Upalne klenie
Jak łowić klenie w lecie
Wielka i beznadziejnie martwa woda sunęła bez jakiegokolwiek znaku obecności ryb. Cisza i spokój męczyły zarówno mnie, jak i mojego kompana. W pewnym momencie praktycznie przestaliśmy skupiać się na naszych wędkach. Po co łowić w taki upał? Komu potrzebna jest wyprawa, na której traci się 5000 kalorii? Przecież te klenie odczuwają to podobnie jak i my. Leżą gdzieś na dnie i oczekują na minimalny spadek temperatury.
Obserwowaliśmy wodę już dłuższy czas. Pewnie moglibyśmy tak siedzieć jeszcze dobrych kilka godzin i nie uświadczylibyśmy żadnych oznak życia. Totalne bezrybie. I właśnie w tych okolicznościach, bardzo mozolnie, powstała nam nowa koncepcja wędkarska...
Co w upał robią ryby?
Wysoka temperatura wody, mocne nasłonecznienie i letnie niżówki, najczęściej przyczyniają się do tego, że rzeka niesie bardzo mętną i mało apetyczną wodę. Ryby w takich warunkach są ospałe i bardzo sporadycznie polują na pokarm. Często zdarza się, że wszystkie okazy, które mają większe wymagania tlenowe, wędrują na sam środek koryta, aby choć trochę korzystać z większej ilości tlenu i większej głębokości. Jednakże w dużej rzece nie zawsze musi być tak tragicznie. Wystarczy by był cień i nieco szybszy nurt, aby warunki życiowe dla kleni były całkiem przyzwoite. Jeśli do tego dołożymy jeszcze dużą głębokość, znaczną ilość kryjówek na dnie, no i oczywiście dostęp do pokarmu, to mamy prawdziwy kleniowy raj. Tak to wygląda w teorii, jednak gdzie szukać takiego miejsca? Jak powinny wyglądać i czym się charakteryzować?
Gdzie łowić klenie. Klasyczne miejsca dużego klenia.
Doskonałe są głębokie rynny, utworzone u podnóża opasek. To tzw. bankówki, jednak dotarcie do nich z odpowiednią przynętą jest niezwykle trudne. Głębokość często wynosi około 5-7 metrów, a nurt jest bardzo mocny. Poprowadzenie tam przynęty jest prawie niemożliwe. Następne doskonałe miejsce, to napływ na główki. Nie chodzi jednak o płytkie przelewy i rafy typowe dla tropienia kleników przez większości spinningistów, tylko o głębokie doły powstałe tuż przed szczytem główki. Te miejsca to doskonałe stanowiska dużej ryby. Warto tutaj wyjątkowo przyłożyć się do łowienia. Zaraz obok będziemy mieli warkocz, czyli stronę napływową główki. Tak jak w poprzednich przypadkach, chodzi o to, aby warkocz wypłukał w dnie głęboką rynnę, ciągnąca się czasem na 30-40 metrów. Bardzo często, tuż nad samym gruntem, ustawiają się największe klenie z okolicy. Ta miejscówka jest najprostsza do obłowienia. Jednak tak jak to w wędkarstwie bywa, warto przemyśleć wszystkie aspekty samego choćby podejścia do ryby. Bardzo obiecującym miejscem są też śródrzeczne przykosy. Te z kolei muszą być twarde, czyli takie, na których dnie leży gruby żwir lub kamienie. Ważne oczywiście, aby głębokość była spora, a najlepiej jeśli do tego uda nam się odszukać taką przykosę, przez którą nurt przepływa ostro i bardzo widowiskowo. Najlepsze są takie, które tworzą na powierzchni wody bardzo wyraźne zawirowania.
We wszystkich tych miejscach kleń przesypia cały dzień. Mogę śmiało stwierdzić, że od chwili, gdy słońce zaczyna już mocno dawać się we znaki, wszystkie dorodne ryby przenoszą się właśnie w tego typu miejsca. Tylko wczesnym rankiem, wieczorem i w nocy polują w innych okolicach. Jednak podczas długiego i upalnego dnia, okupują najgłębsze i najbardziej zacienione odcinki rzeki. Warunki w jakich przyjdzie nam łowić, stawiają przed nami bardzo duże wymagania. Z jednej strony będziemy mieli mocny nurt i głęboką wodę, a z drugiej strony teorię kleniowej przynęty. No i właśnie. Na tym etapie pojawia się klucz do naszych kleniowych podchodów. Teoretycy podpowiadają cieniutką żyłeczkę, czyli nie grubszą niż 0,16 czy 0,18, do tego kijek do 15 gram. Nic bardziej mylnego! Tak przez wiele lat katowałem się łowiąc kleniki po 35cm. I kleni szkoda i nas samych.
Sprzęt na klenia. Kleniowy ekwipunek.
