2021-06-29
Storsjön, czyli prawdziwe wędkarstwo w Szwecji
Przyznać się muszę, że nie lubię jeździć na nieznane łowiska. Ci co mnie znają doskonale wiedzą, że mimo wyjazdów tygodniowych, a czasem i dwutygodniowych, ciągle brakuje mi czasu na łowienie. Mało tego, sam proces przygotowania na nieodwiedzane wcześniej przeze mnie łowisko determinuje wyselekcjonowanie wielkiej torby przynęt wszelkiej maści, stosu wędek i całej masy innych wyjątkowo potrzebnych szpargałów. Tym razem nie było mowy o wymówkach… Zaproszenia od Maćka Rogowieckiego odmówić najzwyczajniej w świecie nie wypadało.
Jezioro Storsjon
Piękne jezioro położone w południowo-wschodniej Szwecji, w odległości około dwóch, może trzech godzin od Karlskrony. Zbiornik położony jest pośród lasów, łąk i pagórków charakterystycznych dla wschodniego wybrzeża Szwecji. Woda zabarwiona jest klasycznie jak to w Szwecji, czyli delikatna herbatka. Głębokość łowiska jest mocno zróżnicowana i śmiało możemy złożyć, że względem okresu roku przyjdzie nam łowić na wodzie od 2 metrów do 25. Tak, ukształtowanie dna to jedna wielka górka i spadek, blat, skały. Do tego płytkie, porośnięte roślinnością zatoki. Teoretycznie istny raj.
Łowić możemy przede wszystkim sandacze, trafia się piękny okoń i szczupaki, a kolejność gatunków podałem przypadkowo. Trudno jest mi ocenić, których ryb jest w Storsjon najwięcej, bowiem gdybyśmy mieli policzyć poszczególne rybki, które udało nam się złowić, to zapewne wyjdzie nam bardzo podobna ich ilość. No, ale do rzeczy. Storsjon to perełka spośród wszystkich jezior, jakie dane było mi odwiedzić do tej pory. Dlaczego? Odpowiedź jest banalna. Storsjon to jezioro z dużymi rybami i do tego w dużej ilości. Szczególne wrażenie robi rozmiar łowionych okoni oraz szczupaków. Jestem przekonany, że wędkarz który zapoluje na konkretny gatunek pobije swój rekord właśnie tutaj.
Łowić możemy przede wszystkim sandacze, trafia się piękny okoń i szczupaki, a kolejność gatunków podałem przypadkowo. Trudno jest mi ocenić, których ryb jest w Storsjon najwięcej, bowiem gdybyśmy mieli policzyć poszczególne rybki, które udało nam się złowić, to zapewne wyjdzie nam bardzo podobna ich ilość. No, ale do rzeczy. Storsjon to perełka spośród wszystkich jezior, jakie dane było mi odwiedzić do tej pory. Dlaczego? Odpowiedź jest banalna. Storsjon to jezioro z dużymi rybami i do tego w dużej ilości. Szczególne wrażenie robi rozmiar łowionych okoni oraz szczupaków. Jestem przekonany, że wędkarz który zapoluje na konkretny gatunek pobije swój rekord właśnie tutaj.
Nasz wyjazd przypadł na połowę czerwca, czyli okres wydawałoby się idealny na sandacza. Jednak w Szwecji w tym roku panowała długa zima, a wiosna była zimna i deszczowa. Czerwiec był na sandacze jeszcze zbyt wczesnym miesiącem, aby z premedytacją na nie zapolować. Ryby bardzo często przybywały jeszcze na płytkiej, nawet dwumetrowej wodzie, i nie były chętne do normalnego żerowania. Mimo tak niesprzyjających warunków złowiliśmy ich sporo, a bodaj największy złowiony przez Darka miał nieco ponad 80 cm.
