Nie jesteś zalogowany/-a ZALOGUJ SIĘ lub ZAREJESTRUJ SIĘ
Jesteś tutaj: Corona-Fishing > Artykuły > Pierwszy okoń sezonu.
2011-02-14

Pierwszy okoń sezonu.

Dni stają się coraz chłodniejsze, a my z tęsknotą w oczach wyczekujemy cieplejszych promieni słońca. Każdego dnia sprawdzamy prognozę pogody i wszystko układamy w naszych głowach tak, aby choć przez chwilę dać sobie możliwość wędkowania. Tylko co zrobić, aby przez tę dosłownie godzinę złowić choć jedną rybkę? Czy mamy szansę na to, aby po zimowym lenistwie i wielogodzinnych pielęgnacjach najlepszych zestawów, nasycić się wędkowaniem i przetrwać do wiosny?


okoń cykada

Wybór mamy dość prosty. Łowić będziemy okonie, które najłatwiej o tej porze roku skusić. Kleń i jaź jeszcze śpią, a do troci i pstrągów mamy najczęściej cała masę kilometrów. Zostaje nam okoń i niewielkie, gdzieś ukryte pośród lasów, jeziorka. Tak! Nastawiamy się na okonia. Zabieramy jedną lekką wędkę i przespacerujemy się, polując na pierwsze w tym roku drapieżniki.

Początek roku to okres dla ryb dość trudny. Pod wodą najczęściej panuje jeszcze zima i w związku z tym ilość naturalnego pokarmu jest bardzo ograniczona. Są jednak pewne wskaźniki, które nam, jako wędkarzom nie bojącym się zimna i pluch, dadzą szansę na złowienie choć kilku przyzwoitych okoni.


wiosna nad wodą

Wybór łowiska.


To element najważniejszy, który decydująco wpływa na nasz sukces lub porażkę. W bezpośrednim otoczeniu wody, bez trudu zwrócimy uwagę na pewne cechy środowiska, które podpowiedzą nam, gdzie wędkę zarzucić. Zatem po kolei:
Odmarznięty lód. To miejsca najczęściej i najmocniej oświetlone. Słońce budzi zarówno drobne organizmy, jak i pierwsze oznaki podwodnego życia. Do skorupiaków i zeszłorocznego wylęgu podąża drapieżnik. Czasem właśnie na niewielkich obszarach, pozbawionych lodu, nawet w lutym będziemy obserwowali efektowne ataki okoni. Tego rodzaju miejsce najczęściej charakteryzuje się ciemnym kolorem dna, powalonymi do wody drzewami lub pozostałościami zeszłorocznych roślin. Właśnie konary oraz butwiejąca roślinność skupia na sobie najwięcej słońca i nawet w minimalnym stopniu ogrzewa wodę. I to jest dla zimowych warunków kluczowe.
Przybrzeżne pasy roślin. Tu zasada jest podobna jak w poprzedniej miejscówce. Temperatura wody tuż przy brzegu, w bezpośredniej okolicy roślinności, przyczynia się do znacznie szybszego pojawiania się aktywnych, drobnych organizmów wodnych.
Ujścia strumieni i rzeczek. Jako regułę można potraktować to, że w takim właśnie miejscu kręci się co najmniej kilka dorodnych okoni. Często właśnie do takich, nawet niewielkich dopływów, starają się przedostać rybki takie jak cierniki, kozy, ślizy itp. Właśnie na początku roku zaczynają wpływać z jezior czy stawów, nawet do najmniejszych strumyków. Zaraz potem, tuż przy ujściach rzeczek, ustawiają się płocie, które zaczynają szykować się do tarła. To dla okoni stołówka najwyższej kategorii. My również powinniśmy o takich okolicznościach szczególnie pamiętać.
Płytkie zatoki. To najbardziej klasyczne i pewne miejsca do spiningowania. Latem mocno zarośnięte i praktycznie bez możliwości poprowadzenia przynęty, wczesną wiosną stają się obszernymi miejscami, gdzie na dnie zalęgają resztki butwiejących roślin. Między pozostałościami podwodnej roślinności kwitnie wczesnowiosenne życie. Warto te miejsca obłowić z należytą starannością.

