Jazie z małej rzeki.
Maj to miesiąc w którym spinningiści dzielą się na dwie grupy. Pierwsza ekipa zbroi się na szczupaki, a pozostali z wielką starannością szykują się na bezzębnego drapieżnika. Kleń, boleń i jaź to ryby, które wyzwalają u wielu naszych kolegów spinningistów wielkie emocje. Ja tym razem opowiem wam o jaziach, które swego czasu łowiłem w kwietniu i w maju z wielką miłością.
Kiedy wiosna już rozszaleje się w najlepsze i dni staja się coraz cieplejsze, choć kilka razy wybieram się nad pewną niewielką rzekę nizinną, gdzie jazie występują stosunkowo licznie. Prawdopodobnie dzieje się tak, że podczas przyborów i wielkiej pośniegowej wody, uciekają właśnie w ten niewielki dopływ dużej rzeki.
Jaziowa rzeka. Moja wiosenne łowisko nie wyróżnia się niczym szczególnym od masy innych rzek rozsypanych po całym kraju. Jestem przekonany, że podobnych łowisk jest bez liku. Woda w mojej jaziowej rzece nie jest zbyt głęboka, tylko w najgłębszych fragmentach napotkałem dołki po 3 metry. Zwykle prąd jest dość wartki, ale w wielu miejscach mocno spowalnia go powalone drzewo i pochylone krzaki. Znam też odcinki, gdzie dno usypane jest kamieniami; czasem przy brzegu znajdę jakąś część zniszczonej przez nurt faszyny.
Najciekawsze odcinki to mocne spowolnienia na wewnętrznych, łagodnych zakrętach, gdzie na dnie zalega sporo wypłukanego żwiru, ale tuż przy nurcie pojawia się głębsza i ciągnąca się na kilkadziesiąt czasem metrów rynna. Tu jazie przebywają niemal zawsze. Podobnie wygląda sprawa z przybrzeżnymi rynnami z wolnym nurtem. Tego rodzaju miejsca spotkałem najczęściej pomiędzy sporymi krzakami, które pochylone do wody zatrzymują i odbijają od brzegu zbyt mocny prąd. Ryby niemal przyklejone do samego brzegu, czają się na jakieś smakowite kąski spływające z nurtem. I jeszcze jeden fajny kawałek rzeki o którym muszę Wam powiedzieć. Jest to miejsce wielokrotnie omijane, nawet przez świetnych wędkarzy. Równy i prosty odcinek rzeki. Wolny nurt i muliste dno, miejscami lekkie wypłycenie, gdzie indziej niewielki dołek. To jedno z najlepszych odcinków rzeki na jazia. Przyznam się, że nie mam pojęcia dlaczego one tam tak ochoczo przebywają, pewnie jak zwykle jest to spowodowane dostępnością pokarmu. Tak czy inaczej wolniakom nie możecie odpuścić.
Najlepsze odcinki rzeki pozwolą nam na łowienie niemal przez cały dzień. Oczywiście zwykle jest tak, że najwięcej brań będziemy mieli o świcie i tuż przed zachodem słońca. Jednak faktem jest to, że wielokrotnie łowiłem piękne ryby w samo południe lub dopiero wówczas, gdy słońce było już wysoko nad horyzontem. Tu nie ma reguły i wszystko jest podyktowane czynnikami, których my znać pewnie nie będziemy, więc warto wybrać się z wędką na cały dzień. Jeśli po takim eksperymencie uda nam się wyprawę powtórzyć dwa, trzy razy, będziemy mieli pewien bagaż doświadczeń pozwalający nam zapolować na największe ryby.
Jaziowe zestawy. W moim odczuciu bardzo istotnym elementem zestawu jest wędka. Przyczyną takiego postawienia tematu jest możliwość zarzucenia czasem niewielkich i lekkich przynęt na spore odległości. Mnie najlepiej sprawdziły się kije stosunkowo długie i te o akcji niemal parabolicznej, jednak sam charakter pracy kija powinien być podyktowany przede wszystkim upodobaniami wędkarza. Kije sztywne rzucają nieco krócej lekkie przynęty. Kolejnym tematem jest żyłka, która powinna być cieniutka, ale jednocześnie mocna. Optimum to nieprzegrabione 0,18mm lub okolice naszych rodzimych 0,16mm. Dobrze do naszego wędkowania sprawdzają się wyczynowe żyłki przeznaczone dla spławikowców. Kwestia kołowrotka jest niemal oczywista. Ten powinien być niewielki i to, co ważne, to płynnie pracujący hamulec.
