jak minął dzień
https://okoniowybartus.blogspot.com/2017/01/swoj-sezon-rozpoczaem-na-lodzie.html
Może komuś się przyda ; )
Może komuś się przyda ; )
Bart93: |
https://okoniowybartus.blogspot.com/2017/01/swoj-sezon-rozpoczaem-na-lodzie.html Może komuś się przyda ; ) |
Fajnie napisane, bardzo podoba mi się punkt 4. Mamy dokładnie takie same zdanie!!
Bart93: |
https://okoniowybartus.blogspot.com/2017/01/swoj-sezon-rozpoczaem-na-lodzie.html Może komuś się przyda ; ) |
No to, jeśli byłeś tylko kilka razy na lodzie, to Ci pomogę z ramienia gumofilcowego DNA (choć nigdy nie miałem tego obuwia na swoich ślicznych, wzmocnionych grubym, blado-niebieskim kevlarowym oplotem stópkach nr. 43, ha, ha…)… Jak już kiedyś pisałem, kiwok, to podstawa łowienia pod lodem… Różne kiwoki… Multum kiwoków… Choć jest inne i lepsze rozwiązanie… Wędek z reguły pięć… Trzy do błystek, dwie do innych przynęt… Albo odwrotnie… Inne kombinacje też wskazane… Kołowrotki bardzo ważne, odpowiednie… Ich wielkość przystosowana do ryb, wędek i linek, które nie powinny mieć pamięci… Przynęty? Mnóstwo, jeśli woda przebłyszczona… Inaczej się łowi na wielkich głębokościach, inaczej na płyciznach, a inaczej w toni… No i świder… Piekielnie ostry, jak brzytwa… Okoń nauczy Cię pokory (duży okoń…) i wiele zrozumiesz... W lecie, jak znalazł, ha, ha… Zresztą, inne ryby także w póżno-zimowym wyrachowaniu w niczym mu nie ustępują… Na pierwszym grudniowym, albo jeszcze lepiej, listopadowym lodzie, okonie, sandacze i szczupaki są łatwe do złowienia… Bo są z reguły bardzo aktywne… To tylko malutki wycinek całego „zagadnienia”, co Ty i ja napisaliśmy… Podoba mi się Twoje podejście… Dobrze rokujesz… Daj Ci Manitou grubego lodu… Znaczy, takiego, góra 20cm, ha, ha…
Dzięki Panie Sławku za odpowiedź. A jak Pan montuje swoje kiwoki ? Ja myślałem nad kostką elektryczną bądź koszulką termokurczliwą. Tylko problem trochę się robi jak szczytówka jest zakończona jak w klasycznym spinningu, bo wtedy trzeba by zdjąć przelotkę szczytową.
Moim zdaniem najlepsze, albo inaczej, najbardziej praktyczne, są „wysięgniki” druciane… Drut musi być miękki i stosunkowo gruby, np. 0.8-1.0 mm. Mocujemy to ustrojstwo za przelotką szczytową i ustawiamy sobie pozycję kiwoka w dowolny sposób. Mało tego, możemy na tym plastycznym wysięgniku zamocować różne systemy innych mocowań do różnych typów kiwoków… Proste, co nie…
Chciałbym coś napomknąć przy okazji tego w/w rozwiązania… W swoim czasie, z dwadzieścia lat wstecz, gdy „próbowałem” bocznego troka i tak m.in. modnej obecnie czeburaszki, podobny system stosowałem z wielkim powodzeniem w „zwyczajnych” wędkach do spinningu… Teraz „trochę” się pisze o UL… Zarzuciłem ten rodzaj wędkowania… Z wielu prostych i prozaicznych powodów… W wędkarstwie trzeba mieć zasady… Tak, jak w życiu… Każdy głupi wie, że im delikatniej i cieniej, tym więcej ryb… Może lepiej byłoby, gdybyśmy walczyli o ogólnie więcej ryb w naszych wodach, a nie o coraz skuteczniejsze sposoby łowienia wycwanionych niedobitków… Ha, ha…
Problem jest też w tym, że samo w sobie wędkarstwo nigdy nie będzie moralne, bo jesteśmy tylko inteligentniejszymi ssakami, które wyciągają zwierzaki fortelem z naturalnego środowiska sprawiając im ból.. Zresztą jak patrzę na ludzi, których tylko interesuję czy ktoś wypuścił rybę, to mam wrażenie, że spora ilość nie robi tego, bo dba o rybostan, tylko po prostu zazdrości i szuka jakiegoś elementu żeby komuś dopiec, a dwa, że chcą złapać tą rybę drugi raz, dla własnego ukojenia ambicji, a nie ogólnego dobra rybsotanu ; ) A co do zasad w wędkarstwie to w pełni się zgadzam, tylko cenie bardziej ludzi, którzy mają swój własny kodeks, a nie jakiś regulamin RAPR. Fajniej jest celować w duże ryby, zrozumieć je, tym bardziej w cięższych warunakach, niż łowić ultralekko byleby tylko cokolwiek złowić..
My, wędkarze, jesteśmy częścią społeczeństwa, nawet dość liczną… Jesteśmy dość wiernym lustrzanym jego odbiciem… W obrazie z lotu ptaka, ha, ha, widzę tu wszystkie grupy społeczne i iskry z tarć interesów między nimi… Są tu wszystkie partie polityczne… Są wszystkie filozofie społeczno-religijno-obyczajowo-gospodarcze… Jest polityczny pijar… Jest prawie wszystko… Brakuje jedynie zgody i jedności w kreowaniu wspólnego, nadrzędnego celu, jakim jest………. itd…. A więc tak naprawdę, nie ma nic... Jak to w Polsce od zarania wieków bywało, bywa i cholera jasna wie, jak jeszcze długo bywać będzie, ha, ha…
No, fajny garbusek... Ja także wczoraj wierciłem, a póżniej oblatywałem z błystką obce dziury, ha, ha...
Kilka ładnych się utrafiło... Nigdy się nie nauczę, że "wykorzystywanie" takich "obcych" dziurek jest bardzo ryzykownym zajęciem...
https://youtu.be/TLHUKhS9Pj8
Kilka ładnych się utrafiło... Nigdy się nie nauczę, że "wykorzystywanie" takich "obcych" dziurek jest bardzo ryzykownym zajęciem...
https://youtu.be/TLHUKhS9Pj8
Wczoraj miałem fajne pół godziny "intensywnego holu", ha, ha. Pod końcówkę zawołałem Balonesku, aby kręcił... Się wokół dziury, ha, ha... Coś toto było, łowiłem na szesnastkę... Takie przygody też są fajne...
https://youtu.be/gfPHQ8w0JcQ
https://youtu.be/gfPHQ8w0JcQ