Podobnych miejsc nad wodą znajdziemy całą masę. Kierować się należy zawsze słońcem i temperaturą wody. Bardzo często jest tak, że w jednej części, nawet niewielkiego jeziorka, woda w marcu będzie miała około 7 stopni, a w ciepłej i płytkiej zatoczce temperatura będzie większa nawet o 5 stopni. Klucz do sukcesu polega na łowieniu w miejscu, gdzie spodziewamy się okoni. Zachęcam pierwszą wyprawę wędkarską poświęcić właśnie na rozpoznanie wody. Poszukać wtedy należy miejsc zarówno pod wodą, jak i na brzegu, gdzie ewidentnie widać pierwsze oznaki wiosny.


okoń na cykadę

Sposoby kuszenia okonia.


Łowienie okoni w zimnych warunkach ma dwa bardzo skrajne oblicza. Z jednej strony trafimy na miejsca, gdzie na byle przynętę będziemy wyciągali sztukę za sztuką i bez znaczenia będzie wędzisko, grubość linki i inne akcesoria naszego wędkarskiego ekwipunku. Z drugiej strony (co niestety ma miejsce znacznie częściej) okonie będą bardzo wybredne i nawet najbardziej finezyjny zestaw nie pomoże nam połowić tak, abyśmy byli w pełni szczęśliwi. Taki jest okoń. Cwany, chimeryczny i wrażliwy nawet na najdrobniejsze szczegóły. Moje podejście do łowienia okoni opiera się o maksymalnie perfekcyjne zestawienie wszelkich elementów wpływających na wędkarski sukces. W przypadku łowienia pasiaków zadziwiające znaczenie mają najdrobniejsze szczegóły, które nam wydają się totalnie nieistotne. Pamiętam moją wczesnowiosenną wyprawę na warszawski Kanał Żerański. Byłem jak zwykle przygotowany po zęby. Zabrałem najlepsze i tylko sprawdzone przynęty. Cieniutką żyłkę i delikatny kijek. Bezwzględna perfekcja. Jednak tak tylko wydawało się na pierwszy rzut oka. Animusz i adrenalina opadały z każdym wykonanym rzutem. Nic! Nic się nie działo, nawet nie miałem puknięcia. Kiedy usiadłem bezradny na zimnym kamieniu i zacząłem bezsilnie przebierać przynęty w pudełku, w rękę wpadł mi mały pstrągowy kogucik. Wykonałem nim pierwszy rzut w miejsce, gdzie przed kilkoma chwilami kilkadziesiąt razy prowadziłem moje najlepsze okoniowe killerki. Kogucik opadł na dno i kiedy chciałem po raz pierwszy go poderwać do góry, poczułem przyjemne pulsowanie szczytówki. Jest pierwsza rybka. kolejne rzuty przynosiły mi kolejne ryby. Okonie brały jak oszalałe. Zawsze w takich sytuacjach zaczynam pośpiesznie zmieniać przynęty. Tylko po to, aby sprawdzić na co biorą i postarać się odpowiedzieć na odwieczne wędkarskie pytanie „O co chodzi?” Brały tylko na typowego pstrągowego Mudllera, wykonanego na 5g główce. Powiem więcej, kiedy do żyłki wiązałem kogucik wręcz identyczny, brania ustawały. Okonie kusił tylko jeden egzemplarz, klasyczny Mudller, ale z czerwonym korpusikiem. To ten element wpływał na brania lub ich brak. Bardzo mnie ta sytuacja zastanowiła i wiele nauczyła. Dziś wiem, że nawet kolor kotwiczki, ilość położonego na cykadzie brokatu, czy jedna nitka na kogucie mają znaczenie.
Bardzo podobnie wygląda sprawa prowadzenia przynęty. Jednego dnia najlepszy efekt daje pukanie i skakanie po dnie. Innym razem powolne nawijanie linki. Zwykle jednak skutkuje mieszanina wszelkich możliwych sposobów prowadzenia przynęty. To swego rodzaju uniwersalny test na okonia. Bardzo szybko w ten sposób będziemy mogli sprawdzić co okonia prowokuje.