Jeśli już uda nam się wybrać z szafy odpowiedni kij na naszą przynętę, to pozostało nam dobranie samych wabików. To dla wielu będzie problem, bowiem jazie są wyjątkowo chimerycznymi rybkami i czasem byle kropka na boku woblerka decyduje o tym, czy uda nam się coś złowić czy nie. Nie ma jednak co rozpaczać przed wyborem przynęt. Są pewne standardy, które na majowe łowienie sprawdzają się doskonale. Podstawowa sprawa to wielkość i kolorystyka woblerów. Znam zwolenników łowienia jazi na przynęty wręcz mikroskopijne. Ci spinningiści gustują w woblerkach nie większych niż 2 cm. Moje doświadczenia w łowieniu jazi podpowiadają, że wobler o długości 4 czy 5 cm nie stanowi dla jazia o długości 35cm żadnego problemu. Znam sytuacje, gdy jazie bez opamiętania uderzają w woblery o długości 7 cm. Oczywiście nie namawiam do wypchania naszych pudełek tylko dużymi przynętami. Wręcz przeciwnie, myślę że rozmiar między 3 a 5, będzie najbardziej odpowiedni. No i kolory… Jazie to ryby, które zwracają na ten aspekt wielką uwagę. Podstawowy kolor woblera to oliwka, ale po drugiej stronie medalu jest czerń przypalana złotem. Dobre są woblerki grafitowe, brązowe, czasem dziwaczne połączenia niebieskiego, fioletu czy czerwieni. Jednym słowem kolory stonowane, brudne, bez jaskrawości i ekstrawagancji. Warto natomiast mieć w pudełku kilka przynęt mocno ekspresyjnie malowanych. To czasem działa doskonale.
Jaziowe podciąganie. Celowo ten element pozostawiłem na koniec, bowiem łowienie jest wyjątkowo proste i nie wymaga od nas skomplikowanego podejścia do tematu. Mówiąc wprost zasada jest jedna. Wolno, wolno i jeszcze raz wolno. Podczas mozolnego nakręcania linki ważne są przystanki, trwające czasem kilkanaście sekund. Do naszego wędkowania najlepiej nadawać się będą dobre woblery na jazia, ale znam wędkarzy, którzy doskonałe wyniki mają na niewielkie ripperki i twisterki. To szczególnie dobre przynęty na wodę, gdzie ilość zaczepów może w znaczy sposób wpłynąć na grubość naszych pudełek z przynętami. Obławiać należy wszelkie miejsca, gdzie nurt wyraźnie spowalnia. Tak jak opowiadałem na początku, będą to klasyczne miejscówki, w których jazie zatrzymują się by odpocząć, ale jednocześnie coś przekąsić.
Wolne prowadzenie przerywane przystankami jest sposobem nieco leniwym i nudnym. Brania jazi są specyficzne, ryba często puka w przynęty dwa, czasem trzy razy, po czym na kiju czujemy coś w rodzaju jedynie przytrzymania. Zacięcie na miękkim kiju to jedynie lekki ruch nadgarstka. Odpowiednia wędka zrobi za nas całą robotę.
Dobre odcinki łowiska będą obfitowały w ryby niemal przez miesiąc czy dwa, licząc od połowy kwietnia. Potem jazie gdzieś znikają. Jak sądzę spływają z nurtem do większej rzeki. Nasza jaziowa woda pustoszeje i miejscami jedynie będziemy obserwowali wielkie jazie przepływające w lecie środkiem rzeki przez piaszczyste łachy. Letnie łowy to dobry okres do tego, aby wodę dokładnie poznać i po sukcesach z wiosennego jaziowania w doskonały sposób przygotować się na podbój jaziowej wody w przyszłym roku.
tekst: Remigiusz Kopiej / foto: Jacek Karczmarczyk
zobacz też:
wobler na jazia
smużaki na jazia
obrotówka na jazia
jak łowić klenie
woblery kleniowe