Jeśli chodzi o same sukcesy wędkarskie, to przy okazji łowienia sandaczy złapaliśmy kilka pięknych szczupaków o długości pomiędzy 90 a 112 cm. Podobnie było z okoniami, które chętnie atakowały klasyczne przynęty sandaczowe. Rozmiar garbusów możemy uśrednić jako 40 cm. Gdyby jednak te nasze rekordy zestawić z potencjałem łowiska i z tym, co pokazywała nasza echosonda to można uznać, że połowiliśmy tak sobie.
Jeśli chodzi o same sukcesy wędkarskie, to przy okazji łowienia sandaczy złapaliśmy kilka pięknych szczupaków o długości pomiędzy 90 a 112 cm. Podobnie było z okoniami, które chętnie atakowały klasyczne przynęty sandaczowe. Rozmiar garbusów możemy uśrednić jako 40 cm. Gdyby jednak te nasze rekordy zestawić z potencjałem łowiska i z tym, co pokazywała nasza echosonda to można uznać, że połowiliśmy tak sobie.
Storsjon kraina sandacza
Sandacz to podstawowy cel większości wędkarzy wybierających się nad Storsjon, i nie ma w tym nic dziwnego. Sandaczem dno jest tutaj niemal wybrukowane. Dane nam było obserwować sandacze, który wpływały nocą na płytkie blaty. Zaawansowane technologicznie echosondy pokazywały w bezpośredniej okolicy naszej łódki kilka, a czasem kilkanaście ryb w przedziale od 70 do 90 cm. To, co widziały moje oczy wprowadziło w mnie spore zakłopotanie. Sonda to tylko pewien rodzaj wizualizacji, więc zapewne wielu z was pomyśli: leszcze, albo jeszcze inne coś. NIE! To wielkie stada sandaczy. Wiemy to stąd, że to co w tych stadach pływało na krótkie chwile uruchamiało się do brania… Wówczas łowiąc na dwóch łódkach, w cztery osoby holowaliśmy niemal na zmianę. Ryby brały na wszystko i nie ważne jak prowadzone. Istna sandaczowa orgia.
Jak przygotować się na sandacza w Storsjon
Potrzebne będą dwa kije. Klasyczne sandaczowe wędki o długości 213 lub 228 cm. Pierwsze lekkie wędzisko, do przynęt na główkach od 5 do 15 gramów, i kolejne mocniejsze, które poradzi sobie z główkami od 15 do nawet 35 gramów. Ja wierny jestem swoim ulubionym St. Croix Legend Tournament Inshore. Model lżejszy LTIS76MLF, i nieco cięższy LTIS76MF. To w zupełności wystarcza do komfortowego łowienia. Do obu wędek podczepione mam kołowrotki Shimano Twin Power, w wersji lżejszej TP3000 XD i w wersji cięższej TP4000PG. Oczywiście do tego plecionka - i to tyle. Czas na przynęty, bo tu warto nieco poeksperymentować.
Przynęty na sandacza
Oczywiście gumy. Kolory i rozmiary to kwestia okresu i naszych upodobań. Nam skutkowały wszelkiej maści rippery od 9 do 17 cm. Gumy zbroiliśmy główkami od 5 do 30 gramów. Warto więc temat mocno przemyśleć i przygotować się tak, aby nie zabrać palety ołowiu i silikonu. Podpowiemy kolory które działały każdego dnia, i nie będzie tu nic odkrywczego: perła, okonki, seledyny.
Doskonale sprawdzały się cykady, szczególnie w wersji Rattlin. Łowiliśmy trzema naszymi rozmiarami czyli 9, 13 i 17 gramów. Cykady świetnie działy na sandacze w ciągu dnia, czyli wówczas gdy łowiliśmy klasycznie na głębokich blatach i spadkach, ale co bardzo nas cieszyło dawały też świetne efekty w połowie grubych okoni. Kolory, jakie sprawdziły się nam najbardziej to CL i JG.
