.woda czysta.liczyłem,ze będzie trącona ale nic z tego.złapałem kilkanscie kropek ale wymiary nie powalały na kolana,jednego pod 40 udało sie wydłubać.puzniej jeszcze rekonesans na bóbr w okolicach golnic ale tam echo.
mazikrzych: |
Byłem z kumplem z którym znam się od początku jak tu jestem,łososie robią się w aluminium na kolacje ,no i ciąg dalszy a w ogóle to z tej rzeczki na którą mam plan Cię zabrać. |
Kurde Krzychu, dobrze, że chociaż masz zimno a nie jak na Maderze, bo wtedy to już bym Ci wszystkiego zazdrościł Piękne rybki, woda i widoki!
Jak to w życiu ,nie można mieć wszystkiego a i z rybą bywa różnie ,raz lepiej raz gorzej.Teraz jest fajnie bo lato to tu najlepszy okres,niestety jest bardzo krótkie.