okoń wiosną

Przynęty na okonia


O gumach opowiadać wiele nie trzeba, ponieważ większość wędkarzy doskonale je zna i skutecznie na nie łowi. Zachęcam jednak do przeszukania sklepowych półek w poszukiwaniu czegoś innego, innowacyjnego. Dziś cała masa gumowych przynęt trafia do nas zza oceanu. Wśród tego ogromu silikonu znajdziemy rarytasy piekielnie skuteczne na okonia. Kolorów i przeróżnych kształtów znajdziemy w naszej wędkarskiej szafie całą masę. Podpowiem tylko o elemencie gumowej przynęty, który w moim odczuciu jest nie mniej istotny niż sam twister. Jest to główka jigowa. Staram się zwykle stosować nieco zbyt lekkie główki w stosunku do głębokości wody. Na łowiskach, gdzie najczęściej łowię, woda nie przekracza 3 metrów głębokości, a średnio jest nie głębiej niż 1,5 m. W takich miejscach zakładam gumki na 2 gramowe główki. Tylko czasem stosuje 4 lub 5 gramowe, ale tylko po to, aby od czasu do czasu mocno opukać dno. Lekkie główki znacznie uatrakcyjniają przynętę. Jej opad jest bardzo naturalny i przez to mocno intrygujący dla okoni. Moją przynętą okoniowią numer jeden jest Cykada Sławka Szuszkiewicza. Najbardziej odpowiadający okoniom rozmiar to 2,5g, 5g i 7g. Można powiedzieć, że to taki klasyk na okonki. Cykady posiadają cechę, jakiej inne przynęty nigdy nie będą miały. Lotność i lusterkowanie z bardzo dużą częstotliwością. Najmniejsze cykady w kolorze srebrnym i perłowym doskonale imitują zeszłoroczny narybek. Praca tego typu przynęty przypomina chwilę, gdy mała rybka zostaje spłoszona przez okonia, a wszyscy wiemy jak reagują okonie na uciekające przed nim ukleje czy płotki. Goni je aż do chwili, gdy znajdą się w jego paszczy. Cykady, podobnie jak gumki, możemy prowadzić na wiele sposobów. Wszystkie doskonale sprawdzają się podczas opadu. Można cykadę prowadzić jednostajnie nawijając linkę i od czasu do czasu zatrzymać prowadzenie. W tej chwili bardzo często następuje branie. Ja stosuję nieco inny sposób prowadzenia. Nazywam go miękkim jigowaniem. Po opadnięciu cykady na dno, powolnym i miękkim ruchem wędziska, podnoszę przynętę bardzo wolno nakręcając linkę. W ten sposób cykada często zmienia swoją pracę. Od bardzo energicznego kopniaka, przechodzi w łagodne migotanie, aż do powolnego gaśnięcia. Kolory jakie stosuje to srebrny, grafitowy, żółty. Często też sam domalowuję na cykadach jakieś barwne elementy. Bardzo ważne jest, aby cykada pomalowana była odrobiną lakieru z brokatem. Ten element zawsze znacznie podnosi skuteczność przynęty.


przynęty na okonia

Okoń to bardzo pospolita ryba, ale myślę, że można śmiało o niej powiedzieć, że jest to jedna z trudniejszych ryb do łowienia. Mówię oczywiście o pięknych, grubych okoniach. Zadziwia mnie niejednokrotnie ich sposób zachowania. I nigdy nie wiem czym podyktowane jest to ich postępowanie. Jednego dnia wyśmienicie biorą na gumkę, a już następnego poranka walą tylko w wahadełko. Dziwne to gatunek i przez to ma u mnie wielki szacunek. Mimo to okonie są rybą bardzo popularną wśród wędkarzy. Mówi się o niej, że łowić ją może każdy wędkarz. Mocno boli mnie, jak widzę spinningistów łowiących bocznym trokiem okonki nie dłuższe niż 15 cm. Część z tych maleńkich rybek zabierana jest do domu, część ginie w męczarniach, po tym, jak mały haczyk rozpruł jej skrzela. Apeluję do wszystkich spinningistów, aby okonków na zboczka nie łowić. Proszę też, abyście okonków nie zabierali do domu. To taka ładna i kolorowa rybka.

