Pierwszy lód
oj nie Maciek raczej egzaminu nie zda.
Przekładasz żyłkę przez oczko mormyszki (tak żeby haczył było do góry i dalej na haczyku wiążesz standardowy węzeł do haczyków wtedy masz oś mormyszki prostopadłą do linii żyłki
Przekładasz żyłkę przez oczko mormyszki (tak żeby haczył było do góry i dalej na haczyku wiążesz standardowy węzeł do haczyków wtedy masz oś mormyszki prostopadłą do linii żyłki
Aaaaa oki rozumiem. Dzięki za radę, jadę zaraz troszkę potrenować.
Lipa. Kilka płoteczek, jazgarz...
u nas też bez rewelacji - poszukiwania ryb wyszły raczej średnio - już teorie były ukuwane...
ostatecznie:
Remik chyba 5 sztuk - dobrze już rozkminił łowienie ba blaszkę
Ja całe 2 lub 3 sztuki - tylko mormyszka
Bogdan chyba zero
Jutro dogrywka
ostatecznie:
Remik chyba 5 sztuk - dobrze już rozkminił łowienie ba blaszkę
Ja całe 2 lub 3 sztuki - tylko mormyszka
Bogdan chyba zero
Jutro dogrywka
czarny79: |
Powiedz mi Cykadass czy kolor mormyszki ma jakies znaczenie ?? Przewaznie lowie na srebrne lub zlote, ale mam tez kilka fluożółtych i fluozielonych . Choc nigdy ich nie używałem. w sobotę może spróbuje na fluo. Ostatnio byla taka sytuacja ze ryb było full ( echosonda ). i byly to napewno okonie lecz niestety nie zerowały. Byc może nalezalo trafic z jakims typem, kolorem mormyszki ktory by im w tym dniu odpowiadał. ??? |
Kolor, wielkość, nawet c. w. mają duże znaczenie. Nawet kolor haczyka. Liczy się także zapach, ale największe znaczenie przy słabych braniach ma gra mormyszką, przynęta na niej, średnica żyłki i odpowiedni kiwok. To wszystko należy skupić w jedną całość.
C.w. to oczywiście ciężar właściwy, a nie wyrzutu, ha, ha. W latach 70-tych dużo nauczyłem się od "dziadków". Ja miałem około 15 lat, a oni 40 - 60. Kto wtedy łowił na ochotkę, rzadkość. Jest jeszcze wiele "stworzeń", które w wielu przypadkach biją ochotkę na głowę. Ale kwestia zasadnicza - komu w obecnych czasach chciałoby się szukać czegoś, co żyje gdzieś tam daleko, w ciemnym i zimnym lesie, albo w polu smaganym wiatrem, albo w lodowatej wodzie górskiego strumyka...Ja także często korzystam z rozwiązań prostych i wygodnych, ale asy w rękawie zawsze należy mieć. Zawsze. Choćby dla lepszego samopoczucia. Wędkarstwo to hobby nieszkodliwych oszustów. Oszukujemy ryby i często samych siebie. Nikt mi przecież nie powie, że jest szczery i otwarty i wszystkimi swoimi wiadomościami dzieli się bezgranicznie...A miejscówki, a sposoby, a przynęty, a istotne tricki, itd. Czasem "młodzi" paplają wszystko, bo chcą podnieść swój prestiż, ale powolutku, powolutku lata sobie będą lecieć i ...zmądrzeją...
A u nas mimo arktycznego mrozu okonki jadły jak złe. Łukasz powalczył trochę ze szczupakiem . Oj jak miło słyszeć gwizd hamulca na tej maleńkiej wędeczce. Super sprawa. Zaczynam powoli opanowywać raczki. Oj Panie Sławku...
