jak minął dzień
Ostatnio właśnie zastanawiałem się, co by się stało gdybym nie zaciął pstryknięcia? I podczas tej myśli @Cykadass przypomniałeś mi się - tzn. przypomniała mi się sytuacja na zlocie - "co robisz jak masz branie sandacza na woblera?" Ja odpowiedziałem, że nie łowię sandaczy woblerami, ale pewnie dałbym mu porządnie w tubę. Sylwek miał inne zdanie na ten temat tak jak i Pan Panie Sławku.
Więc czując branie na gumie w opadzie da się coś innego zrobić niż tradycyjnie - "WALNĄĆ MU PO ZĘBACH" ?
Więc czując branie na gumie w opadzie da się coś innego zrobić niż tradycyjnie - "WALNĄĆ MU PO ZĘBACH" ?
Wróciłem z Obry, dziś znów poszedłem za szczupakiem tyle, że z większym poświęceniem - chodziłem nawet po wodzie haha. Lipa. Jedna branie na wahadło CF w opadzie - konkretne targnięcie, ale niestety ryba się nie zapięła - nie wiem jak to możliwe? Łowiłem od 15:30 do 18:00
U mnie też na wahadełko jeden szczupaczek - naciągane 45cm
Na sam koniec jedno sandaczowe pstryknięcie w 12cm kopyto. Lipa straszna
Na sam koniec jedno sandaczowe pstryknięcie w 12cm kopyto. Lipa straszna
W Warszawie też był dziwny dzień? Tzn. w nocy +16 stopni i w dzień 24... ?
Gdy jest branie podczas opadu to nie ma @Wobler129 żadnego innego wyboru - trzeba z całej siły ciąć, bo prawie w 100% możemy być pewni, że` powtórki tej samej ryby już nie będzie. Branie z opadu, a podskubywanie w czasie "gonitwy" to dwie osobne sprawy. W pierwszym wypadku niezacięta w porę ryba zawsze zwietrzy nienaturalność i przynęty, i sytuacji. W drugim przypadku mniejsze i niedoświadczone ryby może zwieść miękkość ogonka, ale starej ryby na pewno nie zwiedzie jej smak i zapach, ha, ha. Wiem to na bank i wolałbym się na ten temat nie rozpisywać (sprawdziłem to w dziecinnie prosty sposób).
Aha rozumiem - więc jedynie można zmieniać techniki, gdy coś jest nie tak. Oki dziękuję za info - w sobotę pojadę chyba to sprawdzić - i kusi mnie ten wieczór
A tu z wczoraj - tak wygląda Obra. Niestety przełowiona - kilka lat temu chodząc spinningować nie widziałem tam ludzkiej duszy. Pamiętam mając 6lat latałem tam z extra jak na tamte czasy teleskopem DAM i raz na tydzień kogoś spotkałem - a teraz? Codziennie kogoś widzę, po 2-3 osoby. I to Ci z tych "kill" którzy biorą każdą rybę. Takie warunki zmuszają do kombinowania, nowości...
A tu z wczoraj - tak wygląda Obra. Niestety przełowiona - kilka lat temu chodząc spinningować nie widziałem tam ludzkiej duszy. Pamiętam mając 6lat latałem tam z extra jak na tamte czasy teleskopem DAM i raz na tydzień kogoś spotkałem - a teraz? Codziennie kogoś widzę, po 2-3 osoby. I to Ci z tych "kill" którzy biorą każdą rybę. Takie warunki zmuszają do kombinowania, nowości...
Ja Wobler, gdy miałem 6 lat "łowiłem" m. in. na tym stawie oddalonym od domu z 500m. Wody było metr więcej(najgłębsze miejsce około 6m), ryby te same, co obecnie - liny, karasie, okonie, szczupaki i słonecznica. Byłem tam wczoraj, bo chciałem nałapać trochę pijawek, ale nici z tego wyszły, bo pijawki zeszły już w głębsze rejony.