Zaraz po tym jak stwierdziliśmy skuteczność cykady, zaczęliśmy mocniej sprawdzać przynęty wertykalne. Tu poszły w ruch Sulejki, Zumer, Wiber oraz Ules. Przynęty wertykalne najwięcej ryb dawały nam na wodzie od 4 do 8 metrów, a to pewnie ze względu na łatwość w operowaniu akurat na takiej głębokości. Właśnie na Zumera miałem naprawdę dużego sandacza, który niestety zwiał podczas holu, a na Sulejkę kilka bardzo fajnych okoni. Uzupełnieniem takiego niezbyt klasycznego zastawu przynęt były nasze wirujące ogonki, czyli Wirusy SS. Najwięcej łowiliśmy na modele 14 i 19 gramów. Działały na duże okonie pierwszorzędnie, i następnym razem weźmiemy na Storsjon ich nieco więcej, aby posprawdzać różne kombinacje kolorystyczne.
Doskonale sprawdzały się cykady, szczególnie w wersji Rattlin. Łowiliśmy trzema naszymi rozmiarami czyli 9, 13 i 17 gramów. Cykady świetnie działy na sandacze w ciągu dnia, czyli wówczas gdy łowiliśmy klasycznie na głębokich blatach i spadkach, ale co bardzo nas cieszyło dawały też świetne efekty w połowie grubych okoni. Kolory, jakie sprawdziły się nam najbardziej to CL i JG.
Zaraz po tym jak stwierdziliśmy skuteczność cykady, zaczęliśmy mocniej sprawdzać przynęty wertykalne. Tu poszły w ruch Sulejki, Zumer, Wiber oraz Ules. Przynęty wertykalne najwięcej ryb dawały nam na wodzie od 4 do 8 metrów, a to pewnie ze względu na łatwość w operowaniu akurat na takiej głębokości. Właśnie na Zumera miałem naprawdę dużego sandacza, który niestety zwiał podczas holu, a na Sulejkę kilka bardzo fajnych okoni. Uzupełnieniem takiego niezbyt klasycznego zastawu przynęt były nasze wirujące ogonki, czyli Wirusy SS. Najwięcej łowiliśmy na modele 14 i 19 gramów. Działały na duże okonie pierwszorzędnie, i następnym razem weźmiemy na Storsjon ich nieco więcej, aby posprawdzać różne kombinacje kolorystyczne.
Koguty na sandacza ze Storsjon
Moim zdaniem Storsjon to idealne łowisko pod koguta. Jest to miejscówka wręcz wymarzona, bowiem dno zbiornika jest bardzo zróżnicowane i kogut pozwala na bardzo szybkie obłowienie ciekawszych jego kawałków. Miejscami będziemy mieli nieco mułu, miejscami żwir, a jeszcze gdzie indziej gołą skałę. Koguty sandaczowe zabrałem ze sobą przeróżne, od 8 do 25 gramów i takie gramatury polecam zapakować na to łowisko. Kolory jak to w kogutach. Przede wszystkim naturalne, przeplatane czymś jaskrawym. Co ciekawe, kogut dawał mi osobiście więcej ryb niż guma. Nie wiem, czy był to efekt czystej statystyki związany z czasem, w jakim był przeze mnie stosowany, czy może okresu w jakim przyszło nam łowić. Tak czy inaczej, na wodzie od 8 do 15 metrów u mnie na kiju rządził szczególnie model gold i grizzly
Szczupaki w Storsjon
Sporo pływaliśmy i obserwując sondę wielokrotnie widzieliśmy ogromne szczupaki ustawione tuż pod ławicami drobnicy. Były to naprawdę wielkie okazy. Jestem pewien, że wędkarz który poświęciłby im kilka dni dałby bez problemu radę złowić rybę powyżej 110 cm. Jeśli chodzi o szczupaka, to w Storsjon jest wiele wyśmienitych miejsc do łowienia tej ryby. Obszerne podwodne łąki z roślinnością, do tego płytkie garby czy muliste blaty z leszczem. Raj.
