jak minął dzień
Do lasu nie ucieknie.. chyba, że przez dziurę w nocy ; )
W piątek także trafiły mi się dwa takie sandaczyki... Myślisz, że dość ładny okoń, a tu sandaczyk mizerota... Jedyną ich zaletą jest to, że z powodu mniejszego garbu, "gładko" wyślizgują się z przerębla... No i póżniej wślizgują, ha, ha... Byle do marca...
Ja ostatnio połowiłem w środę i od tego czasu już nie mogłem się niestety wyrwać i chyba można powiedzieć, że u mnie jest już niestety po lodzie ; ) W sumie i tak jestem zadowolony, jak na początkowy sezon bo coś tam z dziury wylazło ; ) A w środę trochę połowiłem, dwa lepsze średniaki i dwie spinki ładnych przez pół godzinki i cisza. i teraz pytanie do bardziej zaawansowanych kolegów. Bo spady miałem z mormyszki z hakiem wlutowanym pod kątem (ta u góry na zdjęciu) i jak to ogólnie prawidłowo powinno być zlutowane ? ; )
Marek to się ze mną ma... Wiódł spokojne życie... A teraz zadał się z wariatem, ha, ha... Ale nie wie (nie mówcie Mu...), że mam cichy i męski układ z Manitou... Z powrotem było gorzej, ha, ha... W nagrodę za poświęcenie dla ideii i odwagę otrzymał niezwykle emocjonujące "hole" paru dwudziestocentymetrowych+ okonków, ha, ha...
a wy o tym lodzie...ja już na zimę patrzeć nie mogę...od kilku dni dopiero kilka stopni na plusie ale za to szczy niemiłosiernie i wieje...wody płyną mętne a pstrąga jeszcze łowić nie wolno...ile jeszcze ?...ps . wobki doszły i dzięki za niespodziankę...
Pierwszy wypad w tym roku. Łowisko to leśne bajorka, tydzień temu zeszły lody, woda zimna ze hej! Ryby ospałe, brania bardzo delikatne.Zacząłem łowienie z fluorocarbonem 0.18mm a skończyłem na żyłce 0.10mm. Reszta standardowo, fenwick river runner i shimano 2000. Jak widać pierwszy wypad i coś miłego siadło haha.
A jak byś kończył na 0.05, to miałbyś 50+, ha, ha... Oczywiście, jeden z moich głupich żartów... Fajny początek sezonu... Wiatr ze wschodu, pełnia, skok temperatury... Ciężko się walczy w takich warunkach...
Odnośnie Waszego filmiki o "c#r" sam napisałem wcześniej tekścik w podobnym klimacie. Pozdro Bartek
https://okoniowybartus.blogspot.com/2017/02/internetowi-fanatycy-rak-dzisiejszego.html#more
https://okoniowybartus.blogspot.com/2017/02/internetowi-fanatycy-rak-dzisiejszego.html#more
Ha, ha, dobre... Kiedyś także przejmowałem się pierdołami pierdołów... Na portalach promujących C&R istnieją działki z łowami dorszów z kutra, ha, ha... Mnóstwo niespójności jest w tym działaniu... Jak moja ś.p. prababcia mówiła "Lepszy prawdziwy i odważny fanatyk od poj... i tchórzliwego fanatyka, a najlepsi są obaj martwi..."... We wszystkim musi być umiar, a jak na pewno każdy zauważył, przeskakiwanie z jednej skrajności w drugą stało się bardzo modne… Bardzo wielu mężczyzn niewieścieje i stąd biorą się ich rozterki… Internet jest tym ciepłym, bezbolesnym inkubatorem, w którym wylęga się i wylatuje w świat ich zmienione, nowe imago… Oni są, jak tęczowe motylki… A nieco wcześniej ohydna larwa gryzła biedną marchewkę, ha, ha…
No Młody, "spoważniałeś" z wyglądu, ha, ha, to i Ryba i Bajera"poważniejsza", bardziej męska... Ha, ha... To się nazywa "zrównoważeniem postępującym", ha, ha...
Panie Sławku, jak poważniejszy to tylko i wyłącznie chyba z wyglądu haha.