Fajnie ten stawek wygląda. Extra. Dziś znów chciałem iść nad wodę ale jak narazie jest to niemożliwe - pada i to dość solidnie. A nie chcę się przemaczać - nie mam śledziony i odporność mam dużo słabszą. Wczorajszy rajd po rzece mi wystarczy hehe. Mam nadzieję, że szybko deszczyk przestanie padać...
Mnie też ta pogoda dziś uziemiła w domu , a miała być oderka - chodź ta pogoda ostatnio jest tak zmienna, huśtawka pogodowa i barometryczna na całego.
Koledzy, doszły do mnie wiadomości że rybka się rysza. Ponoć dzis na wiślanych klatkach okonie skubały w najlepsze.
Jutro pojadę sprawdzić jak tam sandacze - tylko nie wiem czy z rana czy popołudniu, do wieczora...
Połowiłem dziś trochę fajnych okonków - takich powyżej 20cm. Stadko mniej więcej tej samej wielkości - około 25cm i trochę takich połowiłem. Jeden mierzony 27cm bo był ładnie odpasiony. Z brzegu lipa, brały w dołku pod drzewem - i mądry Maciej wszedł do wody. Jak wróciłem na termometrze było 6 stopni, a ja w tej wodzie stałem dobra godzinę - z początku aż całe nogi bolały z zimna - jakby kości. Do teraz czuję, że coś nie tak... Ale opłacało się. Czas zainwestować w neopreny:
Ja dziś też byłem na łajbie - anemia straszna - taki wymuszony jeden stykacz z 50 cm i to wszystko - ale nie po to chciałem napisać tego posta - dedykuję go Maćkowi - powiem tak posłuchaj Maciuś - niekiedy starsi mają rację , ja nie wchodzę już do wody o tej porze roku za żadne skarby , chyba że przymusowa kąpiel się zdarzy a i tak od ładnych paru lat mnie męczy rwa kulszowa i właśnie teraz o tej porze roku zaczyna dokuczać - nawet neopreny od tego nie zabezpieczą , no na pewno są cieplejsze od woderów , puki co woda ma jeszcze ponad 10 stopni ale to już za mało żeby w niej długo przebywać i dla okoni , rozumiem zacięcie ale zastanów się czy aby aż tak warto - wiem że kiedyś zmienisz punkt patrzenia na to
Napewno masz rację Frajter. Teraz młody organizm nie odczuje tego, ale później może dać we znaki. Spoko postaram się już nie moczyć w tym roku, w grudniu chyba kupię neopreny i będą na następny rok - na wiosnę i na jesień.
Jutro atakuje sandacze - znów jestem zmuszony łowić do południa. Później muszę iść do Babci na imieniny hehe.
Dzięki Frajter za troskę i pozdrowienia i powodzenia nad wodą
PS mówiąc, że opłacało się, nie chodziło mi o okonie. Tzn. one były tylko elementem opłacalności. Spostrzegłem coś... ha
Jutro atakuje sandacze - znów jestem zmuszony łowić do południa. Później muszę iść do Babci na imieniny hehe.
Dzięki Frajter za troskę i pozdrowienia i powodzenia nad wodą
PS mówiąc, że opłacało się, nie chodziło mi o okonie. Tzn. one były tylko elementem opłacalności. Spostrzegłem coś... ha
Podczas sandaczowania złowiłem takiego 40cm szczupaczka.
I chyba już nawet wiem co jest powodem niewystępowania brań sandacza.
I chyba już nawet wiem co jest powodem niewystępowania brań sandacza.
wobler129: |
Podczas sandaczowania złowiłem takiego 40cm szczupaczka. I chyba już nawet wiem co jest powodem niewystępowania brań sandacza. |
Maciek powiedz proszę bo u mnie jest totalna zapaść.
Dziś z Adamem staralismy się kusić sandacze. Oczywiście niec nie złowiliśmy.
Co Maciej dumasz...