Warunki łowienia wymagają od nas zastosowania nietypowego sprzętu. Podstawą będzie mocny kij, do ok. 40 gram wyrzutu. Najlepiej sprawdzają się wędki, które pozwolą nam rzucić woblera na duże odległości. Niezbędny będzie długi kij, nawet na 3 metry. Ważne, aby był mięsisty, bo takie właśnie machają przynętami najlepiej i do tego jeszcze pięknie amortyzują odjazdy ciężkiej ryby. Zwykle do takiej wędki montuję kołowrotek w rozmiarze 4000, ze względu na możliwość dłuższego rzutu. Szeroka szpula odpowiada za to, że nasze zmagania z odległością będą dużo przyjemniejsze. Na szpulę kołowrotka radzę nawijać plecionkę o wytrzymałości około 5 kilo. Dla wielu plecionka jest przy łowieniu kleni dużym nieporozumieniem, jednak zapewniam, że z odległości 30 metrów niczym tak pięknie nie zatniemy 50 centymetrowego klenia, jak właśnie plecionką.
Instrukcja obsługi przynęt.
Uzupełnieniem całego zestawu muszą być przynęty. Ich zastosowanie oraz dobór poszczególnych modeli, najlepiej będzie dokonać względem konkretnego łowiska. Mówiłem wcześniej o podnóżu głębokiej opaski. Znam dwie przynęty, które mogą tam dotrzeć i skutecznie prowokować dużego klenia. Guma i cykada. Obie ciężkie i ekspresowo docierające do dna. Gumy wybieram żółte, miodowe i wszystkie mieszaniny tych kolorów. Twistera nawlekam na 12-16gramową główkę i bardzo wolno prowadzę wzdłuż rynny. Ale uwaga - z nurtem! Wielokrotnie przekonałem się, że to znacznie bardziej dla klenia kuszący sposób. Wolne i płynne prowadzenie nad dnem, które przerywane jest czasem lekkim podszarpywaniem. Ot cała filozofia. Inaczej łowię ciężkimi cykadami. Ciężkie to takie, które ważą więcej niż 12 gram. Najlepiej sprawdza mi się model boleniowy o wadze 15 gram. Srebrną lub perłowa cykadę rzucam jak najdalej w nurt rzeki. Kiedy osiągnie dno, powolutku sprowadzam przynętę w stronę brzegu. Najbardziej kuszący etap prowadzenia cykady ma miejsce wtedy, gdy cykada zmienia tor i wchodzi w tzw. łuk. Wtedy najczęściej następuje dynamiczne branie.
Napływy i zapływy główek najlepiej obławiać woblerem. Jednak nie to, jakie woblery na klenia wybierzemy jest najbardziej istotne. Najważniejszy jest sposób podania przynęty. Zachęcam do wykorzystania środka pływającego albo gumowych butów. Chodzi o to, aby prowadzić przynętę jak najdłużej w polu rażenia klenia. Łowiąc przed główką warto wejść do wody tak, aby prowadzić woblerka równo pod nurt. Najważniejszy bowiem jest maksymalnie długi czas, jaki jesteśmy w stanie pozostawić przynętę w miejscu. Do tego rodzaju łowienia najlepiej nadają się migotliwe woblerki, które natychmiast schodzą do dna. Dobrze jest, jeśli oklejone są bardzo błyszczącą szmatą lub po prostu mocno posypane brokatem. Ten element w brudnej, letniej wodzie, jest bardzo istotny. Podobnie łowimy w napływowej części główki. Odradzam natomiast wchodzenie na szczyt ostrogi i rzucanie tak jak wszyscy, czyli daleko w sam warkocz. Lepiej jest stanąć gdzieś w połowie ostrogi i machać w sam nurt. Prowadzimy wtedy wobka w poprzek warkocza, gdzie brań jest znacznie więcej. No i moje ulubione przykosy. Tu znowu jest miejsce dla ciężkiej cykady. Leci jak pocisk i daje się poprowadzić w największych zwarach bez uszczerbku dla pracy. Hitem w wielu sytuacjach okazuje się też klasyczny gnom w rozmiarze 1. To bardzo dobra przynęta na grube, rzeczne klenie. Prowadzony wolno nad dnem, potrafi skusić największe okazy.
Zapraszam nad leniwą i uśpioną upałem rzekę. Świadomie opowiedziałem Wam o nieco innych niż klasyczne miejsca kleniowe. Celowo zachęcałem do przygotowania mocnego, rzecznego zestawu. Przynęty zostały dobrane specjalnie do miejsc o których opowiadałem. Wiecie dlaczego? W tych najgłębszych i najszybszych miejscach siedzą czasem inne mocne ryby… Sami wiecie jakie… Kiedy już skusicie wąsacza lub wąsatą, gwarantuję, że długo zapamiętacie letnią rzekę.
Autor: Remigiusz Kopiej
foto: autor, Darek Mrongas
przeczytaj więcej o:
ryby w rzece
kleń na spinning
kleń z małej rzeki
wędka na klenia
jak łowic klenia w zimię
kleń - przynęty i techniki
zobacz tez:
woblery owadzie - smużaki
obrotóki na klenia
wahadłówki na klenia
woblery na klenia
przynęty spinningowe