Podlodowe łowienie
Cykadass: |
Maciek ma odpowiedni kombinezon i co najwyżej, to lekko się zmoczy, ha, ha. |
E tam to nic nie daje Ostatnio strzelił pode mną lód - nigdy nie podskoczyła mi tak adrenalina mówię poważnie, jeszcze się ruszyłem z siedzeniem i zapadło się nieco w śniegu i myślałem, że naprawdę idę pod lód. Nawet wtedy jak wpadałem nie miałem takiego stracha - poważnie - hehehe
Ja widziałem jego pazury...
To kolce mu niepotrzebne
dzwonili moi hardcorowcy co byli dziś nad wodą...
brania ustały nie licząc jednego z wędkarzy wyciąganego po załamaniu się lodu....
3 ludzi 5 godzin i ani puka....
brania ustały nie licząc jednego z wędkarzy wyciąganego po załamaniu się lodu....
3 ludzi 5 godzin i ani puka....
Ja też mam kombinezon i kolce nosze na szyi Maciek widziałeś nie
Jaro: |
Ja też mam kombinezon i kolce nosze na szyi Maciek widziałeś nie |
Nie wiem właśnie, dużo ludzi widziałem w kombinezonach i z kolcami, musiałbyś napisać ile masz wzrostu, wagę, wiek ha ha
Pewnie nie raz się minęliśmy
wobler129: |
Fakt wiatr okropny. Akurat na końcu jeziora łowiłem i wiatr miał się jak rozpędzić. Czasami kiwok wariował tak, że nie wiedziałem czy mam branie, czy mamy trzęsienie ziemi - to znaczy lodu - haha A mnie jak już widzą na lodzie to za mną łażą Ostatnio 3x starszych, dziś taki chłopaczek chodził za mną, po godzinie się coś odezwał bo już nie wytrzymywał. Pytał na co itp, ponoć nawet puknięcia nie - a może nie czuł nawet? Dałem mu namiary na CF ciekawe czy zawita. A tak pesymistycznie byłem nastawiony - Panowie z świdrami w kombinezonach obskoczyli całe jezioro i tylko po kilka puknięć mieli, zwinęli się do domu... |
Pamiętasz jak dwóch podeszło do ciebie jeden był kombinezonie to ja
Jaro: | ||
Pamiętasz jak dwóch podeszło do ciebie jeden był kombinezonie to ja |
A to Wy... Później się zwinęliście, a ja nadoiłem ostro Coś kojarzę hihi...
Tak jest jak z kimś jedziesz Nie ma to jak swoim autem jechac.
Ha, ha, na lodzie trzeba być jak jest jeszcze ciemno i schodzić w podobnych ciemnościach...
Znalazłem miejsce, w którym było około 10x przerębli jeden koło drugiego - nawet nie przepisowo - i przy jednym duża plama krwi nawet była. Usiadłem i brały jak złe.
Dziwną sytuację właśnie wtedy miałem. Ktoś to wytłumaczy? Przeręble były oddalone od siebie po 10-50cm, łowiłem w jednym zaliczyłem kilka brań - wciągnąłem okonia i nagle koniec brań. Nawet nie wstawałem tylko przekręcałem się na siedzeniu o 10cm w bok i łowiłem w drugiej dziurze oddalonej o 10cm - tu brały szok. W tej dziurze to samo - kilka brań, wyciągnięte okonie i koniec z braniami - zmiana na poprzednią i znów tam były brania. Trochę dziwne co? Ale tak było I tak siedząc w jednym miejscu miałem w zasięgu około 6-ciu dziur. Bardzo fajnie się łowiło i brania nie ustawały przez dobre 1h.
Dziwną sytuację właśnie wtedy miałem. Ktoś to wytłumaczy? Przeręble były oddalone od siebie po 10-50cm, łowiłem w jednym zaliczyłem kilka brań - wciągnąłem okonia i nagle koniec brań. Nawet nie wstawałem tylko przekręcałem się na siedzeniu o 10cm w bok i łowiłem w drugiej dziurze oddalonej o 10cm - tu brały szok. W tej dziurze to samo - kilka brań, wyciągnięte okonie i koniec z braniami - zmiana na poprzednią i znów tam były brania. Trochę dziwne co? Ale tak było I tak siedząc w jednym miejscu miałem w zasięgu około 6-ciu dziur. Bardzo fajnie się łowiło i brania nie ustawały przez dobre 1h.
Kiedyś można było łowić w nocy. To były czasy. Siedzieliśmy całymi dniami i nocami. Nawet w namiotach. Okoń nieraz brał o północy. Najczęściej przy pełni i przezroczystym lodzie. Sieje, miętusy, leszcze...Sandacz i szczupak rzadko, bo w tamtych czasach zwykle lód tworzył się dopiero w styczniu. Lampy naftowe, znicze, a na brzegu ognisko...Miało się zdrowie...
No niestety ja tego nie mam prawa pamiętać
Ale jak to jest Cykadass - że w jednej nie biorą, a 10cm dalej są brania? Jakby wiedziały, że 10cm obok było niebezpieczeństwo i chwilowy stop
Cykadass masz racje,jak jade sam to tak siedze Kolega taki maniak jak ja wyjechał za chlebem a reszta kolesi to mięczaki Jak nie biorą to do domu.
To jak wszyscy moi
Ja tam moge siedziec czy biorą czy nie Tylko żona wyzywa ż jak przyjdzie łikend to mnie niema.
wobler129: |
Znalazłem miejsce, w którym było około 10x przerębli jeden koło drugiego - nawet nie przepisowo - i przy jednym duża plama krwi nawet była. Usiadłem i brały jak złe. Dziwną sytuację właśnie wtedy miałem. Ktoś to wytłumaczy? Przeręble były oddalone od siebie po 10-50cm, łowiłem w jednym zaliczyłem kilka brań - wciągnąłem okonia i nagle koniec brań. Nawet nie wstawałem tylko przekręcałem się na siedzeniu o 10cm w bok i łowiłem w drugiej dziurze oddalonej o 10cm - tu brały szok. W tej dziurze to samo - kilka brań, wyciągnięte okonie i koniec z braniami - zmiana na poprzednią i znów tam były brania. Trochę dziwne co? Ale tak było I tak siedząc w jednym miejscu miałem w zasięgu około 6-ciu dziur. Bardzo fajnie się łowiło i brania nie ustawały przez dobre 1h. |
Ha, ha, u nas na np. żwirowniach tak jest, że wystarczy metr różnicy, a brań nie ma. Wynika to z różnicy głębokości i charakteru dna. Poza tym nieraz też tak jest, że w jednej dziurze złowisz jednego okonia i musiałbyś nie wiadomo, jak długo czekać na następnego. Mam oczywiście na myśli najprostsze sposoby łowienia, bez nęcenia i innych kombinacji.
wobler129: |
Ale jak to jest Cykadass - że w jednej nie biorą, a 10cm dalej są brania? Jakby wiedziały, że 10cm obok było niebezpieczeństwo i chwilowy stop |
To pierwszy etap wzmożonej ostrożności. Następnym będzie zupełna ucieczka z tego miejsca, ha, ha.