jak minął dzień
Te rzeczki już znałem w latach 80 - tych. Wtedy była Irlandia, Norwegia, Finlandia i Szwecja w "jednym". Idąc wzdłuż I. zaliczyłem raz dziesięciodniówkę, a wzdłuż P. z tydzień. Co tu pisać. W Kwisie regularnie łowiłem powyżej 50, a tu...Mózg stawał. Teraz, wiadomo...Rzeczki "sprzedane", zdeptane, łowią tylko najlepsi i "fuksiarze". Sobotami i niedzielami może się zająć komisja śledcza d/s hazardu.
Eh, szkoda, że tak jest. Gdyby było go nieco więcej to łatwiej by się zdobywało wiedzę, własne doświadczenia - a tak? Stoję +/- w miejscu.
Jaco - kleni też nie znam. Kilka lat temu łowiłem i to dużo, a w ostatnich latach tak jakby ich nie było ha ha - mój mózg i rozum też nie może tego pojąć
na jutro zapowiadaja +1 :-) myśle gdzie tu można w mojej okolicy wyskoczyc na jakis niezamarzający akwen.i chyba dychód jedynie nasówa mi sie na pierwszy plan.może ktos się wybiera gdzieś jutro?gdzies gdzie nie zamarzło.jak tam pliszka? zamarzła?
a jednak dam sobie spokój z poszukiwaniami i dalej postrugam wobki :-) ale jakby ktos coś wiedział że jest możliwość powędkowania nie na lodzie to dajcie znać:-)
u nas na południu cały czas poniżej zera, najgorsze że zima ma trzymac podobno do początku marca :/
Mi się wydaje, że zima będzie trzymała dłużej niż do początku marca
Wczoraj byłem na żwirowni, której praktycznie nie znam w ogóle. Sonda by się przydała. „Trochę” nawierciliśmy dziur…Gdy już znależliśmy miejsce dające jakąś nadzieję, trza było wracać do domu. Dzień sportu i szczupaka. Łowienie błystkami i srebrno – złotymi mormyszkami było wykluczone. Na inne kolory brały tylko płotki i małe okonie.
Sławku,
Tak jakoś chyba znajome mi miejsce. Czyżby to Żwirownia Turów koło Nowogrodu Bobrz.??
Ja też wczoraj atakowałem lód, ale pomimo dużej ilości złowionych rybek okazów trudno było się doszukać (za wyjątkiem jednego rybska, które tuż przy dziurze przyswoiło sobie moja mormychę).
Tak jakoś chyba znajome mi miejsce. Czyżby to Żwirownia Turów koło Nowogrodu Bobrz.??
Ja też wczoraj atakowałem lód, ale pomimo dużej ilości złowionych rybek okazów trudno było się doszukać (za wyjątkiem jednego rybska, które tuż przy dziurze przyswoiło sobie moja mormychę).
Ale rybsko...
o kur............mać!!!
Szymel opowiedz nam coś więcej...
o dżizas :-) ale fish:-)
A ja jaj jaka rybka !
osz ty... ale przywalił
ja pitole ale musiała być niezła walka z takim kabanem
Gratuluje łowcy - mi pewnie ręce by się trzęsły ze dwa dni
ja pitole ale musiała być niezła walka z takim kabanem
Gratuluje łowcy - mi pewnie ręce by się trzęsły ze dwa dni