Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Grupy

Pierwszy lód


offline
Remigiusz K. 2010-01-04 17:14

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Tak oto dziś walczyliśmy na lodzie. Było zimno a herbatka nas ratowała pierwszorzędnie. Herbatka z miodem oczywiście.



offline
Remigiusz K. 2010-01-04 17:16

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Wędka mi się mocno wginała ale niestety jeszcze tylko na zaczepach. Może następnym razem

offline
Łukasz S. 2010-01-04 17:25

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 582
dobry klimat był... jest coś w tym łowieniu na lodzie

szkoda tylko że nieliczni łowili taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakie malutkie rybiątka
offline
Remigiusz K. 2010-01-13 17:22

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Luka dał dzisiaj czadu. 10 pięknych okoni podlodowych. Łącznie miały około 40cm Oj się działo.

Ja tylko z płoteczką i okonkiem.

offline
Łukasz S. 2010-01-13 17:29

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 582
od czegoś trzeba zacząć łowienie z pod lodu

ale już wszystko sobie poukładałem i następny wypad będzie lepszy - jak kalosze dojdą bo buty mi przemokły na maxa
offline
Paweł 2010-01-13 19:31

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 290
Widzisz Remik, a mówiłem wczoraj, że okonia dzisiaj na pewno zaliczysz
offline
Sławomir S. 2010-01-13 20:20

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Dzisiaj takie zdj. otrzymałem od kolegi. Pisał, że był na kilku zbiornikach (!), łowił różnymi blaszkami i brały tylko malutkie...

offline
Paweł 2010-01-13 21:07

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 290
są magiczne literki "ss", są i ryby
offline
Łukasz S. 2010-01-14 16:04

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 582
Wreszcie jestem w pełni gotowy do łowienia na lodzie...

Dzisiaj dotarły kalosze/buty









Remik może wyskoczymy w poniedziałek (niestety mój jedyny wolny dzień w przyszłym tygodniu) na rybki - przetestuję obuwie
offline
Remigiusz K. 2010-01-14 16:08

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Luka1981:
Wreszcie jestem w pełni gotowy do łowienia na lodzie...

Dzisiaj dotarły kalosze/buty









Remik może wyskoczymy w poniedziałek (niestety mój jedyny wolny dzień w przyszłym tygodniu) na rybki - przetestuję obuwie

Te a co masz takie jelonki na butkach... Różowych nie było
offline
Łukasz S. 2010-01-14 16:09

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 582
bo to są buty typu łowiec he he

zapytam producenta czy jest różowe moro dla Bogdana
offline
Remigiusz K. 2010-01-14 16:11

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 3388
Dokładnie. On już coś wspominał o różowym avidzie.
offline
Maciej J. 2010-01-14 17:22

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 3456
Haha Panowie ten lód Was widzę wciągnął. Ja tam pękam i kasy brak.
offline
Sławomir S. 2010-01-14 18:43

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Luka1981:
Wreszcie jestem w pełni gotowy do łowienia na lodzie...

Dzisiaj dotarły kalosze/buty









Remik może wyskoczymy w poniedziałek (niestety mój jedyny wolny dzień w przyszłym tygodniu) na rybki - przetestuję obuwie

A jeszcze nie tak dawno gumofilce, kufaje, ruskie uszanki, łomy, siekiery...
offline
Łukasz S. 2010-01-14 19:21

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 582
@Cykadass uszanki mamy zajebiście się sprawdzają, siekiera też była grana zanim Remka świder dotarł
offline
Sławomir S. 2010-01-14 20:39

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Ja tylko @Luka1981 wspominam te dawne czasy, gdy wędkarstwo podlodowe nie miało obecnej popularności. Szare, zziębnięte zjawy na lodzie i tylko odgłosy rąbanego lodu zdradzały ich obecność. A teraz? Durszlak z lodu i bardzo kolorowo. Przynajmniej w moich okolicach.
offline
Łukasz S. 2010-01-14 21:03

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 582
U nas raczej spokojnie, ostatnio poza nami było tylko dwóch wędkarzy, poprzednie wypady podobnie.

