KOMBINEZON WYPORNOŚCIOWY

mam pytanie do Kolegów jaki polecacie kombinezon wypornościowy do łowienia podlodowego?

jaki producent, jaki model?

Ja czaję się na dwuczęściowego imaxa, tylko muszę kaskę uzbierać. Bo narazie to cienko to widzę

Właśnie padł pomysł w naszej grupie podlodowej na zakup takich oto wypornościowych wdzianek.

Fajnie bo można komplet rozdzielić, a sama kurtka podobno utrzymuje na powierzchni. A w razie "W" można rozdzielić komplet i nałożyć same "ogrodniczki". I wygoda dużo większa - jednoczęściowy marszczy się, robią się fałdy itd.

Właśnie słyszałm opinie odmienne. Musze to sprawdzić. Ponoć jednoczęściowy lepszy. Mak to ktoś na ten temat doświadczenia?

Używałem/wam jednoczęściowego Cormorana. Dla mnie trochę porażka, dwuczęściowy byłby dużo lepszy. Gdy siedzę, to kombinezon marszczy się, robią się fałdy, jest niewygodnie i ciuchy spod spodu spadają - kombinezon luzuje się, napina itp. chyba wiesz o co chodzi.

interesowałem się tym tematem jeśli chodzi o odzież ratunkową, ale przyznam że trudno mi przenieść te informacje na grunt wędkarski.

jeśli chodzi o wygodę to moim zdaniem 2 częściowy jest lepszy.

jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to w warunkach łowienia podlodowego nie ma znaczenia czy 2 czy 1 częściowy. przewagą 1 częściowego jest wydłużony czas ochrony organizmu przed hipotermią, ale jakie to ma znaczenie podczas wędkowania podlodowego, przecież po ew kąpieli nikt z nas nie będzie przebywał zbyt długo w wodzie....



moje pytanko jest jaki polecacie model i jakiej firmy, z moich dotychczasowych informacji najlepsze są wyroby FLADEN'a, tylko ta ich cena...

ale wiem że jest jakiś model jakiejś firmy który wyróżnia brak naszywki FLADEN no i nie muszę dodawać że cena też jest sporo mniejsza...

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że od czasu, gdy pojawili się wędkarze w kombinezonach wypornościowych ani razu (!) nie widziałem, aby tak odziany jegomość wpadł do wody. Z drugiej strony kilkanaście razy byłem świadkiem, gdy topili się, lub lądowali w lodowatej wodzie bardziej skromnie ubrani wędkarze. To nie może być przypadek. Z tego wysnuwa się pewien wniosek, że co ma wisieć, nie utonie, ha, ha. Krótko mówiąc, człowiek ostrożny najpierw myśli, a póżniej działa. Nieostrożnemu i pełnemu fantazji nic nie pomoże. Ja np. nigdy w życiu nie założę takiego kombinezonu i za żadne pieniądze…Wystarczy mi mdlący widok gęb moich kompanów. Kiedy ja sobie śmigam po całym jeziorze, oni sapiąc i kąpiąc się we własnym pocie ledwo człapią od dziury do dziury. Kiedy ja wywiercam kilkanaście otworów, oni nie mają jeszcze pięciu…Kiedy ja jestem nad Pilchowicami, Złotnikami, lub Czochą już przy samochodzie, oni są właśnie na półmetku, albo zjeżdżają na tyłkach z powrotem na lód. Nic nie jest za darmo. Jest zawsze coś za coś…Mógłbym jeszcze przytoczyć mnóstwo „przeciwskazań” dla kombinezonu, ale nie chcę tego robić, bo uczciwie mówiąc kombinezon posiada także zalety i w wielu wypadkach może się przydać. Zależy tylko o co chodzi wędkarzowi…Co stawia na pierwszym miejscu. @Wobler129 wie, jaki ja mam kombinezon. Pusta flaszka 5l po mineralce. I nigdy jeszcze żadna flaszka mnie nie zawiodła, ha, ha. Nawet pusta.

O... już nawet o tym zapomniałem

Jak masz pamiętać, jak widzę, że masz całą głowę zawaloną mniejszymi główkami (ołowianymi...).

Niedługo jak przymrozi to... Zapraszam Panie Sławku Mam obcykane dużo bardziej oba jeziorka - w głębszym nawet znam najlepszą górkę