Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Innowacyjne pstrągi potokowe.
2010-03-24

Innowacyjne pstrągi potokowe.

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że już można je łowić. Czekałem na ten czas pół roku. Od ostatniego dnia sierpnia odliczałem dni, jakie zostały do tego, aby znowu zabrać maleńkie pudełko, wziąć kijek i przejść przez najbardziej dziki odcinek mojej ulubionej rzeczki. Panie i Panowie rozpoczynamy kolejny pstrągowy sezon.

Każdego roku myślimy dokładnie nad tym, jak się dobrać do pstrągów. Zastanawiamy się, czym przekonać kropki do brania. Kiedy jesteśmy tuż przed rozpoczęciem sezonu pstrągowego mówimy sobie śmiało: „Teraz im pokażę. W tym roku złowię grubego sześćdziesiątaka”. Ale zapewniam, to nie będzie prosta sprawa.


rzeka pstrągowa

Jak dziś pamiętam rozmowę ze świetnym pstrągarzem, który oprócz pstrągów nie widział innych ryb i przez cały rok śnił tylko i wyłącznie o czerwonych kropkach. Usiedliśmy kiedyś nad brzegiem rzeki, aby odsapnąć troszkę po męczącym marszu. Zadałem mu wtedy bardzo konkretne pytanie:

- Jak złowić wielkiego pstrąga? Co jest nie tak, że łowimy tylko te drobne?
Widziałem wtedy w jego oczach coś, co mogło przypominać smutek i nostalgię. Jednak po kilku chwilach powiedział mi coś, co utkwiło mi bardzo głęboko w pamięci.
- Dziś już będzie z tym niezwykle trudno. Rzeki się zmieniły. Pstrągów, tych dużych, jest bardzo mało. Kiedyś, tu gdzie siedzimy, złowiłem grubego pstrąga, długiego na 57cm. A tam, przed tym powalonym drzewem, potężną samicę 67cm. Jednak jeszcze kilka lat temu, tutaj, przed nami, na tej płytkiej wodzie, widać było co najmniej kilka małych pstrągów. Tych grubych była cała masa. W każdym dołku siedział co najmniej 45-centymetrowy pstrąg. W dobrych miejscach można było liczyć na co najmniej pięćdziesiątaka. Dziś rzeka jest inna, ryb mniej, kormorany, masa bobrów. No i wędkarze! Przyjeżdżają tutaj z całej Polski i robią jakieś zloty.
- Dobrze, ale pstrągi jeszcze są. Dlaczego ich nie łowimy?
- Łowi się trochę ryb, ale te naprawdę duże pojawiają się sporadycznie. Łowią je Ci, którzy doskonale znają rzekę. I tylko Ci, którzy stosują przynęty i sposoby inne niż wszyscy.

I to ostatnie zdanie bardzo utkwiło mi w pamięci. Do dziś mam w głowie jedno. INACZEJ NIŻ WSZYSCY INNI. Minęło od naszej rozmowy kilka lat, ale zawsze kiedy podchodzę do wody, gdzieś słyszę cichy głos ”...inaczej niż wszyscy inni…”. Staram się też stosować przynęty odmienne, od tych najbardziej popularnych.


