jak minął dzień
Nawet jednego brania nie odnotowałem. No ale przynęty były trochę "duże"...
wobler129: |
Nawet jednego brania nie odnotowałem. No ale przynęty były trochę "duże"... |
Podobnie było dziś u nas - czyli Kuba , Smaczek , Dawid , moich 2 kolegów i ja atakowaliśmy dziś odrę - do południa była totalna klapa jak już jakieś rybki zobaczyły brzeg to były to konusy , coś zaczęło się dopiero skubać po południu , z ciekawszych rybek to mój kolega zaliczył 2 szczupale
Ja dziś poszedłem OSTRO. Kopyta 22,5cm na 12g główce Wildowi nie były straszne
no fakt.sobota nie była za ciekawa:-) ja dostałem jednego szczupłego na obrotówkę.na cięższe nic.ale za to dzisiaj pojeździłem z teściem trochę.najpierw na będów.polatałem na Odrze.oj przybrała ładnie.ale ani pyknięcia.pochodziłem na pobliskim dole i też nic.koło 13 podjechaliśmy na kanał i ...
pół godziny machania 7 cm twisterem motoroil i ok 15 okoni.od 20 do 30 cm. jednego nie mogłem z dna podnieść i się spiął.pięknie prowadził.ten już musiał być duży.dziwne bo trafiłem chyba na jakiś zryw powstańczy bo dosłownie pół godziny to woda się gotowała.okonie waliły w co popadnie.żygały drobnicą.i nagle cisza.poszły albo stanęły.ale miło było.pięnie brały w opadzie.i ogonki poobjadały też ładnie.główki 7 gram. 10 okoazały się za ciężkie.za ogresywnie pracowały.jak przynęta opadała wolniej było lepiej.tak się złożyło że gdy przestały żerowac to akurat słońce schowało się za linią drzew .może to było przyczyną nagłego ustania brań?ale jest jakiś patent na nie.w środe spróbuje jeszcze raz.popróbowałbym więcej dzisiaj ale prom i te sprawy.trzeba było wracac do domu.okoń wychodzi z rzek.to jest pewne.
ciekawe gdzie zimuje sandacz?
pół godziny machania 7 cm twisterem motoroil i ok 15 okoni.od 20 do 30 cm. jednego nie mogłem z dna podnieść i się spiął.pięknie prowadził.ten już musiał być duży.dziwne bo trafiłem chyba na jakiś zryw powstańczy bo dosłownie pół godziny to woda się gotowała.okonie waliły w co popadnie.żygały drobnicą.i nagle cisza.poszły albo stanęły.ale miło było.pięnie brały w opadzie.i ogonki poobjadały też ładnie.główki 7 gram. 10 okoazały się za ciężkie.za ogresywnie pracowały.jak przynęta opadała wolniej było lepiej.tak się złożyło że gdy przestały żerowac to akurat słońce schowało się za linią drzew .może to było przyczyną nagłego ustania brań?ale jest jakiś patent na nie.w środe spróbuje jeszcze raz.popróbowałbym więcej dzisiaj ale prom i te sprawy.trzeba było wracac do domu.okoń wychodzi z rzek.to jest pewne.
ciekawe gdzie zimuje sandacz?
sandacz zimuje w najgłębszych zatokach. tam samo jak leszcze.
Ja w sobote i niedziele męczyłem odre ale za okoniem - zawody. w sobote trening w niedziele zawody. zawody ukonczylem na 6 miejscu a całe GP okregu zielonogórskiego na 4 . więc jestem z siebie dumny hehe.
Ja w sobote i niedziele męczyłem odre ale za okoniem - zawody. w sobote trening w niedziele zawody. zawody ukonczylem na 6 miejscu a całe GP okregu zielonogórskiego na 4 . więc jestem z siebie dumny hehe.
o to mam kilka takich głębokich na oku:-) utworzonych przez główki "L". dzisiaj przymrozki były:-) Czarny przypomniało mi się to co mówiłes na zlocie w Raduszcu. Że one muszą:-) no i gratuluje wyniku zawodów.W czwartek szwagier przyjeżdża. koleś umie "czytać wodę" napewno go namówie na coś ciekawego.
Czarny jeszcze raz Gratki za GP.. Ja w sobote Odra, wyniki raczej średnie kilka okonków, drobne szczupaczki na wieczór jakieś sandaczyki i na koniec chyba sumek.. lecz tego nie jestem pewien. Niedziela to również zawody w Nowej Soli i wyniki rownież słabiutkie, 7 miejsce z kilkoma zaliczonymi okonkami. Woda poszła dosyć do góry więc najblizsze dni mogą być ciekawie..
dobrze poznales wild rivera. to ws86mf2. mysle ze sprawuje sie dobrze aczkolwiek nie mam zbyt wielkiego doswiadczenia bo to moj pierwszy sandacz w zyciu. tak sie zlozylo ze sandalek nie stukal w przynete tylko zdecydowanie wzial wiec mysle ze praktycznie kazda wedka nadala by sie. ale mimo wszystko z wild rivera jestem bardzo zadowolony. pozdrawiam
Dziś razem z Adamem polowaliśmy na wieczorne sandacze. Tafił mi się szczupaczyna 77cm - piękny grubaśny ale niestety nie zabrałem aparatu. Kurczę ładowałem baterie na jutro. Szkoda bo był kwadratowy
HA HA ! Adam może Ty coś powiesz na temat dzisiejszego wędkowania? Albo nie... Może napiszę artykuł?
Tak , tak - zaczeło się jak zwykle w moim wykonaniu z przebojami - to silnik nie chciał zagadać - na płyciźnie sryba urwana , na szczęście poszło tylko zabezpieczenie i po krótkim remonciku cała dalej do przodu. A rybek to po raz pierwszy straciłem rachubę w tym roku w esoksach bo okoni nigdy nie liczyłem , później dam jakieś focie , muszę je zrxucić i jeszcze przygotować przynęty na jutrzejszy ponowny spływ , Maciek dla Ciebie też coś tam naszykuję
Dzięki Adaś - artykulik napiszę, nawet już mam wstęp i trochę zacząłem Mierzyłem mojego - dokładnie 68cm. Twój był jeszcze większy więc 70+. Do jutra
Dziś powtórka - wczoraj Adam mi dokopał. Dziś ja dominowałem Chyba moja życiowa wyprawa... Adaś wstaw jakieś fotki, ale zostaw te lepsze na arta
Tak dziś Maciek miał prawdziwy Dzień Dziecka - ale powoli dziś popłyneliśmy w całkiem inne rejony , było groźnie momentami silnik do góry i na pagajach przebijanie się przez zwalone i zatopione drzewa ale warto było . Maciek cioł dziś całą passą miał i ładnejsze i chyba o połowę więcej złowił ale mnie to cieszy , coś mu pozostało na pewno z tych dwóch dni.
Faktycznie Adaś ale to dzięki Tobie - wczoraj podpatrywałem Ciebie no i dałeś mi te ciekawe przynęty na które złowiłem wszystkie ryby z dziś. Dzięki i do jutra