Podlodowe łowienie
jutro się biorę za wiązanie jeżynek na mormysiach...
aby ręce zająć, bo w pracy siedzieć trzeba a lód topnieje i coraz cieńszy....i następny week też skreślony wędkarsko...
aby ręce zająć, bo w pracy siedzieć trzeba a lód topnieje i coraz cieńszy....i następny week też skreślony wędkarsko...
Przypomniałeś mi moje początki. W wolnych chwilach robiłem zawsze różne przynęty, nawet dziwolągi z kosmosu. Na każdym "wynalazku" był numer. Nieraz inni ciągnęli rybę za rybą i mogłem robić to samo, ale nie, nie to mnie podniecało... Był ciągle opisywany i rozliczany, bo takiego dziwoląga testowałem przez cały sezon, a nieraz dawałem mu drugą szansę. Czekałem na dzień, w którym dziwoląg dojdzie do głosu. I nieraz role się odwracały. Ja wespół ze swoim "kosmitą" byliśmy wśród gwiazd...Wiele dziwolągów dostało kopa i wrócili do kosmosu, ale wiele ich zostało i są moją ulubioną i słodką tajemnicą.
Zresztą, co ja wypisuję, wszystkie moje przynęty to dziwolągi, ha, ha. To te, które nie dostały kopa, przynajmniej ode mnie...
Może jeszcze i mało wiem choć jestem nad woda wiecej niż niejeden wedkarz z dwudziestoletnim starzem, ale s calym szacunkiem sie zgadzam Panie Sławku. Niektóre potrafią porywać ludzi i ryby hehe
Może jeszcze i mało wiem choć jestem nad woda wiecej niż niejeden wedkarz z dwudziestoletnim starzem, ale s calym szacunkiem sie zgadzam Panie Sławku. Niektóre potrafią porywać ludzi i ryby hehe
Franku, ilu ja znam takich, co zaczęli opłacać kartę 40 lat temu, byli w tym czasie na rybach ze 100 razy i..."nie pogadasz", bo oni wiedzą swoje. Przecież wędkują już 40 lat... W/g mnie bardziej warto pogadać z wędkarzem, który wędkuje kilka lat, ale jest często na rybach. Na pewno więcej wie od niejednego "starego wyjadacza". Nazywam ich "starymi wyjadaczami białych robaków", ha, ha.
Starzy wyjadacze hehe... są są.
Byłem dziś dwie godzinki na lodzie. Jest już dość krucho ale okonki skubały pięknie. Drobnica ale było całkiem sympatycznie. Co ciekawe najlepiej brały na najlżejsze blaski i po bardzo długim opadzie. Najlepszy kolor fioletowy. Ciekawe co im się w głowach pomieniało.
O właśnie takie by się przydały Jutro śmigam.
hohoho toż to żuczki łowne łowne nie powiem, jutro zmierzam na nie łowić
Planowałem Kwisę, ale b. wysoka woda. Więc trza na lód. Może jeszcze wytrzyma moje 77 kilo + świder, siekierę i błystki...
W tym sezonie dokumenty też żdziebko ważą, ha, ha.
Cykadass: |
W tym sezonie dokumenty też żdziebko ważą, ha, ha. |
ja też jutro śmigam. Tylko jednego żuczka mam i kiwok muszę do niego zrobić
Maciek, na drugi sezon sobie odbijemy. Trzeba te chrzęstaki robić w lecie. W ogóle przynęty zimowe trza robić w lecie, żeby mieć zapas. Może jeszcze raz skuje...Mam już "kierowcę" i na bank, gdy się sytuacja lodowa poprawi będę w Twoich stronach. Z zapasem różnego typu typów, ha, ha.
Ja w Niedziele
Ja pierdzielę...W niedzielę...