pstrąg potokowy

Innowacyjne przynęty
Pierwsze trzy miesiące kiedy możemy już łowić pstrągi, to dla wędkarzy i ryb bardzo dziwny czas. Z jednej strony będziemy jeszcze widzieli płynące wodą kry, po to, by za kilka tygodni obserwować rozkwitające kwiaty nad brzegiem leśnej rzeczki. To samo dzieje się pod wodą. Początek roku to czas wielkich zmian. My, jako wędkarze, też powinniśmy zmienić swoje pstrągowe podejście. Po tym jak już nasycimy się oglądaniem swojej ukochanej rzeki, proponuję koniecznie udać się na tzw. spowolnienia. Są to odcinki rzeki, gdzie nurt wody znacznie spowalnia i przybiera charakter leniwie płynącej rzeki nizinnej. To wyśmienite, zimowe miejsca. Pstrąg właśnie w takich okolicach odpoczywa i pobiera pokarm. Te miejsca znają wszyscy wędkarze i to, że będziemy tam łowili to żadna innowacja, ale wykorzystajmy tam nieco inne niż zazwyczaj przynęty. Mój faworyt w takich warunkach to wobler wiernie imitujący kiełbia. Chodzi jednak o to, aby był wyjątkowy. Wyglądem jest zbliżony nieco do cygara, jednak pracujący w bardzo smukły i w niezauważalny wręcz sposób. Jego praca polega na tym, że nie robi nic innego oprócz lusterkowania. Bardzo migotliwa praca połączona z wężykowatym ruchem okazuje się od wielu lat zabójcza na zimowe pstrągi. Foxinus to wobler, który nurkuje natychmiast po pierwszym zakręceniu korbką kołowrotka, ale nie jest to wobler głęboko schodzący. Czasem, gdy patrzę na tę przynętę, myślę sobie, że jej producent zrobił go właśnie dla leniwych, ale bardzo głodnych ryb. Przez wiele lat przetestowałem w takich warunkach całą masę wobków. Wyniki były zaskakujące. Zdecydowanie najlepszy był właśnie wyjątkowo migotliwy wobler pstrągowy o długości 7cm i koniecznie malowany na kiełbia. Czasem świetny był też czarny lub złoty. Innowacja w takim miejscu polega jedynie na przynęcie - specyficznej przynęcie, którą wytworzył doskonały pstrągarz.

Największym jednak hitem i zarazem innowacją okazał się wobler łamany. Bardzo rzadko stosowany, bo trudny do wykonania. Często pomijany przez wędkarzy, bo wymaga większej uwagi i skupienia podczas prowadzenia. Odpowiednio wykonany łamaniec nie może pracować zgodnie z zasadą „głowa w lewo, ogon w prawo”. Woblerek nie powinien mieć tak znienawidzonej przez pstrągarzy akcji „X”. Idealnie pracujący łamaniec to wężykowa praca z wyraźnym, ale subtelnym migotaniem. Jeśli do tego jeszcze woblerek od czasu do czasu ucieknie na bok, prawdopodobnie będziecie mieli do czynienia z największym pstrągowym killerem. Ale jak takie cudo wykorzystać. Tu jak zwykle podpowie nam natura. W bardzo specyficznych miejscach pstrągowej rzeki żyją odmienne gatunki rybek, które są naturalnym pokarmem pstrągów. Głowacze uwielbiają kamieniste odcinki, gdzie konary i kamienie porośnięte są mchem i roślinnością. Strzeble lubią piaszczyste łachy z pozostałościami roślin, dobrze jest, jeśli na dnie leżą niewielkie patyki czy konary. Ślizy znajdziemy zawsze na spowolnieniach nurtu, gdzie na dnie znajduje się sporo szczątków roślin czy gałęzi. No i koza, która wybiera zwykle miejsca z drobnym piaskiem, w okolicy brzegu. Tak właśnie dobierajmy nasze łamańce. Rzucajmy odpowiednio malowanym woblerek w potencjalne stanowiska... drobnych rybek. Pstrąg nie będzie niczego podejrzewał i zaatakuje naszą przynętę bez zastanowienia.