Tekst: Remigiusz Kopiej
Foto: Autor / Jacek Karczmarczyk

skomentuj artykuł na FORUM


Przeczytaj więcej o:
okonie z zatopionych drzew
wiosenne okonie
okoń na boczny trok
okoń spod lodu

Zobacz też:
koguty na okonia
jigi na okonia
cykady na okonia
obrotówki na okonia
wahadłówki na okonia
wędki Major Craft



Zgłoszenie nadużycia
Temat zgłoszenia
Opis problemu:


Zgłoś nadużycie

Udostępnij ten artykuł:
Facebook Google Bookmarks Twitter LinkedIn

Oceń artykuł
koronka1koronka2koronka3koronka4koronka5

polecane dla Ciebie

Artykuły

pstrąg w zimę
pstrąg w zimę
Zima i wczesna wiosna to przełomowa chwila w polowaniu na ryby z płetwami tłuszczowymi. Jedna część wędkarzy przemierza setki kilometrów aby zapolować na troć i łososia, inni znowu niezmiennie i uparcie widzą tylko jedną rybę. ...
kamienista rzeka
kamienista rzeka
Pstrąg potokowy to ryba wyjątkowa, dzika i żyjąca w niedostępnych miejscach. Jest cwana, bo widziała już setki przeróżnych przynęt i nadal dostojnie pływa w swojej rzeczce. Jest również mądra, bo tylko mądrość pozwala ...
Może to sen był, a może jawa, czyli opowieść o...... urokach wędkowania
Może to sen był, a może jawa, czyli opowieść o...... urokach wędkowania
Rzecz o rybach, desusach i innych cudach niewydymach pisana dla tych, którym już urosły wąsy. W późne sierpniowe popołudnie po kilku godzinach biczowania wody postanowiliśmy zrobić sobie w łowieniu krótką przerwę. ...
góry norwegia
góry norwegia
Wyprawa planowana była długo. Najpierw celem były arktyczne palie, potem potokowce na południu, aż w końcu wróciliśmy w środkową Norwegię. Godziny spędzone przed monitorem komputera wpłynęły na podjęcie decyzji o miejscu na ...
Oceaniczne łowy.
Oceaniczne łowy.
Za oknem zimno. Śnieg, wiatr, mróz. Jak to mówią psia pogoda. Są tacy, którzy to kochają. Wiercą wtedy dziury w lodzie i śmigają przynętami nad dnem, inni jadą na pomorze i walczą z ostatnimi trociami. Jest coś w ...
karpik
karpik
Może to sen był, a może jawa, czyli opowieść o baranie i złocistych karasiach Rano wstałem z łóżka jak skowronek, szczebioczącą duszą będąc już na popołudniowych łowach. Zaplanowałem sobie bowiem samotne wędkowanie na ...
boleń
boleń
Koniec wakacji to czas kiedy wielu moich kolegów zaczyna myśleć o sandaczach i szczupakach. Dla miłośników wielkiej rzeki rozpoczynają się prawdziwe łowy. Zestawy przeżywają metamorfozę. Z lekkich spinningów ...
rzeka Ina
rzeka Ina
No i nadszedł czas planowanej od dłuższego czasu kilkudniowej wyprawy nad pomorską rzekę. Wyjazd w składzie: Dero, Osa, Henk i ja - Frajter. Ekspedycja pod nazwą "troć - łosoś" ma na celu zdobycie doświadczeń i nowych ...
15 lat na rynku
Raty 0% PayU PayPo
0.18 s