Moja pierwsza wyprawa. Poradnik survivalowy
Wyprawy survivalowe stają się z roku na rok stają się coraz bardziej popularne. Nie ma się co dziwić, taki wyjazd to nie tylko świetny sposób na spędzenie wakacji. Prawdę mówiąc tego typu wyprawa to idealne rozwiązanie dla osób, które czują się przepracowane i mają dość miejskiego zgiełku. Kiedy człowiek jest w totalnej dziczy, odcięty od cywilizacji, zaczyna inaczej patrzeć na wiele spraw i nabiera dystansu. Myśli skupiają się wokół „tu i teraz”, aby rozpalić ognisko, uchronić się przed zimnem i deszczem, zjeść ciepły posiłek. To swego rodzaju cywilizacyjny powrót do przeszłości, jednak uwierzcie, że takie doświadczenie daje zastrzyk energii na cały rok.
Dla niektórych pewnym wyzwaniem może okazać się dbanie o higienę w warunkach survivalowych. Niestety, ale trzeba się przemóc i wejść do strumienia o temperaturze kilku stopni. Istnieje również możliwość podgrzania wody na ognisku, jednak jest to proces bardziej czasochłonny. Większość z dotychczasowych uczestników wypraw wybierała pierwszą opcję i przechodziła ten etap pozytywnie. Myśleliśmy nawet o tym, aby kontynuować kąpiel w zimniej wodzie po powrocie do Warszawy, ale jakoś się nie udało…
Jest w tym coś uzależniającego. Siedząc w domu, w bezpiecznym, ciepłym miejscu, człowiek myśli o powrocie w miejsca odległe, niekiedy nawet niebezpieczne. Można powiedzieć, że jest to doświadczenie metafizyczne, dopiero wtedy można poczuć tą nieujarzmioną naturę, która potrafi być bezwzględna, ale i niesamowita, pociągająca, która wzywa i kusi swym bogactwem i pięknem.
Co zrobić, aby nasza wyprawa zakończyła się sukcesem? Przedstawiamy poniżej mini – poradnik - co warto zabrać ze sobą, gdy pierwszy raz wybieramy się na wyprawę survivalową do Skandynawii:
- Podstawową sprawą jest dobry namiot, śpiwory, karimaty. Nie może być to ekwipunek kupiony w supermarkecie na promocji, w przeciwnym razie pierwszy mocniejszy deszcz przesiąknie przez materiał, a my zostaniemy mokrzy, zmarznięci, źli i bezradni…
- Drugą kwestią jest odpowiedni ubiór. Pomocne będą wszelkiego rodzaju ubrania termoaktywne i termiczne. Wspomagamy się polarem, wełnianymi skarpetami i czapką (bardzo przydatna w nocy). Wybieramy ciepłą odzież, która nie zajmie wiele miejsca w plecaku. Koniecznie trzeba zabrać lekką kurtkę przeciwdeszczową oraz odpowiednie obuwie górskie – wygodne i nieprzemakalne.
- Koc pierwszej pomocy (do nabycia w aptece) – świetnie izoluje od zimna i zajmuje niewiele miejsca.
- Gwizdek (najlepiej wraz z kompasem) – gdy zgubimy się w lesie łatwo wezwiemy pomoc.
- Różnego rodzaju kosmetyki w saszetkach (ze względu na oszczędność miejsca).
- Żywność liofilizowaną (w proszku) – nie możemy liczyć tylko na to, co upolujemy i znajdziemy w lesie.
- Zestaw do biwakowania (przenośny garnek, nóż, łyżka itd.)
- Rozpałka – bezcenna, gdy pada deszcz, a my chcemy rozpalić ognisko
Warto wiedzieć:
- Bardzo dobrym źródłem witamin będą dzikie owoce – maliny, borówki, jagody. W Skandynawii jest ich całe mnóstwo, są bardzo smaczne i pożywne.
- Pamiętajmy, że w Norwegii i innych krajach skandynawskich, możemy korzystać z darmowych hytt, często wyposażonych w podstawowe produkty żywnościowe, a nawet alkohol. Służą one zagubionym w dziczy turystom jako schronienie, ale może korzystać z nich każdy. W miarę możliwości należy uzupełnić zużyte zapasy. Prawo norweskie zezwala również na biwakowanie na całym terenie kraju, jeśli najbliższy obiekt mieszkalny znajduje się dalej niż sto metrów. Jedyne o czym należy bezwzględnie pamiętać, to o zachowaniu czystości i zabraniu ze sobą wszystkich śmieci.
- Przy odrobinie szczęścia spotkamy tu łosia, renifera, rosomaka, a nawet niedźwiedzia! Jednak aura natury nie zawsze jest przychylna. Może zdarzyć się, że w lipcu będzie leżał śnieg, a przez tydzień nie ujrzymy nic oprócz sążnistego deszczu.
- Chyba nie trzeba nikomu uświadamiać cen żywności w Skandynawii. W różnego rodzaju restauracjach, barach, a nawet przydrożnych budach ceny potrafią oszołomić, zwłaszcza turystę „backpackera”. W Norwegii bardzo droga jest woda mineralna. Warto kupić i zachować jedną butelkę wody, którą później możemy uzupełniać wodą z kranu czy ze strumienia. Nie musimy się niczego obawiać – woda w kranie jest bardzo dobrej jakości, a woda ze strumienia przesączonego przez skałę, to swego rodzaju „Perrier”.
tekst Ewelina Szul