łowienie pstrągów

Innowacyjne sposoby
Jest kilka sposobów i patentów na skuteczne, innowacyjne łowienie. Warto zacząć od doboru miejsca. Doskonałym wczesnowiosennym łowiskiem jest burta brzegowa, porośnięta starą trzciną. Zwykle tuż przy brzegu, leniwie płynie woda, a głębokość takiego łowiska jest znikoma. Wędkarze zazwyczaj omijają takie miejsca szerokim łukiem. Ja proponuje troszkę takie łowisko poprzerzucać. Warto. Jednak łowić trzeba oczywiście inaczej. Ustawmy się tak, abyśmy mogli wykonywać równoległe do brzegu rzuty. I uwaga! Rzucać będziemy pod prąd. W górę rzeki. Przynętę sprowadzamy dosłownie kilkadziesiąt centymetrów od brzegu. Pstrągi w takich warunkach obserwują jedynie bystry nurt i starają się atakować to, co spływa im z wodą przed samym pyskiem. Moją masę czasu na obserwowanie swojej ofiary. Nawet najmniejszy niuans, kolor, praca przynęty spłoszy pstrąga na co najmniej godzinę. Jeśli będziemy sprowadzali przynętę, odpowiednią przynętę, pstrąg zaatakuję ja bez wahania. Polecam w takich miejscach koguty i gumki. Mi najbardziej odpowiadają mudllerki wiązane na 3 lub 5 gramowych główkach. Pstrągi atakują tak sprowadzaną przynętę w podobny sposób jak sandacze. Branie najczęściej jest delikatne z charakterystycznym „PUK”. Wspaniała sprawa. Przy okazji kogutów zdradzę wam też pewien trik. Przez długi czas nie miałem do tego rodzaju przynęt przekonania. Pewnego jednak dnia wścibsko podejrzałem pewnego wędkarza, który kogutami łowił piękne ryby. Jego sposób polegał na prowadzeniu kogucika w poprzek nurtu, ale podczas nawijania linki szczytówka wędki ciągle drgała. Kogucik nieustannie drgał i skakał, imitując w ten sposób walczącą z nurtem rybkę. Ja ten sposób dla własnej wygody troszkę zmodyfikowałem. Podczas prowadzenia przynęty na pstrąga żyłkę ciągle trzymam pod palcem dłoni, która chwyta wędkę. W ten sposób kogut spływa, wykonując ruchy identyczne, jak mała, panicznie uciekająca rybka. Sprawdźcie to koniecznie.

Bardzo skutecznym, ale jednocześnie kosztownym sposobem, jest wrzucanie przynęty w tak zwane oczka. Tak nazywam bardzo małe obszary wody, między konarami, tuż przy samych zaczepach. Sposób polega na przeprowadzeniu w ekspresowym tempie przynęty tuż przed nosem pstrąga. Jednak to nie jest prosta sprawa. Najpierw powinniśmy mocno potrenować celność rzutów - to fundament tego sposobu. Czasem bowiem przyjdzie nam rzucać dosłownie w punkt kilkunastu centymetrów kwadratowych. Kilka centymetrów chybiony rzut skończy się urwaniem cennej przynęty. Jeśli już opanujemy celność rzutów, możemy dokonywać wyborów potencjalnych miejsc. Najlepsze są nawisy pod krzakami, świetne wlewy między zatopionymi konarami, ale najlepsze napływy przed powalonym drzewem. Zawsze pod konarem jest znaczne zagłębienie w dnie. To właśnie miejsce, które pstrągi lubią najbardziej. Rzucić należy wręcz w samo drzewo, no może kilka centymetrów przed. Natychmiast musimy sprowadzić woblera do dna, tak, aby przemknął w błyskawicznym tempie w poprzek dziur z pstrągiem. W podobny sposób obławiamy inne miejsca. Chodzi o to, aby przynęta w szybkim tempie przepłynęła tuż przy samej rybie, która nie spodziewa się naszego wabika akurat w takim miejscu. To bardzo skuteczny sposób, który wykorzystywany jest przez najlepszych pstrągarzy.


pstrągi potokowe

Gdybyśmy całą teorię innowacyjności w łowieniu na spinning wzięli pod wnikliwą obserwację, zapewne doszlibyśmy do bardzo ciekawych wniosków. Pierwsza podstawowa sprawa to przebłyszczenie, czyli przyzwyczajenie ryb do określonych grup przynęt. I celowo mówię tu „grup”, a nie modeli. Znam łowiska, gdzie standardowy wobler powoli staje się przynęta nieskuteczną. Tak samo jest z wszędobylską gumą. Tak wiele ich w wodzie lądowało, że ryby się nimi „przejadły”. Ta sama zasada dotyczy sposobów prowadzenia, szybkości czy kierunków zwijania żyłki. To bardzo ważna sprawa w dzisiejszych czasach. Ryb jest ciągle w wodzie dość sporo jednak są bardziej cwane i mniej dzikie niż jeszcze kilka lat temu. Dlatego od nas samych wymagają więcej poświęcenia i myślenia. Musimy mieć przynęty doskonałe, nie zwykłe, dostępne w każdym sklepie, ale takie, które najbliższe są naturze dzikiego pstrąga. Powinniśmy też bardzo przeanalizować sposób w jaki łowimy, dokładnie przyjrzeć się każdemu jednemu rzutowi. Starajmy się zawsze idealnie wręcz naśladować naturę.

