jak minął dzień
maximus: |
Wobler,a jaki kij do jerków kupiłeś,bo ja szukam czegoś sprawdzonego,tym bardziej ,że kupiłem okazyjnie 2 szt.nówki ABU C3 4601,gość sprzedał bez mrugnięcia okiem,co polecasz? |
Całkiem solidny sprzęt, w bardzo atrakcyjnej cenie na Fishing-Mart do kupienia za 167zł Jaxon XT-Pro Spin Caster 1,95m 50-100g lub 2.10m 50-100g
Nie mogę się doczekać aż Hokką pojadę nad roślinami
Luka polakierowałem na nowo swimbaita, bo był już po przejściach i idę dalej trenować "oczkowanie"
hehe to teraz zrób tak dużą hokką przy roślinach, tzn rzut zanurzenie i szarpnięcie i czekasz aż się plaga wynurzy i znowu zanurzenie i szarpnięcie itd. zrób to w tym miejscu o którym opowiadałeś - powinno zadziałać
Ja atakuję dopiero w sobotę tzn od soboty atakuje 11 dni bez przerwy (wreszcie mam urlop ) liczę na Wisłę
Ja atakuję dopiero w sobotę tzn od soboty atakuje 11 dni bez przerwy (wreszcie mam urlop ) liczę na Wisłę
słyszałem że oderka już czynna.i podobno całkiem nieźle łowią.komary też obrodziły ciekawe jak sandacz na wiśle? podobno ta ryba słabo znosi toksyny w wodzie.ja chyba dzisiaj na glinianki skoczę.3 podejście.ciekawe czy do trzech razy sztuka ? hehehhe.na weekend oderka na mur.
na odrze spokojnie juz mozna lowic. Woda strasznie mętna i smierdząca. A ziemia i wały nasiaknięte jak gąbka. Ale rybka bierze, bolenie szczupaki okonie . w piatak jade zobaczyc za sumem.
3 brania na jerka, dwa puste + jeden 40staczek. To z rana, później już coraz gorzej.
Piekny lipek @Szymel.
Ja dzisiaj obciełem sobie opuszek podczas strugania, ale sie lało wrrrr. ale nie ma sie co mazać ide papierkiem to co zdazylem nastrugać. Kur...de
Ja dzisiaj obciełem sobie opuszek podczas strugania, ale sie lało wrrrr. ale nie ma sie co mazać ide papierkiem to co zdazylem nastrugać. Kur...de
Franek1985: |
Piekny lipek @Szymel. Ja dzisiaj obciełem sobie opuszek podczas strugania, ale sie lało wrrrr. ale nie ma sie co mazać ide papierkiem to co zdazylem nastrugać. Kur...de |
ja do strugania to z plastra zrobilem sobie "naparstki", tez mialem cale palce pociete. Ale zeby do krwi i zeby uciac opuszek to az takim hardcorem to nie jestem :d
każdemu się może zdarzyć
na na przykład mało nie uciąłem sobie palca gdy kiedyś na zawodach w warunkach polowych przyszło mi otwierać puszkę z kukurydzą bagnetem bagnet akurat od wujaszka pożyczyłem (właściwie to dostałem na zawody) troszku krewki było ale , jakoś to przetrzymałem
dobrze że ojciec był w pobliżu , mało nie zemdlałem na widok krwi hehe
potem do samochodu po apteczkę i dawaj , bandażem owijać
przez pół dnia miałem za przeproszeniem przesrane , ani włożyć do wody , ani podrapać , ledwo wędkę trzymałem
no , ale na szczęście 4 miejsce było
miałem chyba wtedy z 11 lat
na na przykład mało nie uciąłem sobie palca gdy kiedyś na zawodach w warunkach polowych przyszło mi otwierać puszkę z kukurydzą bagnetem bagnet akurat od wujaszka pożyczyłem (właściwie to dostałem na zawody) troszku krewki było ale , jakoś to przetrzymałem
dobrze że ojciec był w pobliżu , mało nie zemdlałem na widok krwi hehe
potem do samochodu po apteczkę i dawaj , bandażem owijać
przez pół dnia miałem za przeproszeniem przesrane , ani włożyć do wody , ani podrapać , ledwo wędkę trzymałem
no , ale na szczęście 4 miejsce było
miałem chyba wtedy z 11 lat
Jestem w szoku, mój wobler jest wręcz genialny. Cały poszarpany, już trzeci raz go lakierowałem teraz ma ślady aż do drewna.