To jest mój pierwszy sezon na lodzie i cieszę się że Remik mnie namówił (specjalnie się nie namęczył) bo poza fajnym klimatem łowienie z pod lodu w pewien sposób zmienia podejście do łowienia ryb - bankowo poprawia refleks
offline
Sławomir S. 2010-01-14 21:34

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
Najlepsze dopiero przed Wami...Proszę nie zaglądać między nogi...

offline
Dawid P. 2010-01-15 08:53

Użytkownik
Użytkownik
Posty: 786
tak sobię czytam i czytam i słucham od iluś lat o łowieniu pod lodem lub też z jak to lubi i nigdy jakoś się do tego nie przekonałem po prostu czegoś mi w tym wędkowaniu brakuje, może przemieszczania się albo machania kijkiem może ciepełka sam nie wiem, i co zimę z jednej strony żałuję a z drugiej cieszę się że nie próbuję bo pewnie skończyłoby się to kolejnym moim zboczeniem i całymi dniami spędzonymi na dziurawienu lodu i robieniu małą wędeczką tyc tyc tyc.
offline
Sławomir S. 2010-01-15 13:13

Człowiek CF
Człowiek CF
Posty: 5168
A więc „adepci” wędkarstwa podlodowego krótko opiszę Wam, jak ja to widzę. Na zdj. jest oczywiście przede wszystkim sandacz. Wziął w grudniowy, mrożny dzień. W taki bajkowy dzień, w którym „mgły osadzają szadż”, a słońce i błękit nieba to podkreśla. Na błystkę własnego wykonania i starą (był problem z kupnem akurat takiej)fluo żyłeczkę 0.14. Po dwóch godzinach „holu” miałem już dość, bo zmarzły mi dłonie. Plecak z rękawicami był oddalony o jakieś 20 m. Kiedy przywarł do dna, przestałem pompować i ostrożnie z wędką udałem się po rękawice. Powiodło się i „zabawa” zaczęła się na nowo. Trochę odpoczął i nabrał sił. Następna godzina. Jest wreszcie pod dziurą i spojrzeliśmy sobie w oczy. Następny, wściekły odjazd. I tak jeszcze z pięć razy, ale chociaż dowiedziałem się, z kim mam do czynienia. Wreszcie wykłada się pod lodem. Lód ma grubość około 25 cm. Zaczynam siekierą rozkuwać dziurę. W lewej ręce trzymam wędkę z wyregulowanym hamulcem. Obkuwam powoli wkoło otwór ostrożnie, aby nie przeciąć żyłki. Woda chlapie mi do rękawicy, póżniej zalewa twarz, leje się za koszulę, przesiąka przez czapkę. Wreszcie koniec, powinno wystarczyć. Następne dwa odjazdy. Jest, leży na boku, gołą dłonią próbuję go wykaraskać. Za mała dziura…Puszczam rybę, bo straciłem czucie. Z piętnaście minut rozgrzewam rękę w kieszeni, bo rękawica to już kamień. Jest około minus 10 st. Sandacz gdzieś w toni przewala się z boku na bok. Powiększam otwór i desperacko ponawiam próbę wyciągnięcia ryby. Albo teraz, albo nigdy, bo wiem, że moje dłonie już nie wytrzymają. Udało się. Błystka wystrzeliła z pyska, jak z procy. Nie mam czasu myśleć w tej chwili o niczym, jak o moich dłoniach. Zostawiam rybę na lodzie i biegnę, jak szalony w stronę brzegu i krzewów, aby rozpalić ognisko. Lewą, w miarę sprawną ręką rwę suchą trawę, łamię patyki. Rozpalam z trudem ognisko i z kwadrans rozgrzewam dłonie. Sytuacja opanowana, wracam do ryby. Szkoda mi jej, bo muszę ją dobić. W ostatniej chwili przypominam sobie, że mam aparat, dorzucam, dla proporcji około 0.5 kg okonia, wędkę i udaje mi się zrobić tylko jedno zdjęcie, bo siadają baterie. Koniec łowienia. W drodze do domu wstępuję do sklepu Żywicy uzupełnić „mulaki’ na następny dzień. Przy okazji ważymy rybę. 4. 20. Jest „żarcia” na dwa lata. Następnego dnia inną wędką, inną żyłką i w wykuwanych już otworach łowię około 7 –iu, w tym dwa większe od poprzednika z ubiegłego dnia. Żadnego nie musiałem zabić, bo po prostu miałem inny wybór. Na marginesie. Pierwszą rybę pod lodem złowiłem, gdy nie miałem jeszcze 4 lat…Czy ja mogłem mieć inny wybór swojej życiowej drogi…Chyba nie.


15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.68 s