W kwestii typowych przynęt szczupakowych które możemy polecić, to przyjdzie nam jedynie nieco poteoretyzować, bowiem nie nastawialiśmy się na tę rybę. Szczupaki które złowiliśmy były efektem sandaczowego łowienia. Ryby złapaliśmy na spore gumy, duże woblery wertykalne i w nocy na klasyczne woblery. Darek oczywiście zabierał swój kij Musky, od czasu do czasu rzucał naszymi gumami Fet, i nawet coś tam złowił, bodaj dwie ryby 85 i 95 cm, ale to możemy potraktować jak czysty zbieg okoliczności, lub najzwyczajniej w świecie wybitny kunszt łowcy.
W kwestii typowych przynęt szczupakowych które możemy polecić, to przyjdzie nam jedynie nieco poteoretyzować, bowiem nie nastawialiśmy się na tę rybę. Szczupaki które złowiliśmy były efektem sandaczowego łowienia. Ryby złapaliśmy na spore gumy, duże woblery wertykalne i w nocy na klasyczne woblery. Darek oczywiście zabierał swój kij Musky, od czasu do czasu rzucał naszymi gumami Fet, i nawet coś tam złowił, bodaj dwie ryby 85 i 95 cm, ale to możemy potraktować jak czysty zbieg okoliczności, lub najzwyczajniej w świecie wybitny kunszt łowcy.
Podsumowując, oceniając i stawiając notę końcową dla samego łowiska - hmmm… Nie lubię nowych łowisk, sami wiecie czemu ;) Storsjon jednak wpisuję na moją listę zbiorników obowiązkowych. Pozycja numer jeden na mapie wody z sandaczami i grubymi drapieżnikami. Warunki do zakwaterowania są bardzo dobre. Do tego dostęp do fajnych łodzi i super klimat - doskonały temat na wędkarski urlop.
Podziękowania za wspólne wędkowanie dla Kamila i Maćka oraz Roberta i Grześka.
Podziękowania za wspólne wędkowanie dla Kamila i Maćka oraz Roberta i Grześka.
tekst: Remigiusz Kopiej
Foto Remigiusz Kopiej, Dariusz Dłutek, Maciej Rogowiecki, Kamil Walicki
Zobacz:
Shimano kołowrotki
polecane dla Ciebie
Artykuły
Chyba każdy wędkarz ma jakąś rzekę życia, jakieś jezioro w swoim DNA, czy staw który jako pierwszy zawsze ma przed oczami. Dunajec. To tutaj, będąc zaledwie gdzieś 3-letnim pacholęciem, przechodząc przez most w zafascynowaniu widokiem ...
Pewnie wszyscy fani kropkowej szaty doskonale wiedzą, że już za chwilę startujemy. Jeszcze dosłownie kilka dni i staniemy na swojej ulubionej rzeczce. Jedni będą starali się łowić na ...
Łowienie na duże przynęty z powierzchni ma swój urok. Ciężka orka, godziny mozolnego nawijania linki, setki rzutów i czasem jedno jedyne branie. Ale za to jakie! Często właśnie dzięki dużej przynęcie odkrywamy swoją wodę ...
Często, spędzając czas nad wodą, zastanawiamy się - "dlaczego nie możemy złowić ryby?". Czyżby ich tu nie było? A może przynęta im nie pasuje? Źle dobraliśmy sprzęt? Możliwe, że już przy podejściu do naszej ...
Duża, trociowa wahadłówka tym razem, dla odmiany mieszała szczupaczą wodę. Z pomostu schodziłem zadowolony, szczupaczki współpracowały znakomicie, złowiłem kilka krótkich co jak na godzinę, którą dostałem od ...
Kiedyś mój sympatyczny kolega opowiedział mi historię niewielkiego, miejskiego jeziorka, które stało się dla wielu wędkarzy polem manewrów rekreacyjnych. Łowiono tam zwykle drobne płotki na robaczka, bo jak wszyscy ...
Nie wiem jak to się wszystko stało, ale minęło już tyle lat, a ja nadal uparcie pogłębiam się w swojej chorobie, którą jest wędkarstwo. Na szczęście na nią się nie umiera - wręcz przeciwnie - niejednego podtrzymuje ona przy ...