W poszukiwaniu rzeki Samów
Przygotowania docelowego miejsca wyprawy zajęły mi sporo czasu. Miotałem się między jednym regionem Norwegi a drugim. Raz mi przypadła do gustu niewielka malownicza rzeczka innym razem miałem w planach zapolować na wielkiego lipienia innym razem chciałem tłustego lorbasa. Jak to poukładać w ciągu tych 14 dni. To nie jest takie proste. W trakcie poszukiwań Frajter wymyślił dorsze a potem łososie. Galimatias na całego. Nie wiedziałem gdzie mam na te mapę patrzeć.
Jak już pewnie z naszych relacji wiecie Norwegia to bardzo trudny klimat tym razem deszcz, i śnieg nas powstrzymał przed ambitnymi planami w rejony o wyjątkowo niekorzystnych warunkach. Padający deszcz ze śniegiem, grad i temperatura spadająca poniżej zera wygnała nas nad ukryta na płaskowyżu rzekę Samów. Zobaczyć te rzekę było moim marzeniem, bowiem jej charakter jest zdecydowanie inny niż te wody, które do tej pory widziałem. Wyobraźcie sobie płaskowyż w górach na wysokości ponad 2000 metrów. Brak drzew jedyna roślinności są porosty i niewielkie krzaczki sięgające zaledwie kolan. W takich miejscach przez cały rok żyją renifery, woły piżmowe i niemal wszystkie zwierzęta polarne. Do najbliższych zabudowań 40 kilometrów do sklepu jakieś 80. Dzicz na całego. Rzeka przepiękna. Wolna, głęboka, płynąca w niesamowitych meandrach. Jej mieszkańcami są jedynie palie i pstrągi potokowe. Zazwyczaj dorastają w takich warunkach do imponujących rozmiarów. Jedziemy!
Wszystko było przepięknie. Droga trudna, wiodąca przez kilkadziesiąt kilometrów niesamowitych terenów. Po dojechaniu do płaskowyżu widoki zapierały dech w piersiach. Przyznam Wam, że czegoś takiego nie widziałem. Wszystko było zbyt piękne, aby było realnie prawdziwe…
Kiedyś finczyki ukryli nam jezioro w polach golfowych tym razem norki zamknęli dojazdy do rzeki. Czemu? Nie wiem. Poustawiali szlabany i zrobili zakazy dojazdu samochodem. Dzika rzeka Samów płynie nadal niedotknięta polską przynętą. Nic to już dziś obiecałem sobie, że przyjdzie czas, kiedy zasnę nad jej brzegiem.
Remigiusz Kopiej
Foto: Ewelina Szul / autor