Panie Sławku chciałbym oficjalnie napisać że jest Pan Mistrzem Świata w kwestii produkcji przynęt - blaszki podlodowe są przezajebiste!! pierwsze wpuszczenie do dziury kilka bujnięć i okoń drugie opuszczenie kilka razy w dno dwa bujnięcia i szczupak... cały dzień tylko blaszka (mam nawet kolor faworyt) i mnóstwo okoni... szkoda że te większe nie chciałby współpracować ale grunt że była zabawa. Teraz kolej na raczka - Remik już opanował tą przynętę teraz kolej na mnie osz tym w mordę będę pizgał złe okonie jak złoto
Extra Panowie, cieszę się, że połowiliście. Jakbym miał kaskę i czas to też bym pobiegał za okoniami. Ale dziś śmigam z powrotem do Zielonej Góry. Powodzenia życzę następnym razem i pozdrawiam
Wystarczy tego mrozu i lodu Niech już nadchodzi przedwiośnie
Pawelekk - przyłączam się do tych błagań - niech w końcu odpuści - ja chcę połazić nad jakąś rzeczką - po pierwszym ma odpuścić , jak meteorolodzy zawiodą i znów przyjdą mrozy z najmocniejszego kija zrobię łuk i się zastrzelę chyba
Luka1981: |
Panie Sławku chciałbym oficjalnie napisać że jest Pan Mistrzem Świata w kwestii produkcji przynęt - blaszki podlodowe są przezajebiste!! pierwsze wpuszczenie do dziury kilka bujnięć i okoń drugie opuszczenie kilka razy w dno dwa bujnięcia i szczupak... cały dzień tylko blaszka (mam nawet kolor faworyt) i mnóstwo okoni... szkoda że te większe nie chciałby współpracować ale grunt że była zabawa. Teraz kolej na raczka - Remik już opanował tą przynętę teraz kolej na mnie osz tym w mordę będę pizgał złe okonie jak złoto |
Ale jesteście wytrwali... i jak widać do tego skuteczni. Ja nie dałbym rady w takiej temperaturze. Pozostaje mi wciąż czekać na koniec tych arktycznych temperatur.
ale uwierzcie mi że temperatura to nie przeszkoda - odpowiednie ubranie, termos gorącej przesłodzonej herbaty plus doborowe towarzystwo i można łowić, poza tym dzisiaj była piękna słoneczna pogoda i pomimo że to był zdecydowanie najmroźniejszy dzień nie dało się tego odczuć.
Daj Boże tyle lodu co roku - wiosną i tak połowimy
Daj Boże tyle lodu co roku - wiosną i tak połowimy
W sobotę męczyłem okonie na lodzie. Ale wyż zrobił swoje, bardzo słabo zerowały okonie. Złowiłem tylko 2 i cholernie zmarzłem. Rano było -17 . Wytrzymałem od 8-30 do 12. Ale w niedziele juz sie nie odwazyłem jechac. I powiem szczerze ze powoli mnie ta zima wkurza. Wczoraj pękła rura od wody i do dzis jeszcze z nia walczymy. Wczoraj złapałem gumę w aucie wieczorem no i dzisiaj rano jeszcze drugie kolo padło!!!! - ARMAGEDON !!!!
Epoka lodowcowa 3, ale przecież nie takie zimy bywały.
Luka1981: |
oj nie Maciek raczej egzaminu nie zda. Przekładasz żyłkę przez oczko mormyszki (tak żeby haczył było do góry i dalej na haczyku wiążesz standardowy węzeł do haczyków wtedy masz oś mormyszki prostopadłą do linii żyłki |
Moim zdaniem najbezpieczniejszym "rozwiązaniem" przy wiązaniu mormyszek z otworkiem jest supełek na końcu żyłki. Odpowiednim węzłem wielokrotnie powtarzając czynność uzyskujemy supeł, którego średnica jest wiele razy większa od otworu w mormyszce. Wystarczy go lekko maznąć lakierem i dociągnąć do przynęty. Wolframowe mormyszki mają często ostre krawędzie otworów i fazowanie ich jest trochę kłopotliwe. Niestety, ale spora część dużych okoni zrywa się właśnie z powodu tego prostego błędu. Jeśli chodzi o mormyszki, to znaczną część ich sam sobie "przyrządzam"(a jak...) i preferuję głównie takie, które mają wtopiony haczyk z oczkiem. Haczyków używam przeważnie większych, niż są w powszechnych typach. Na zdj. jedna z moich srebrnych mormyszek.
Dziś w "letniej" ekipie zawitaliśmy oglądać lód. Było świetnie. Łowienie podlodowe mnie zadziwia. Bylismy od 8 do 14. Okonie waliły jak złe ale tylko przez 15 minut.
I o co w tym wszystkim chodzi..?
I o co w tym wszystkim chodzi..?