Sezon rozpoczęty. Już dziś nad wodą pojawi się masa wędkarzy, którzy znowu będą łowili pstrąga. Będą go łowili dokładnie tak, jak w poprzednim sezonie. Znowu wrócą do domu i powiedzą: kłusownicy, kormorany, wydry i cholera wie co jeszcze. Jednak nam ktoś kiedyś powiedział ŁOWIĆ TRZEBA INACZEJ NIŻ INNI. Zapamiętajmy te słowa, a za każdym razem będziemy mogli złowionemu pstrągowi powiedzieć: następnym razem znowu coś innowacyjnego na ciebie wymyślę.

Tekst specjalnie dla Jacka, bo wiem że On też juz zwariował.

autor: Remigiusz Kopiej
foto: Jacek Karczmarczyk


Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

wobler na pstrąga
wobler na pstrąga
W wędkarstwie spinningowym jest pewien element, który nie do końca jesteśmy w stanie zrozumieć. Wielu spinningistów do swojego hobby podchodzi dość pragmatycznie, i opiera swój arsenał przynęt o kilka czy kilkanaście sprawdzonych modeli, ...
łowienie sandaczy w zaczepach
łowienie sandaczy w zaczepach
O tym, że sandacze ponad wszystko kochają karcze, krzaki i drzew wie niemal każdy wędkarz. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę z tego, że łowienie w takich miejscach nie dość że jest bardzo trudne, przy okazji bardo kosztowne to do tego ...
wędka uniwersalna
wędka uniwersalna
Zajmując się wędkarstwem zawodowo miałem okazję „przerzucić” w swoim życiu dziesiątki różnego rodzaju wędek. Większości już nawet nie pamiętam, ale kilka kijaszków na dobre utkwiło mi w głowie. Zawsze było ...
wędka podlodowa
wędka podlodowa
Znam trzy, z góry skazane na ekstremalne warunki atmosferyczne sposoby łowienia ryb : połów niektórych łososiowatych, łowienie miętusów i rzecz jasna wędkarstwo podlodowe. Kocham w równym stopniu wszystkie ...
płoć na spinning
płoć na spinning
Jakiś czas temu opowiadałem Wam o istocie prowadzenia zapisków wędkarskich. Pomiędzy okoniami i pstrągami wplatała nam się historia dotycząca leszczy i płoci łowionych na spinning. Dziś nieco więcej o tłustym białorybie, który jak ...
boleń na wobler
boleń na wobler
Wiele lat temu mój zaprzyjaźniony wędkarz zdradził mi tajemnicę, która w świetny sposób pozwala na podsumowanie wędkarskiego sezonu. Sprawa dotyczy prowadzenia czegoś w rodzaju pamiętnika. Wyszczególnione w nim ...
Drapieżna kolka.
Drapieżna kolka.
Kiedy byłem jeszcze dzieciakiem, pamiętam jak do patyka wiązałem kawałek żyłki, do której to z kolei zawiązany był robaczek. Tworzyłem dzięki temu taki bezhaczykowy zestaw na cierniki. Kilkadziesiąt metrów od mojego domu ...
woblery kleniowe
woblery kleniowe
Przez wiele lat wielce ceniłem klenia za to, że mogłem łowić go niemal przez cały rok. Do rzeki miałem niedaleko, a ilość zamieszkujących ją kleni była bardzo duża. Nieustannie zbierałem doświadczenia i wszystko skrupulatnie ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.17 s