Zaliczyłem dziś na niego jakieś 15brań, złowiłem 3 szczupaki jeden duży mi spadł - prowadziłem swimbaita i myślałem, że wjechałem w zielsko, niezdarnie zaciąłem, a raczej trochę energiczniej podniosłem wędkę w górę i nagle ryba odbija w bok. Pojechał tak z 15m, nie wysunął linki bo hamulec miałem ustawiony na max i po chwili spadł. Nie mogłem go nawet pociągnąć na kiju do 120g i plecionce 30lb.
Miałem też wspaniałego kopniaka. Wrzutka wzdłuż trzcin dwa energiczne szarpnięcia i bardzo mocny kopniak w ułamku sekundy - nawet nie zaciąłem i zobaczyłem tylko bardzo duży wir i falę na wodzie.
Powoli zdobywam doświadczenie, na dzień dzisiejszy mam znów nową technikę, chociaż poprzednia też się sprawdziła
Oczywiście wieczorem powtórka - pływałem sam, a kolega, który mi często towarzyszy w wędkowaniu mi nie dowierza A co tam...
Zaliczyłem dziś na niego jakieś 15brań, złowiłem 3 szczupaki jeden duży mi spadł - prowadziłem swimbaita i myślałem, że wjechałem w zielsko, niezdarnie zaciąłem, a raczej trochę energiczniej podniosłem wędkę w górę i nagle ryba odbija w bok. Pojechał tak z 15m, nie wysunął linki bo hamulec miałem ustawiony na max i po chwili spadł. Nie mogłem go nawet pociągnąć na kiju do 120g i plecionce 30lb.
Miałem też wspaniałego kopniaka. Wrzutka wzdłuż trzcin dwa energiczne szarpnięcia i bardzo mocny kopniak w ułamku sekundy - nawet nie zaciąłem i zobaczyłem tylko bardzo duży wir i falę na wodzie.
Powoli zdobywam doświadczenie, na dzień dzisiejszy mam znów nową technikę, chociaż poprzednia też się sprawdziła
Oczywiście wieczorem powtórka - pływałem sam, a kolega, który mi często towarzyszy w wędkowaniu mi nie dowierza A co tam...
mi tez tak się ostatnio zdarzało.po wpuszczeniu gumy do wody takie zmulenie jak w zielsko .a tu ryba
wczoraj pierwszy raz od powodzi byłem na Odrze.akurat tam gdzie jeżdżę główki są wysokie.i spoko było.można wędkowac do woli.pojechałem typowo pod sandacza.kilka kopnięć zaliczyłem.bolek i kleń szalał jak zły.raz puściłem obrotówkę i walnięcie było.ale nie zacięte.troszkę burzowo się robiło po południu więc coś rybce nie pasowało.ale jak mówię skubnięcia były.raz nawet konkretnie coś mi walnęło ale w główkę i przejechałem pletką ładnemu sumowi po brzuchu heheheh.lekko się podniósł i pokazał kawałek placów, zrobił kółko i odpłynął to już było o zachodzie słońca.komary.masakra.miliardy.gdyby nie wiatr to bym dzisiaj tego chyba nie pisał te miejscówki na które jeżdżę nie zmieniły się specjalnie.nawet poweim że wymyło kilka zaczepów
wczoraj pierwszy raz od powodzi byłem na Odrze.akurat tam gdzie jeżdżę główki są wysokie.i spoko było.można wędkowac do woli.pojechałem typowo pod sandacza.kilka kopnięć zaliczyłem.bolek i kleń szalał jak zły.raz puściłem obrotówkę i walnięcie było.ale nie zacięte.troszkę burzowo się robiło po południu więc coś rybce nie pasowało.ale jak mówię skubnięcia były.raz nawet konkretnie coś mi walnęło ale w główkę i przejechałem pletką ładnemu sumowi po brzuchu heheheh.lekko się podniósł i pokazał kawałek placów, zrobił kółko i odpłynął to już było o zachodzie słońca.komary.masakra.miliardy.gdyby nie wiatr to bym dzisiaj tego chyba nie pisał te miejscówki na które jeżdżę nie zmieniły się specjalnie.nawet poweim że wymyło kilka zaczepów
Nooo to ładnego assasina zmajstrowałeś Maćku dobrze dobrze, zamawiam jednego hee.
Wkońcu złowiłem fajnego szczupaka na jerka Pod wieczór, przed zachodem.
Maciek, a pochwal się jak duży. Ciekawy jestem